wtorek, 29 listopada 2022

Wywiad z autorką Sandrą Podleską w ramach #literackajesien

 

 Zapraszam Was dzisiaj na wywiad z Sandrą Podleską- autorką książki "Piernik z wróżbą"!


3 fakty o autorce:

1. Mam beznadziejną orientację w terenie. Potrafię się zgubić we własnym mieście i mam problemy
z tym, żeby trafić z powrotem do wyjścia w większych budynkach.

2. Bardzo wolno czytam. Wręcz delektuję się każdym słowem. Przywiązuję dużą wagę do sposobu formułowania zdań, użytych frazeologizmów, porównań itp.

3. Jestem typowym introwertykiem. Stronię od dużych wydarzeń i nie czuję się swobodnie
w większych grupach ludzi. Bardzo doceniam chwile spędzone 
w samotności.


1. Od wydania Twojego debiutu minął już miesiąc, emocje zdążyły już opaść czy nadal są równie mocne? 

Częściowo opadły, ale nie całkiem. Bądź co bądź to dla mnie zupełnie nowa sytuacja, w której cały czas próbuję się odnaleźć. A poza tym… nadal do mnie nie dociera, że to się dzieje naprawdę!

2. „Piernik z wróżbą” to Twoja debiutancka powieść, skąd wziął się pomysł na napisanie właśnie takiej historii i dlaczego akurat Kraków?

Do napisania tej powieści zainspirowała mnie szklarnia, w której odbyła się nasza rodzinna sesja zdjęciowa. Sceneria stworzona przez fotografkę, urzekła mnie swoim świątecznym klimatem. Oglądając zdjęcia z tej sesji, uświadomiłam sobie, że nigdy dotąd nie czytałam książki, w której pojawiłby się motyw szklarni w takim fotograficznym kontekście. Pomyślałam, że blaski i cienie pracy fotografa stanowią ciekawy materiał na książkę. Zapaliłam się do tego pomysłu, zwłaszcza, że wiedziałam, jak taka praca wygląda od kulis i jej opisanie nie stanowiło dla mnie większego problemu. Akcję osadziłam w Krakowie dlatego, że klimat panujący w tym mieście najlepiej oddawał moją wizję. A poza tym kocham odwiedzać to miasto właśnie w przedświątecznym okresie.

3. Jak to się stało, że postanowiłaś napisać książkę? Czy „Piernik z wróżbą” to pierwsza historia jaką napisałaś? Czy masz coś schowanego w szufladzie?

„Piernik z wróżbą” to moja pierwsza powieść napisana w dorosłym życiu. W dzieciństwie dużo pisałam, ale po ukończeniu szkoły zabrakło mi wiary w siebie i zrezygnowałam z tej pasji na 10 lat. „W szufladzie” mam zatem tylko to, co stworzyłam jako nastolatka. Ta myśl, by napisać powieść, dojrzewała we mnie od dłuższego czasu. Ostatecznym impulsem, który zmotywował mnie do działania, była nasza rodzinna sesja w szklarni. I to był równocześnie moment, w którym wróciłam do pisania, ale tym razem od początku traktowałam to poważnie. Od pierwszych słów prologu towarzyszyła mi myśl, że chcę tę powieść w przyszłości wydać.

4. Czy to że działałaś wcześniej w bookstagramowej sferze pomogło Ci czy wręcz zaszkodziło przy promocji książki? Jak Ty to odczuwasz? 

Zdecydowanie pomogło! To, że zgromadziłam na swoim bookstagramowym profilu społeczność kochającą książki, sprawiło, że miałam z kim dzielić się swoją radością. Reakcja moich obserwatorów na zapowiedź książki przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Życzliwość, z jaką się spotkałam, niesamowicie mnie wzruszyła. Otrzymałam mnóstwo słów wsparcia od nieznanych mi osób, które zadeklarowały chęć przeczytania książki. To dodało mi skrzydeł i zmotywowało do dalszego pisania!

5. Jakie emocje towarzyszyły Ci w dniu premiery Twojego debiutu?

Bardzo skrajne! Przede wszystkim rozpierała mnie ogromna radość i ekscytacja. Byłam też dumna z siebie i wdzięczna za to, że wydawnictwo dało mi szansę na spełnienie tego marzenia, ale równocześnie obawiałam się, jak moja powieść zostanie odebrana przez czytelników. Czułam, że ciąży na mnie duża presja i że w pewien sposób ważą się moje losy. Nie ukrywam, że mam w zanadrzu jeszcze wiele historii, które chciałabym spisać, ale nie satysfakcjonuje mnie tworzenie do szuflady. Odkąd sięgam pamięcią, zawsze szukałam odbiorców dla swojej twórczości. Debiutancka powieść miała w moim odczuciu zweryfikować, jak wiele osób doceni moje pomysły oraz styl pisania i zdecyduje się sięgnąć po kolejne książki, które napiszę.

6. Twoja historia wywołuje mnóstwo emocji, powiedz mi z jakimi najczęściej spotykasz się reakcjami ze strony swoich czytelników? 

Reakcje są bardzo pozytywne! Zdarza się, że podczas czytania recenzji łezka kręci mi się w oku. Jestem zaskoczona tym, na jak wiele różnych sposobów czytelnicy interpretują poszczególne wątki. Uważam, że to jest piękne, że każdy z nas doświadcza kompletnie innych emocji podczas czytania tej samej książki i wyciąga własne wnioski, które może odnieść do swojego życia.

7. Jak to jest z tym pisaniem u Ciebie, swoją książkę pisałaś według planu od początku do końca czy może tworzysz poszczególne sceny, a dopiero później to wszystko po kolei składasz w całość? 

Rozpisuję sobie konspekt w formie luźnych przemyśleń, ale nie trzymam się go kurczowo. Daję sobie przestrzeń na nowe pomysły, które przychodzą mi do głowy w trakcie pisania oraz nieplanowane zwroty akcji. Działam bardzo intuicyjnie, kierując się tym, co akurat zagra mi w duszy. Zdarza mi się też pisać sceny nie po kolei lub cofnąć o kilkadziesiąt stron, by zmienić coś na potrzeby fabuły. Plan, który tworzę sobie na początku, pomaga mi się skoncentrować na głównym zamyśle i trzymać całą historię w ryzach. Dzięki niemu wiem też, w którym kierunku chcę podążać. W przypadku „Piernika z wróżbą” najpierw powstał cały wątek współczesny, a dopiero później bronowicki, który wplotłam w powieść. Miałam go oczywiście w planach od samiutkiego początku, natomiast takie częste przeskoki w czasie wybijały mnie z rytmu. Wolałam je potraktować jako oddzielne historie, by móc się lepiej wczuć w sytuację bohaterów.

8. Możesz zdradzić czy piszesz już kolejną książkę? 

Mogę zdradzić, że moja druga powieść jest już ukończona i znajduje się w rękach wydawnictwa, a ja aktualnie pracuję nad kolejną.

9. Ile czasu zajęło Ci napisanie książki? Od pojawienia się pomysłu do naciśnięcia ostatniej kropki? 

Od pojawienia się pierwszej luźnej myśli do postawienia ostatniej kropki minęło trzy i pół miesiąca, z czego wymyślenie fabuły i rozpisanie konspektu zajęło mi tydzień.

10. Masz jakiś swój taki tajny notes/ zeszyt gdzie zapisujesz swoje pomysły? 

Wszystkie pomysły, które spontanicznie wpadają mi do głowy, spisuję w notatniku w telefonie.

11. Którego bohatera/ bohaterkę  najtrudniej Ci się tworzyło?

Nie było takiej postaci, którą tworzyłoby mi się trudniej niż pozostałe. Były za to poszczególne sceny, których napisanie przyszło mi z większym trudem.

12. A który bohater/ bohaterka jest tym Twoim ulubionym? 

Waham się między Przemkiem a panią Helą. Główny bohater bardzo mnie zaskoczył w trakcie pisania – zachowywał się totalnie inaczej, niż przewidywałam i przybrał własne cechy charakteru. Muszę przyznać, że mnie zauroczył. Natomiast pani Hela ujęła mnie swoją życiową mądrością i dobrocią. To kobieta, która mimo bagażu trudnych doświadczeń i potwornej samotności, potrafiła zachować pogodę ducha.

13. Przeniosłaś trochę siebie do swojej powieści? Której postaci jest do Ciebie najbliżej? 

Na pewno z niektórymi bohaterami łączą mnie cechy wspólne, ale z żadnym z nich się nie utożsamiam. Kiedyś najbliżej byłoby mi do głównej bohaterki, Agaty. Tak samo jak ona nie jestem duszą towarzystwa i unikam konfliktów, ale na szczęście wraz z biegiem lat zyskałam więcej pewności siebie i nauczyłam się asertywności. Mimo iż nie kreowałam bohaterów na własne podobieństwo i nie zawsze się z nimi zgadzam, bez wątpienia zostawiłam w tej powieści cząstkę siebie. Myślę, że to nieuniknione.

14. Co najbardziej lubisz podczas tworzenia fabuły?

Lubię, gdy moi bohaterowie mnie zaskakują. Zaczynają żyć własnym życiem i podejmują decyzje nie zawsze zgodne z tym, co sama dla nich zaplanowałam. Czasem nieoczekiwanie robią coś, co zmienia cały mój koncept na daną historię. Lubię też sama rzucać im kłody pod nogi. Kiedy wyczuwam, że akcja spowalnia, z pełną premedytacją utrudniam im życie, żeby utrzymać zainteresowanie czytelnika. Wiele wątków nie było planowanych, jak choćby konfrontacja Agaty i jej przyjaciółki lub historia z łańcuszkiem (staram się pisać enigmatycznie, żeby nie zdradzić zbyt wiele!). Może dlatego pisanie dostarcza mi tak wiele wrażeń.

15. Kto pierwszy czyta Twoje historie? 

Pierwszą i zarazem jedyną osobą, która czyta moje powieści przed wysłaniem do wydawnictwa, jest mój mąż. Mamy taki zwyczaj, że każdego wieczoru czyta mi na głos fragment mojej nowej książki i na bieżąco komentuje zachowania bohaterów. Czasem też wyłapuje literówki lub sugeruje drobne zmiany.

16. Masz jakieś rady dla tych którzy chcieliby spełnić swoje marzenie o wydaniu książki? Bo Ty już trochę przetarłaś te pisarskie szlaki…

U mnie kluczowym aspektem okazała się wiara w siebie. Poprzez nieustanne podawanie własnych zdolności w wątpliwość, sabotowałam swoje sukcesy. Dlaczego inni mieliby docenić moją twórczość, skoro ja sama jej nie doceniałam? Dopiero gdy zmieniłam sposób myślenia, okazało się, że moje marzenia są na wyciągnięcie ręki. Wyznaczyłam sobie cel, uwierzyłam, że dam radę go osiągnąć, a potem zrobiłam wszystko co w mojej mocy, by tak się stało. Owszem, nadal miewam chwile zwątpienia i czasem zbyt krytycznie siebie oceniam, ale uczę się być dla siebie bardziej wyrozumiała. Staram się pracować nad swoimi słabymi stronami, ale równocześnie dostrzegać te mocne i robić z nich dobry użytek. Jeśli więc masz w ręku jakiś talent (a na pewno go masz, nawet jeśli jeszcze go nie odkryłeś), lecz wątpisz w siebie, to może warto byłoby popracować nad poczuciem własnej wartości?

17. Kiedy rozpoczęła się Twoja przygoda z pisaniem? 

Prawdopodobnie jeszcze zanim nauczyłam się alfabetu. Zdaję sobie sprawę z tego, jak dziwnie to brzmi, ale jeśli mam być szczera, to już będąc małą dziewczynką, wymyślałam niestworzone historie i prosiłam mamę o ich spisanie. Pamiętam, że mając osiem lat, uparcie twierdziłam, że w przyszłości zostanę pisarką i to zdanie podtrzymywałam przez całe swoje dzieciństwo. W podstawówce zaczęłam też pisać swoją pierwszą powieść. Dopiero gdy osiągnęłam pełnoletniość, zwątpiłam w swoje umiejętności i uznałam to marzenie za nierealne. Porzuciłam tę pasję na wiele długich lat, a wróciłam do niej zaledwie rok temu.

18. Jakie powieści najbardziej lubisz czytać? Masz swój ulubiony gatunek? 

Najczęściej sięgam po powieści obyczajowe, thrillery psychologiczne, a także literaturę piękną. Szczególne miejsce w moim sercu zajmuje klasyka literatury angielskiej XIX wieku, a zatem powieści Jane Austen czy „Dziwne losy Jane Eyre” Charlotte Bronte.

19. Skąd czerpiesz inspiracje do tworzenie swoich historii? 

Nie będę ani trochę oryginalna i odpowiem zgodnie z prawdą, że to życie dostarcza mi najwięcej inspiracji. Śmiem twierdzić, że jestem całkiem niezłym obserwatorem i słuchaczem. Czasem wystarczy jakiś drobiazg, który utkwi mi w pamięci i na jego podstawie rodzi się cała fabuła do książki. W przypadku mojej debiutanckiej powieści była to jedna fotografia. Dopisałam sobie do niej w głowie całą historię, zobaczyłam oczami wyobraźni poszczególne sceny, usłyszałam dialogi bohaterów… i bez zastanowienia zaczęłam to wszystko spisywać. To chyba świadczy też o tym, że mam wybujałą fantazję.

20. Więcej czytasz czy piszesz? 

Zdecydowanie więcej piszę! Nie mam tyle czasu na czytanie, ile bym chciała, ale udaje mi się przeczytać średnio od trzech do szczęściu książek miesięcznie.

21. Co lubisz robisz w wolnym czasie jak już nie czytasz i nie piszesz? 

Najczęściej spędzam czas z moją rodziną, ale uwielbiam też robić zdjęcia i montować filmiki, w związku z czym aktywnie prowadzę profil na Instagramie. Późnymi wieczorami z kolei oglądam filmy.

22. Czy wydanie książki zmieniło coś w Twoim życiu?

To chyba najtrudniejsze pytanie spośród wszystkich zadanych. I tak, i nie. Moja codzienność wygląda podobnie jak wcześniej z tą różnicą, że dużo czasu spędzam na pisaniu. Większe zmiany zaszły natomiast we mnie samej. Dowiedziałam się o sobie zupełnie nowych rzeczy. A poza tym upewniłam się, że to jest droga, którą chcę iść bez względu na wszelkie trudności.

23. Gdzie najczęściej tworzysz swoje historie? Masz jakieś rytuały? Wiesz ulubiona muzyka, kawa/ herbata, stała godzina?

Nie mam stałych godzin – przy dwójce dzieci po prostu korzystam z każdej wolnej chwili w ciągu dnia. Czasem mój mąż bawi się z dzieciakami w sąsiednim pokoju, więc nie zawsze mogę liczyć na całkowitą ciszę. Niekiedy popijam kawę. Nie zmienia się tylko miejsce, w którym piszę, więc wygląda na to, że nie mam żadnych rytuałów.

24. Czy zdarza Ci się niemoc twórcza? Jeśli tak to masz na to jakieś swoje sposoby?

Zdarza mi się. Sposób jest taki, że zamiast czekać, aż wena cudownie nadejdzie, zmuszam się do napisania chociaż paru zdań. Zwykle się rozkręcam, a niemoc odchodzi w niepamięć. Jeśli to nie pomaga – odpuszczam, pozwalam sobie na gorszy dzień. Czasem jest to kwestia tego, że muszę sobie niektóre wątki poukładać w głowie, zanim przysiądę do dalszego pisania. Wówczas wybieram się na samotny spacer z psem i myślę, analizuję…

To czy to?

1.     Kino czy teatr?

TEATR. Niestety od kilku lat rzadko mam okazję w nim bywać. Do kina też lubię chodzić, ale jeśli mam wybór, to bezapelacyjnie wygrywa teatr.

2.     eBook czy książka papierowa?

KSIĄŻKA PAPIEROWA. Książka. Bez dwóch zdań. Mam obsesję na punkcie papieru: lubię jego zapach, kolor, fakturę, lubię gładzić go dłonią lub bez celu wertować kartki książki… 

3.     Film czy serial?

FILM. Zdecydowanie wolę dobry film!

4.     Jabłecznik czy ciasto dyniowe?

JABŁECZNIK. Zacznijmy od tego, że nie jestem miłośniczką ciast – wolałabym pierogi z kapustą i grzybami. Nawet jeśli coś upiekę, to przeważnie później
tego nie jem (i nie dlatego że jest niejadalne). Jeśli już muszę wybierać, to jabłecznik, ale wyłącznie taki domowej roboty
!

5.     Ciepły koc czy gruby sweter?

CIEPŁY KOC. Opatulam się nim po sam czubek nosa, biorę do rąk książkę i kubek kawy i już nic więcej nie trzeba mi do szczęścia.

6.     Szalik czy czapka?

SZALIK. Ale czapką też nie pogardzę!

7.     Latte dyniowe czy grzane wino?

LATTE DYNIOWE. Jestem abstynentką, a dodatkowo kocham kawę, również
taką z syropem i przyprawami, więc wybór w tym przypadku jest oczywisty!

8.     Deszczowe dni czy słoneczne dni?

SŁONECZNE DNI. Trudny wybór! Jestem osobą, która bardzo źle znosi upały,
więc latem bardzo doceniam deszcz. Natomiast przez resztę roku, gdy temperatury stają się mniej dokuczliwe, słońce poprawia mi nastrój.

9.     Gorąca herbata czy gorąca czekolada?

GORĄCA HERBATA. Herbata, ale wyłącznie czarna z miodem i cytryną! 

10.  Kolorowe liście czy kasztany?

KOLOROWE LIŚCIE. Mam do nich ogromną słabość i często podczas spacerów
z psem nie mogę się powstrzymać, by nie zabrać chociaż paru do domu.

11.  Krwawy thriller czy słodka obyczajówka?

SŁODKA OBYCZAJÓWKA. Trudno mi odpowiedzieć. Po obydwa gatunki sięgam równie chętnie… Jednak moje serce chyba należy do literatury obyczajowej.

12.  Horror czy fantasy?

FANTASY. Żaden z tych gatunków nie budzi mojego entuzjazmu, ale jestem fanką Harrego Pottera, więc sensowniejszym wyborem będzie fantasy.

13.  Cały czas online czy raz dziennie online?

CAŁY CZAS ONLINE. Nawet jeśli nic nie publikuję, to często w ciągu dnia zerkam na profile społecznościowe, zwłaszcza teraz, gdy napływają do mnie recenzje czytelników.

14.  Pisanie w ciszy czy pisanie przy muzyce?

PISANIE W CISZY. Najłatwiej jest mi się skoncentrować w ciszy. Muzyka mnie rozprasza.

15.  Czytanie w ciszy czy przy muzyce?

CZYTANIE W CISZY. W ciszy, ale to luksus, na który rzadko mogę sobie pozwolić. Przeważnie czytam przy akompaniamencie pisków bawiących się dzieci.

16.  Kot czy pies?

PIES. Mam zarówno psa jak i kota, ale prawda jest taka, że od dziecka bardzo marzyłam o piesku. Marzenie to spełniłam kilka dni po wyprowadzce z rodzinnego domu.

17.  Nocna sowa czy poranny ptaszek?

NOCNA SOWA. Nocna Sowa to moje drugie imię. Nie pamiętam, kiedy ostatnio położyłam się spać przed północą. Niestety nawet wczesne pobudki nigdy nie były
w stanie zmienić moich przyzwyczajeń, więc poranki bywają dla mnie trudne.

18.  Kawa czy herbata?

KAWA. Błagam, nie każ mi wybierać! Kocham i kawę, i herbatę! Jednak kawa kojarzy mi się z wyczekaną chwilą tylko dla siebie, chwilą spokoju i przyjemności.

19.  Autor zagraniczny czy autor polski?

AUTOR POLSKI. Jeśli odpowiada mi styl autora, a książka jest wciągająca,
to nie ma to dla mnie żadnego znaczenia! Ale skoro stawiasz przede mną taki wybór, to solidaryzuję się z rodzimymi twórcami.

20.  Kanapa czy fotel?

KANAPA. Nie posiadam fotela, a szkoda! Może wtedy zmieniłabym zdanie. 

21.  Zakładka czy paragon?

ZAKŁADKA. Mam ich od groma i leżą w każdym kącie mieszkania, więc zawsze znajdę jakąś w zasięgi ręki.

22.  Jesień czy zima?

JESIEŃ. Kiedyś pewnie powiedziałabym, że zima, ale odkąd tego śniegu mamy
jak na lekarstwo, wybieram jesień. Poza tym jestem świątecznym świrem, uwielbiam ten magiczny czas przygotowań!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz