sobota, 30 marca 2019

"W DOMU DAVE'A" Karolina Jakubowska

"Kiedy nie miałam czym wymiotować ani czym płakać, wzięłam się do pracy. Zbierałam kości, trzymając je w ramionach i zanosiłam ostrożnie do zsypu."

Książka "W domu Dave'a" to debiut Karoliny Jakubowskiej.
Czy udany? Czy książka mi się spodobała? Czy wywarła na mnie wrażenie? A jeśli tak, to czy dobre?
Już poniżej moja opinia.
Jest to horror, więc już dzięki temu powinna książka mi się podobać.

"Życie autostopowicza nie jest łatwe. Nigdy nie można mieć pewności, kto się zatrzyma i dokąd uda się dojechać. Tracy Johnson, młoda podróżniczka i miłośniczka tej formy podróżowania, pewnego dnia trafia na psychopatę, który ma tylko jeden cel: dać upust swoim dewiacjom. W starych piwnicach prowadzi prywatne więzienie, w którym głodzi, okalecza i znęca się nad swoimi ofiarami na tysiące okrutnych sposobów. Ceną za przetrwanie w tych lochach jest bezwzględne posłuszeństwo. Tracy szybko zaczyna rozumieć, że musi poświęcić honor i moralność, bo wyrzuty sumienia nie mają racji bytu w odczłowieczonym świecie, do którego przypadkiem trafiła..."

Tak, więc książka jest naprawdę niezła. Trochę mogłaby być bardziej obszerna. Czasami brakowało mi rozbudowanej akcji, czułam się jakbym czytała dopiero skrypt tego co ma powstać.
Pomysł na fabułę jest udany i przypadł mi do gustu. Jeszcze lepiej by było gdyby autorka całość umieściła w małej polskiej miejscowości i nadała bohaterom polskie imiona, ale to już takie moje małe "zboczenie".  Moim zdaniem nadałoby to takiej aury tajemniczości i większego mroku.
Historia działa na wyobraźnie, wszystko widziałam i czasami nie był to przyjemny widok.
Książkę wręcz pochłonęłam, a ze względu na swoją objętość to udało mi się to zrobić podczas jednej drzemki córki. Dobrze, że akurat w ten dzień spała dłużej, bo nie byłabym w stanie odłożyć książki, chciałam wiedzieć jak to wszystko się zakończy.
Akcja była dynamiczna i ani chwili nie nudziła.

Bohaterowie trochę pobieżnie potraktowani, jedynie główna bohaterka daje nam się poznać, ale tylko na tyle, ile sama w danym momencie pokaże. 
Książka ukazuje nasze najmroczniejsze czeluści duszy. 
A ty ile byłbyś w stanie zrobić, aby uratować swoje życie? 

Moja ocena 7/10
Swoje minusy już opisałam. Co mogę jeszcze pozytywnego dodać? Hmm.... Była to naprawdę niezła książka, wciągająca, mroczna i krwawa. Jeśli lubicie takie klimaty to polecam!!!
Warto sięgnąć po książkę!

A ja czekam na kolejną książkę, mam nadzieję, że autorka nie poprzestanie na jednej, bo ma talent i szkoda by było go zmarnować!
Jest to moim zdaniem udany debiut autorki!

"Tylko czasami musiałam patrzeć, jak Dave krzywdzi innych. Stałam tak, by mnie nie widzieli i patrzyłam. Nie mogłam zamknąć oczu, bo kiedy raz spróbowałam to zrobić, Dave przykleił mi powieki jakąś taśmą, by cały czas były otwarte."

Tytuł: W domu Dave'a
Autor: Karolina Jakubowska
Wydawca: Novae Res
Stron: 169
Ocena: 10/10

Dziękuję Wydawnictwu Novae Res za egzemplarz!!!



"ŚMIERĆ W BLASKU FLESZY" Alek Rogoziński

"Gdy miałam praktyki w przedszkolu, to już drugiego dnia chciałam jednej połowie bachorów podać środki nasenne, a drugą wysłać na jakąś bezludną wyspę z zakazem powrotu przed ukończeniem osiemnastki. Jestem pewna, że rodzice tych małych belzebubów byliby mi za to dozgonnie wdzięczni."

Cześć kochani!

Dzisiaj tak sprawdziłam instagramowe zdjęcia i tak patrzę i nie wierzę... Ja jeszcze nie wstawiłam mojej recenzji o genialnej książce jaką jest "Śmierć w blasku fleszy"
Tak, uprzedzam będzie tu dzisiaj dość słodko, bo nic nie mogę zarzucić autorowi.
Uwielbiam jego styl, jego książki, nic tak  nie poprawia humoru jak czytanie właśnie książek Alka Rogozińskiego.
Jest to król polskiej komedii kryminalnej!


"Dwójka przyjaciół, Mariusz i Dominika, prowadzą agencję zajmującą się organizacją imprez. Kiedy otrzymują zlecenie przygotowania pokazu mody najpopularniejszych polskich projektantów, starają się zrobić wszystko, aby stał on się najważniejszym wydarzeniem towarzyskim sezonu.
Cel zostaje osiągnięty! Niestety nie tak, jak to sobie wymarzyli…
Pokaz kończy się morderstwem znanej modelki, a podejrzenia padają na jedną z pracownic ich agencji. Mario i Miśka postanawiają wziąć sprawy w swoje ręce i rozpoczynają własne śledztwo. Nieoczekiwanie z pomocą przychodzi im mama Dominki, zakochana w kryminałach Agathy Christie. Czy z takim wsparciem przyjaciołom uda się rozwiązać zagadkę i uratować reputację firmy?"

To już 10 powieść Alka Rogozińskiego, tym razem wydana pod szyldem wydawnictwa Edipresse, natomiast styl jego pozostał na szczęście taki sam. Tak, więc zagospodarujcie sobie trochę więcej wolnego czasu, przygotujcie kubek z kawą/herbatą i coś do jedzenia, bo uprzedzam, że jak zaczniecie czytać nie będziecie mogli się uwolnić póki nie dojedziecie do końca. 
Ubaw był po pachy, naprawdę wierzcie lub nie, ale bawiłam się zacnie i śmiałam się jak dziecko!
Kartki wręcz pożerałam, a zakończenie było niezłe i czułam, że to jest to!
Bohaterowie jak zwykle bywa byli przeuroczy i nad wyraz przerysowani, ale akurat w tego typu książkach jest to na plus. 

Moja ocena nie może być inna jak ta najwyższa 10/10
Autor kolejny raz udowodnił, że jest królem komedii kryminalnej. Pomysł na fabułę oryginalny i bardzo trafiony!
Uwielbiam i polecam!!!

Jedyne czego możecie się bać, to tego, że będą Was bolały brzuchy od śmiania :) bo jest to bomba humorystyczna!

Tytuł: Śmierć w blasku fleszy
Autor: Alek Rogoziński
Wydawca: Edipresse
Stron: 301
Ocena: 10/10

Dziękuję Wydawnictwu Edipresse za egzemplarz!!!




czwartek, 28 marca 2019

"MILCZĄCA OFIARA" Caroline Mitchel

"Jestem morderczynią. Moja dusza jest skazana na piekło." 

Parę dni temu skończyłam czytać książkę "Milcząca ofiara" Caroline Mitchell. Jest to thriller psychologiczny, ostatnio dość dużo pojawia się książek w tym gatunku i nie każdy jest dobry, a czy ta książka okazała się dobra? 

Opinie ma skrajnie różne, jedni są zachwyceni, a inni dość mocno narzekają, a jak było ze mną? 

"Emma jest kochającą żoną, oddaną matką i… mimowolną zabójczynią. Przez kilka lat ukrywała zwłoki swojego nauczyciela, który ją uwiódł, gdy była nastolatką.

Ten sekret mógłby pozostać nadal ukryty, gdyby tylko jej życie było mniej perfekcyjne. Awans męża Emmy, Alexa, oznacza jednak, że wraz z małym synkiem będą się mogli przeprowadzić do większego domu. A ponieważ starą posiadłość trzeba sprzedać, Emma stwierdza, że nie może wyjechać, pozostawiając za sobą ciało – ostatni ślad swojej zemsty…
Tyle że… Gdy wraca do płytkiego grobu w ogrodzie, odkrywa, że jest pusty. Zwłoki zniknęły. Spanikowana wyznaje wszystko mężowi. Ale to tylko początek historii. Wkrótce Alex odkryje wiele szczegółów związanych z przeszłością żony i spraw, o których wolałby wiedzieć wcześniej. A o innych wolałby nie wiedzieć w ogóle…"

Książka intryguje od początku, już pierwsze strony zachęcają do dalszego czytania, początek sugeruje nam, że będzie naprawdę nieźle. 

Autorka super oddała klimat małego i ponurego miasteczka na wyspie.
Dzięki zastosowaniu potrójnej narracji, mamy tutaj możliwość dogłębnego poznania postaci. 
Bardzo spodobał mi się styl autorki, był taki jasny i klarowny. Nic nie pozostawało bez odpowiedzi.
Napięcie wzrastało z każdą kolejną przeczytaną kartką, co uniemożliwiało pozostawienie książki przed jej zakończeniem.
To nie jest łatwa historia. Są tu kłamstwa, intrygi, a autorka porusza temat napaści i wykorzystywania seksualnego.
Dialogi i opisy równoważyły się przez co przyjemnie czytało się tę książkę.

"Dotyk był nieprzyjemny i pozbawiony uczucia, lecz ktoś taki jak ja nie mógł mieć nadziei na nic lepszego."

Moja ocena 8/10

Trochę akcja zwolniła w połowie i myślałam, że zakończenie zwali mnie z nóg, ale niestety domyśliłam się gdzieś w połowie jak to może się zakończyć. Natomiast jest to naprawdę dobry thriller psychologiczny, autorka zajrzała do ludzkiej psychiki i wyciągnęła z niej to co najgorsze. 

Polecam!!!

Tytuł: Milcząca ofiara
Autor: Caroline Mitchell
Wydawca: Zysk i S-ka
Stron: 350
Ocena: 8/10

Dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka za możliwość przeczytania tej historii!!!



środa, 27 marca 2019

[PRZEDPREMIEROWO] "SPRAWA HOFFMANOWEJ" Katarzyna Zyskowska

"Są nowe smaki i zapachy, śnieżnobiałe obrusy, malowidła na ścianach i lampy w nieznanym mi jeszcze stylu art deco. I jest naiwność- bo kompletnie nie znam się na życiu, na ludziach, a w szczególności na mężczyznach, i nie wiem, że kobieta znaczy tyle, ile warte jest jej ciało."

Premiera książki już 3 kwietnia, a ja jestem już po lekturze. Recenzja miała być szybciej, planowałam się za nią zabrać zaraz po przeczytaniu, ale musiałam odsapnąć i otrząsnąć się z emocji jakie wywołała we mnie ta książka. Nie chciałam w przypływie impulsu napisać Wam czegoś, co mogłoby zaważyć na waszym odbiorze tej historii.
Teraz już tak na chłodno, mogę powiedzieć, że jest to naprawdę dobra książka, a najgorsze i najlepsze w tym wszystkim jest to, że Katarzyna Zyskowska inspirowała się prawdziwymi zdarzeniami z dnia 5.08.1925 roku, aż ciarki przechodzą jak przypomnę sobie tą historię! 
Całość trzymała mnie w napięciu dosłownie od początku do końca, nie mogłam się skupić na innych czynnościach, bo chciałam wiedzieć, co wydarzyło się w tych górach takiego co doprowadziło do.tak wielkiej tragedii. 
Mistrzowsko napisana powieść, autorka ma dar opisywania, nie wiem jak mam to nazwać, ale po prostu przeniosłam się do tamtych czasów i żyłam tą historią razem z bohaterami. Razem z nimi przeżywałam porażki, ból, nienawiść, znudzenie, zniecierpliwienie.
Żal mi było Miry, to taka dobra dziewczyna była, a tak skrzywdził ją los. Chciała wyrwać się z małej wioski, gdzie żyła z matką i zmienić swoje życie w mieście, miała marzenia, które już w zalążku zostały zdeptane.
Była to piękna kobieta, która trochę wykorzystywała swoją kobiecość, i jak to Joanna Bator napisała famme fatale z prawdziwego zdarzenia.



"Góry strzegą tajemnic lepiej niż ludzie.
„Co stało się pod Lodową Przełęczą?” „Tajemnicza śmierć trzech osób!” „Dwie noce przy zwłokach” – takimi nagłówkami wita zakopiańskich turystów sierpniowy poranek 1933 roku.
Kilka dni wcześniej w góry wyrusza prokurator Hoffman z dwunastoletnim synem i żoną – byłą gwiazdą warszawskich kabaretów, budzącą pożądanie i zazdrość przepiękną Mirą. Do Zakopanego wraca tylko ona, a na Lodowej Przełęczy ratownicy znajdują ciała jej męża, pasierba i młodego mężczyzny. Opinia publiczna nie ma wątpliwości – Hoffmanowa jest winna. Ona sama jest w szoku, niczego nie pamięta, nie potrafi się bronić.
Jaką straszną tajemnicę kryją góry, a jaką sama Mira? Co się stało podczas wyprawy? Dlaczego Hoffmanowa nie zeszła po pomoc i spędziła przy zwłokach dwie noce?
Przedwojenne Zakopane, tajemnica z przeszłości i historia wstrząsająca bardziej niż słynna sprawa Gorgonowej."

Moja ocena nie może być inna jak 10/10 
Jestem oczarowana tą książką, cała fala emocji przetoczyła się przeze mnie podczas czytania. Tragedia tutaj goni tragedię. Wszystko przez autorkę jest przemyślane, a czytelnik musi się dobrze skupić przy czytaniu, gdyż akcja przeskakuje i w jednym momencie jesteśmy w górach, żeby zaraz znaleźć się w domu rodzinnym Miry lub psychiatryku, w którym przebywała po wydarzeniach na Lodowej Przełęczy!
Ale to co autorka zaserwowała na koniec, te jedno słowo, które wszystko zmieniło. Wtedy przeleciały mi przed oczami wszystkie wydarzenia i tak siedziałam i zbierałam szczękę z podłogi! Brawo!

Polecam gorąco!

"Rozprutej duszy nie da się zacerować nicią chirurgiczną. Nie można poskładać wszystkich klepek do kupy, szczególnie gdy którejś brakuje."

Tytuł: Sprawa Hoffmanowej
Autor: Katarzyna Zyskowska
Wydawca: Znak
Stron: 409
Ocena: 10/10


Dziękuję Wydawnictwu Znak za egzemplarz!!!



wtorek, 26 marca 2019

"JAK PODRYWAJĄ SZEJKOWIE" Marcin Margielewski

"Wiedzieliśmy , że tego wieczoru nie poruchamy, a gdyby nawet do czegokolwiek doszło, istniała uzasadniona obawa, że będziemy mieć kłopoty z siedzeniem przez kolejny tydzień."

Tytuł intrygował mnie i bardzo byłam ciekawa jaka przygoda spotka mnie w środku. Świat szejków jest zazwyczaj zamknięty i nie za wiele się mówi o ich życiu prywatnym, a tu taka bomba od Marcina Margielewskiego. Czy książka w pełni oddaje to o czym mówi nam tytuł?

"Historia młodego księcia, syna jednego z arabskich szejków, który ze względu na swoją pozycję i bogactwo może mieć wszystko. Dosłownie: wszystko. Marcinowi Margielewskiemu udało się z pierwszej ręki pozyskać informacje na temat nocnego życia najbogatszych mężczyzn świata.
Książę Abed ma dwie pasje – piękne kobiety i piękne konie. Wraz ze swoim ojcem przylatuje do Polski na słynną na całym świecie aukcję koni. Jednak szejk, zamiast kupić synowi upragnionego wierzchowca, niespodziewanie wyjeżdża. W hotelu Abed znajduje tylko enigmatyczny list od ojca, który prosi go, aby pozostał w Warszawie. Opiekę nad młodym księciem przejmuje jego kuzyn, który odkrywa przed Abedem świat pełen kobiet, pieniędzy, używek, erotycznych rozkoszy i perwersyjnych zabaw."

Oj, tak książka jest wystrzałowa, o ile do opisania tej historiai można użyć tego słowa. Reportaż ten wciąga od pierwszego zdania, przez całość wręcz przeleciałam, czyta się ją szybko i lekko. Najlepiej sięgając po tę książkę zarezerwować sobie wolny wieczór, bo gwarantuję wam, że nie odłożycie jej przed zakończeniem. 
Przygotujcie się na mocne słowa, seks i hektolitry alkoholu. 
Książka jest opisana z dwóch perspektyw, autora oraz arabskiego księcia. Świat księcia kręci się wokół pieniędzy. Może pozwolić sobie na wszystko o czym zamarzy. Otacza się luksusem, kocha konie i piękne kobiety.
Jest przede wszystkim oparta na prawdziwych wydarzeniach, a autorowi udaje się przyjrzeć i poznać z bliska arabskie obyczaje. 

Historia ta ukazuje relacje księcia z ojcem, który chronił go za wszelką cenę. Książę to nie jest typowy szejk, na wiele sposobów udowodnił to, a także złamał nie jeden stereotyp, który miałam w głowie o arabskich szejkach. 
Natomiast opisy ich imprez, orgii czasami przechodziły moje najśmielsze wyobrażenia. Było to dla mnie wstrząsające doznanie. 
Czytając książkę cieszyłam się, że mieszkam w Europie i mężczyźni tutaj nie traktują kobiet tak podmiotowo.
Książę nie ocenia tych wszystkich zachowań, a zostawia to czytelnikom. 


Moja ocena 8/10
Jest to ciekawa historia, którą polecam przeczytać. Biorąc pod uwagę tematy jakie tutaj się przewijają, książkę czyta się bardzo przyjemnie. Jest to niestety bardzo bolesna opowieść księcia, który z pozoru miał wszystko, a w głębi duszy był małym zagubionym chłopczykiem!
Autor ukazał to co dzieje się za zamkniętymi drzwiami pokoi hotelowych, ale nie tylko. Po prostu musicie to przeczytać!


"Pieniędzmi nie da się oszukać uczuć, a przede wszystkim wcale nie gwarantują one szczęścia w uczuciach, przeciwnie- mogą być dla nich realną przeszkodą."

Tytuł: Jak podrywają szejkowie
Autor: Marcin Margielewski
Wydawca: Prószyński i S-ka
Stron: 350
Ocena: 8/10

Dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka za egzemplarz!!!




poniedziałek, 25 marca 2019

"OLSZANY. DROGA DO DOMU" Agnieszka Litorowicz- Siegert

"Za dwa miesiące ona też brałaby ślub. Jej suknia byłaby dłuższa, obszerniejsza. Zamówiona w paryskim butiku czekała na odbiór, kiedy Julia musiała zadzwonić i wszystko odwołać."

Książka należy do tych z przyjemną i klimatyczną historią. Wciągnęła mnie od samego początku i chociaż ma ponad 400 stron pożarłam ją dość szybko.

"Tytułowe Olszany to rodzinna posiadłość Borowiczów, której latami nie udaje się sprzedać. Znajdująca się na życiowym zakręcie Julia postanawia ostatecznie zakończyć sprawę spadku po dziadku. Aby tego dokonać, Julia musi poznać prawdę o dziadku, ta zaś nierozerwalnie łączy się z pewną tajemniczą historią z przeszłości.
Olszany to opowieść o tym, jak przeszłość przeplata się z teraźniejszością, a podążanie tropem tej plątaniny może całkowicie odmienić życie. Kobieca książka o rodzinnych sekretach, przyjaźni i miłości, wzbogacona duchem minionych czasów i nutą współczesnego przepychu."

Historia wypełniona jest masą emocji, porusza do głębi i wzrusza. 
Główna bohaterka pragnie odnaleźć miejsce, które zapewni jej spokój i bezpieczeństwo. Próbuje także rozwikłać pewien sekret, który u czytelnika wzmaga ciekawość i chęć jak najszybszego poznania prawdy.
Julia próbuje także odnaleźć w końcu siebie i swoje prawdziwe "ja", nie takie, które zadowoli szefa, mamę czy kogokolwiek innego, a takie, które ona będzie akceptować. 
Ważnym tutaj wątkiem jest wątek miłosny Julii i jej wszystkie przy tym zdarzenia.
Ukazany jest też temat rodziny jak ważna jest dla nas, jaki przodkowie mają wpływ na nas.

To co mi się bardzo podobało, to to jak autorka opisała całą otoczkę miasteczka i całego społeczeństwa. Opisy miejsc i całej okolicy to po prostu bajka, aż chciałoby się tam natychmiast przenieść i zamieszkać.
Bohaterowie są świetnie nakreśleni przez autorkę, każdy ma swój niepowtarzalny charakter. 
A wiecie, że znalazł się tutaj także wątek paranormalny :)? I zdradzę wam w sekrecie, że bardzo mi się ten zabieg podobał. 

Moja ocena 8/10 
Książka ta była idealnym przerywnikiem pomiędzy thrillerami i kryminałami.  Jeżeli szukacie lekkiej, klimatycznej i ciepłej historii to wszystko to odnajdziecie w tej książce! Jest to po prostu dobra obyczajówka, która w pełni relaksuje i daje wytchnienie!

Polecam!

Tytuł: Olszany. Droga do domu
Autor: Agnieszka Litorowicz- Siegert
Wydawca: W. A. B. 
Stron: 445
Ocena: 8/10

Dziękuję Wydawnictwu W.A.B. za egzemplarz!!!




"SAND" Ewelina Trojanowska

Cześć kochani!

"Pamiętam wszystko jak przez mgłę... Łzy, krzyk, dźwięk tłuczonego szkła... Chyba zemdlałem i obudziłem się dopiero nad ranem, czując... nic nie czując... Nagle stałem kompletnie pusty w środku."

Dzisiaj przychodzę do Was z moją opinią na temat książki "Sand" Eweliny Trojanowskiej. Książka przyciągnęła mnie do siebie piękną okładką, a czy pod okładką kryje się równie piękna treść?

"Ethan to nadwrażliwy i ślamazarny licealista, który pragnie zostać pisarzem. Jenny jest niestabilną emocjonalnie ofiarą przemocy domowej o tendencjach samobójczych. Z kolei Amy stanowi przykład nieudolnej życiowo, zgorzkniałej młodej dziewczyny o mentalności „starej panny”.
I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że cała trójka jest wytworem wyobraźni Alice – młodej pisarki, która zatraciła się w świecie fikcji."

Zgłaszając się do recenzji, nie sprawdziłam do jakiego gatunku zalicza się ta książka, jak się później okazało, trafiła do literatury młodzieżowej. Czy przeszkadzało mi to w czytaniu?
Nie, a nawet podobało mi się to co czytałam. Autorka ma bardzo lekkie pióro, przez książkę wręcz przeleciałam, tylko z powodu ostatniego nawału wszystkiego i braku czasu miałam małe opóźnienie z napisaniem recenzji. 
Książka jest nasycona różnymi emocjami, a miejsce swoje znalazła tu przyjaźń, miłość, niestety również zdrada i cierpienie.
Historia ta boleśnie pokazuje nam czym jest osamotnienie, chociaż otaczamy się ludźmi. Czym jest miłość, ale nie tylko ta gdzie wszystko jest piękne, a raczej ta która przynosi cierpienie i niszczy nas od środka.
Jak na debiut autorki, książka jest dopracowana i styl jej jest dojrzały. W dość prosty sposób przedstawia trudne tematy, które nie przytłaczają czytelnika.
Jest to dość przygnębiająca i smutna historia już od początku i pozostaje taka do samego końca!


"Obiecałam sobie, że nie będę po nim płakać. Ile to już razy próbowałam ratować ten związek? Jak ostatnia idiotka wmawiałam sobie, że mnie kocha..."

Moja ocena 7/10
Co mi tutaj przeszkadzało, niestety nie mogę się przekonać do angielskich imion jak wiem, że książka pisana jest przez polskiego autora (wiem, że autorka mieszka w Wielkiej Brytanii, ale to i tak lepiej by było gdyby był po prostu Edward, Alicja i Joasia) i jeszcze doczepię się do angielskich wtrąceń w wypowiedziach, trochę to mnie irytowało.
Jak na młodzieżówkę książka absolutnie się broni! Oryginalna fabuła, lekko i przyjemnie przepłynęłam przez książkę, co jest ogromnym atutem, bo nie lubię się męczyć przy czytaniu!

Tytuł: Sand
Autor: Ewelina Trojanowska
Wydawca: Novae Res
Stron: 290
Ocena: 7/10

Dziękuję Ewelinie Trojanowskiej oraz Wydawnictwu Novae Res za egzemplarz!!!



sobota, 23 marca 2019

"KRYSZTAŁOWE MOTYLE" Katarzyna Misiołek

"Anna rzadko chodziła na cmentarz. Zupełnie jakby wciąż nie potrafiła uwierzyć, że pod ciężką granitową płytą, w towarzystwie jej pradziadków i zmarłej w dzieciństwie siostry matki, leży również jej córka."

Książka, której w ogóle się nie spodziewałam, lecz bardzo cieszę się, że mogłam poznać tak piękną i bardzo dopracowaną historię. Powieść ta to historia trzech kobiet, które są zupełnie inne.
Izabela, pozornie ma wszystko, jest to córka lekarza, który rozpieszcza ją jak tylko się da. Anna, urzędniczka, bardzo nieśmiała i skromna, chociaż ma czterdzieści lat nadal mieszka z matką. Elżbieta, ma firmę i męża, ale czy to daje jej szczęście?
Co łączy te kobiety? Na pierwszy rzut oka można rzec, że nic. Ale nic bardziej mylnego, kobiety łączy strata dziecka. Dla każdej jest to straszne i bolesne przeżycie, natomiast każda żałobę przeżywa na swój sposób.
Los zsyła im siebie nawzajem, czy dzięki temu będą jeszcze kiedyś szczęśliwe? Czy pogodzą się kiedyś ze stratą dziecka?

"Kryształowe motyle" jest to tak piękna, a zarazem na wskroś smutna historia, że nie raz płakałam. Jestem matką i nie wyobrażam sobie, co by było gdyby któreś z moich córek coś by się nagle stało. Jest to niewyobrażalny ból dla matki, a autorce doskonale udało się oddać te emocje. Książka aż kipi od emocji, te kobiety wręcz krzyczą, niestety nikt ich nie słyszy.
Początek wbił mnie w fotel, a koniec spowodował, że kompletnie się rozsypałam.
Jestem naprawdę pod wrażeniem tej książki. Nie jest to łatwa i lekka historia, ale myślę, że warto sięgnąć po taką i zastanowić się nad swoim życiem.

Autorka poprzez bohaterki próbuje odnaleźć odpowiedź na pytanie czy żałobę należy przeżyć samotnie, czy może lepiej przeżyć ją wspólnie, bo tak będzie lżej. Była to dla mnie pod względem tematycznym ciężka książka, trudna, po prostu mną wstrząsnęła. Dobrze, że autorka ma dar pisania i to sprawiało, że książkę czytało się dobrze i lekko.
Takie historie jak te na długo zostają w sercu!

Jest to moje pierwsze spotkanie z autorką. Na pewno nie ostatnie!!!

Moja ocena 10/10
Tak wysoka nota przede wszystkim za te emocje, które powodowały mój wstrząs, moje przemyślenia na temat życia. Jest to piękna historia o stracie najbliższej oraz najdroższej osoby i pustce jaka się z tym wiąże, a także o sile damskiej przyjaźni. Brawa dla Katarzyny Misiołek za dobór tak trudnego tematy, który należy poruszać i o nim rozmawiać!

Polecam!!!

Tytuł: Kryształowe motyle
Autor: Katarzyna Misiołek
Wydawca: Książnica
Stron: 287
Ocena: 10/10

Dziękuję Wydawnictwu Książnica za ten piękny egzemplarz!!!




"17 PODNIEBNYCH KOSZMARÓW" Stephen King, Bev Vincent

"Serce Dixona już mocno waliło, żołądek był ściśnięty, gardło zaschło od niespokojnego wyczekiwania. Mógł sobie mówić, że będzie dobrze, zawsze było dobrze, ale to na nic. Przerażały go otchłanie, które wkrótce się pod nim otworzą."

Cześć kochani!

Kiedy do moich rąk trafiła książka "17 podniebnych koszmarów" byłam przeszczęśliwa. 
Jest to zbiór opowiadań wydany pod redakcją Stephena Kinga oraz Bev Vincenta, dlatego też moja ciekawość co do zawartości tym bardziej wzrosła. 
Ostatnio jestem fanką antologii. Jak dla mnie jest to fajna forma, mogę w każdej wolnej chwili przeczytać sobie krótkie opowiadanie, a nie muszę zagłębiać się w dłuższą fabułę. 
Zdradzić muszę także, że tak jak Stephen King boję się latać. Chociaż jeszcze nie miałam okazji, ale nie wiem czy umiałabym wejść na pokład. Po przeczytaniu tej właśnie książki graniczyć to będzie wręcz z cudem. 
Autorzy w książce odwołują się miedzy innymi do klaustrofobii, niepokoju wywołanego dźwiękami maszyny oraz czystej bezsilności. 
Dlaczego boimy się latać, przecież akurat tam w górze zdarza się najmniej wypadków, a zginać możemy wszędzie, na te pytanie próbują odpowiedzieć autorzy i dają nam niezłe wyobrażenie lęków i strachów. 
Opowiadania w różnym stopniu przykuwały moją uwagę, niektóre były bardziej ciekawe, a niektóre nawet chwilami nudziły. Każde opowiadanie poprzedza wstęp samego Kinga. Myślę, że każdy kto weźmie do przeczytania tę książkę, znajdzie parę odpowiednich dla siebie historii, bo różnorodność jest naprawdę duża. Mamy tu i science- fiction, czarny humor, a przede wszystkim porządny horror. 

Jest to kawał dobrej książki, napisane opowiadania są tak skonstruowane, że czasami czułam dreszczyk na plecach i zimny pot oblewał mi plecy. Jest to niezła gratka dla wszystkich fanów twórczości Kinga!!!
Polecam!!!

Tytuł: 17 podniebnych koszmarów
Autor: Stephen King, Bev Vincent
Wydawca: Prószyński i S-ka
Stron: 380
Ocena: 8/10

Dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka za egzemplarz do recenzji!!!


piątek, 22 marca 2019

"CHARLES BUKOWSKI. WSPOMNIENIA SCARLET" Pamela Wood

Cześć kochani!

Dzisiaj chciałam wam polecić książkę, która swoją premierę miała w tamtym tygodniu.

Czy jest jeszcze ktoś komu trzeba przedstawiać kim był Charles Bukowski? 

Jeśli jednak jakimś cudem, gdzieś Wam to umknęło był to amerykański poeta, powieściopisarz, nowelista, scenarzysta filmowy i rysownik. Nigdy do końca nie dał się zaszufladkować. 
Twórczość jego opierała się na jego doświadczeniach, przede wszystkim kręciła się wokół seksu, alkoholu oraz biedy. Mimo, iż jego dzieła pełne były wulgaryzmów, a charakteryzowały się prostym stylem, Bukowski ujmował swoją wrażliwością i zrozumieniem dla wszystkiego co ludzkie. 

Czy można coś jeszcze powiedzieć o Bukowskim czego byśmy nie wiedzieli? 
Można i zrobiła to Pamela Wood, jest to odpowiednia osoba, żeby dodać jeszcze parę nowinek z życia skandalisty. 

Pamela Wood  w wieku dwudziestu lat, stała się muzą Bukowskiego. Stworzyli związek krótki, zmienny, a Pamela zakorzeniła się w świecie autora w połowie lat siedemdziesiątych. Była przedmiotem znacznej ilości prac Bukowskiego, a także była obecna na znanych wywiadach filmowych, na żywo i przede wszystkim uczestniczyła w codziennym życiu Bukowskiego. 

Scarlet to dobrze dostrojona historia, której narracja jest zarówno kapryśna, jak i dowcipna, a zdolność Wood do przedstawiania Bukowskiego w świetle, którego większość z nas nigdy nie widziała ani nie czytała, jest szczególnie interesująca. Tę dwójkę wyraźnie łączyła szczególna więź, która doprowadziła do wybuchowego związku w najprawdziwszym znaczeniu. Poza romantyzmem, zamętem, nadużywaniem substancji różnego rodzaju, widzimy Bukowskiego jako miłego i łagodnego mężczyznę, który naprawdę kochał swoją „Rudą” i ostatecznie chciał ją w swoim życiu. Charles był bardzo dumny i szczęśliwy, że koło siebie ma taką piękną kobietę. Pamela ukazała również jak wyglądały ich relacje z córką, bratem i resztą rodziny i przyjaciół.

Ogólnie rzecz biorąc, jest to przyjemna książka, która porusza się w miłym tempie, co powoduje ciągłe zainteresowanie historią. To co mi się najbardziej podobało, to to jak Pamela pokazuje zwykłego Bukowskiego, nie była ona fanem jego pracy, prawie nic o niej nie wiedziała. Po prostu spotkała ciekawą osobowość, którą wszyscy się fascynowali, a to ewoluowało do czystego i pełnego namiętności romansu, który okazywał się dla obu autodestrukcyjny. Książka ma swój urok, czytało się nie jak reportaż, a bardziej jak powieść.

Jeżeli jesteś fanem Bukowskiego lub uwielbiasz cudowne lata siedemdziesiąte to spodoba Ci się ta książka!

Polecam!

Tytuł: Charles Bukowski. Wspomnienia Scarlet
Autor: Pamela Wood
Wydawca: Replika
Stron: 309
Ocena: 8/10

Dziękuję Wydawnictwu Replika za ten piękny egzemplarz!!!




czwartek, 21 marca 2019

"TRZYNASTY DZIEŃ TYGODNIA" Ryszard Ćwirlej

"- No to żeś nawywijał chłopie, aleś gemelę tu urządził- powiedział głośno Marceli i ruszył dalej. 
W dużym pokoju panował podobny niemiłosierny bałagan. Z tym że o ile przez korytarz przeszła wichura, o tyle śmiało można było powiedzieć, że tu swoje żniwo pozostawiła trąba powietrzna. Przewrócony stół i krzesła, rozpruty materac tapczanu, książki postrącane z półek i dokumenty powyrzucane z szuflad.
- Miras, gdzieżeś jest, kurwa?!- zawołał."

Cześć kochani!

Jeśli znacie twórczość Ryszarda Ćwirleja, to zapewne wiecie, że jest to dość specyficzny pisarz z własnym i oryginalnym stylem. Właśnie za ten styl kocham jego książki. Nie mam pojęcia jak to się autorowi udaje, ale idealnie oddaje klimat w których osadza swoje książki. Nie było mi dane żyć w latach w których toczy się ta historia, ale trochę opowieści się nasłuchałam o latach 80., a po przeczytaniu książki czuję się tak, jakbym urodziła się conajmniej 20 lat wcześniej i przeżyła te ciężkie czasy. 

"Historia ta zaczyna się nocą 13 grudnia 1981 roku. Milicjanci, którzy zostają wysłani na jedno z poznańskich osiedli, by aresztować opozycjonistę z Solidarności, natrafiają w jednym z mieszkań na zwłoki zastrzelonego mężczyzny. Tej samej nocy w innej części miasta dochodzi do podobnego morderstwa. Oba mieszkania są splądrowane. Czy coś łączy oba morderstwa? A może podobieństwa to tylko przypadek?
Porucznik Marcinkowski nie wierzy jednak w takie przypadki. Zaczyna żmudne śledztwo, w którym pomagają mu dwaj inni milicjanci, świeżo upieczony absolwent szkoły oficerskiej w Szczytnie, podporucznik Mirosław Brodziak i oddelegowany z SB chorąży Teofil Olkiewicz."

Jak już wspomniałam książka jest dość nietypowa i oryginalna jak na kryminał, ale jak dla mnie jest to na plus. Co tu się dzieje! Są pogonie, są libacje (alkohol jak zawsze leje się tutaj strumieniami :P).
I jak na kryminał przystało jest zabójstwo, są przesłuchania, natomiast wszystko to trochę schodzi na drugi plan, a dzieje się tu naprawdę dużo wszystkiego. Akcja ciągle pędzi do przodu, nie ma czasu na nudę, ale za to czas jest na humor! Jak zawsze przy książce Ryszarda Ćwirleja śmieję się najmocniej, jest to mój mistrz komizmu sytuacyjnego.
Należy również wspomnieć, że opisy miasta są tak dokładne, że oczami wyobraźni widziałam ten Poznań w tamtych latach. 


"Mieli wejść tylko na jedno piwo i ewentualnie na seteczkę. Ale jak zwykle się nie udało. Po pierwszym browarze był drugi, potem trzeci i tak dalej. W końcu Olkiewicz powiedział, że ma dość piwska, bo już zaczyna lać dalej, niż widzi i przechodzi na czyste paliwo."

Wszystko łącznie z zakończeniem, które wprawiło mnie w niezłe osłupienie, zasługuje na wysoką notę. Książka dostaje ode mnie 9/10
Może tak trochę więcej kryminału bym chciała, a i mnogość bohaterów oraz ich podobne nazwiska powodowały mały mętlik, ale to i tak nie odbierało mi niesamowitej zabawy, którą serwuje autor w kryminale neomilicyjnym. 


POLECAM!!!

Tytuł: Trzynasty dzień tygodnia
Autor: Ryszard Ćwirlej
Wydawca: Muza
Stron: 478
Ocena: 9/10

Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz!!!





środa, 20 marca 2019

"ŻONA BANKIERA" Cristina Alger

Cześć kochani!

Dzisiaj chciałam Wam trochę powiedzieć o książce, która zaintrygowała mnie okładką, a także opisem. Jeszcze nie miałam do czynienia z thrillerem, którego fabuła opierałaby się na praniu brudnych pieniędzy. 


Czy książka się wybroniła tym oryginalnym pomysłem? 

"Istnieje cały ukryty przed nami, odrębny świat, toczący się według własnych reguł. Świat brudnych pieniędzy, umieszczonych na podejrzanych kontach bankowych, świat należący do potężnych i niebezpiecznych ludzi.

Kiedy Matthew Werner, bankier pracujący dla największego szwajcarskiego banku, ginie w katastrofie lotniczej, jego młoda żona musi uporać się nie tylko ze stratą ukochanego, lecz również z tajemnicami, które po sobie pozostawił. Z czasem Annabel zdaje sobie sprawę, że jego śmierć nie była przypadkowa, a ona sama znajduje się teraz na celowniku potężnych sił, których istnienia wcześniej nawet nie podejrzewała."

Książka ma swoje plusy i minusy. Na pewno na pochwałę zasługuje pomysł na skonstruowanie tego właśnie thrillera. Podobało mi się, że historia opowiedziana była z punktu widzenia kobiet, dokładnie trzech kobiet. Jedną z nich była Marina- dziennikarka, narzeczona syna przyszłego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Druga Annabel to żona Matthew- pracownika banku, który ginie w katastrofie powietrznej. Trzecia z nich to Zoe- pracownica szwajcarskiego banku, asystentka Matthew. 


Historia przyznać muszę, że nie wciągnęła mnie od razu. Miałam straszne trudności z przebrnięciem przez początek. Niestety miałam wrażenie, że nic się tutaj nie dzieje, było strasznie dużo opisów, a gdy pojawiały się dialogi to były jakieś takie nieżyciowe, a Annabell wydawała się taka infantylna. 
I tutaj skończyłabym swoje zrzędzenie, bo to co autorka zrobiła potem, zrekompensowało mi całkowicie ten początek.
Bohaterowie zostali super wykreowani, nie jeden mnie tutaj zaskoczył. Historia ta pokazała, że w świecie gdzie rządzą pieniądze nie można nikomu zaufać, a nawet najlepszy przyjaciel może okazać się wrogiem numer jeden. 
Historia jest zawiła, do końca autorka trzymała mnie w napięciu i myliła mnie w moich osądach. Zwrot akcji miał miejsce tu kilkakrotnie, a koniec wbił mnie całkowicie w fotel. 

Czy książkę mogę polecić?
Myślę, że jeśli szukacie thrillera z pieniędzmi, skorumpowanymi ludźmi, a nawet terrorystami w tle, to się nie zawiedziecie. Ja całościowo jestem bardzo zadowolona, że miałam możliwość przeczytania "Żonę bankiera".

Moja ocena 8/10

Przedstawiłam już plusy i minusy książki, nie chcę za dużo się tu rozpisywać, żeby czasem nie zdradzić jakiegoś ważnego elementu, który zepsułby wam tą historię. 
Po prostu sięgnijcie po tę książkę!!!
A ja czekam na wasze wrażenia!

Tytuł: Żona bankiera

Autor: Cristina Alger
Wydawca: Zysk i S-ka
Stron: 415
Ocena: 8/10

Dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka za egzemplarz przedpremierowy!






niedziela, 17 marca 2019

"SPRINT" Piotr Kuzio, Marcin Majchrzak, Grzegorz Suder

"Pomiędzy stelażami z elektroniką leżało ciało mężczyzny z szyją oplecioną różowym kablem. Jeden koniec sterczał przy szyi, drugi wiódł aż do panelu na samej górze szafy, wpięty do gniazda. Głowę okalały lekko zsunięte ochraniacze słuchu z wyraźnie uszkodzonym drucianym mocowaniem. Spod pleców ofiary rozlewała się okrągła, jednolita plama krwi."

Coraz częściej i coraz chętniej sięgam po polskie kryminały. Muszę się przyznać, że po raz kolejny jestem zachwycona tym co wyszło spod pióra polskich autorów. Tutaj jestem podwójnie zachwycona, gdyż dobrą książkę udało się napisać w trójkę, a to już nie lada wyczyn. Książka sprawiła, że rzuciłam dla niej wszystko i nawet na spacerze czytałam książkę (nie, nie chodziłam z tym grubaskiem, ratowała mnie tutaj elektroniczna wersja). Powieść żal było mi kończyć, a z drugiej strony chciałam się jak najszybciej dowiedzieć, kto tu jest mordercą. 


"Czy przy wszędobylskim systemie obserwacji i kontroli zbrodnia może ujść płazem?

Firma RCUS była szczytem marzeń wszystkich informatyków. Międzynarodowy potentat na rynku systemów komputerowych zatrudniał najlepszych i – jak wieść niosła – niezwykle dbał o ich zadowolenie i bezpieczeństwo. Ale czy na pewno?
W poniedziałkowy poranek do laboratorium RCUS zostają wezwani podinspektor Skalski i komisarz Walczak. Znaleziono ciało zamordowanego mężczyzny. Policjanci rozpoczynają mozolne przesłuchania, przy czym nie angażują się zbytnio, pewni, że przy rozbudowanym systemie monitoringu i kontroli przejść zidentyfikowanie sprawcy będzie formalnością. Jednak elektroniczne ślady okazują się sfałszowane, jednoznaczne dowody – podrzucone. Policjanci próbują odnaleźć się w nowych dla siebie realiach, w czym pomóc ma im aspirant Czerski, specjalista „od komputerów”. Z każdym dniem śledztwo komplikuje się coraz bardziej…"

Książka, chociaż do cieniutkich nie należy (tylko 672 strony) czyta się naprawdę szybko, nawet nie zauważyłam kiedy mi te strony uciekały. Akcja tutaj pędzi i niech was tutaj nie zmyli tytułowy Sprint, bo nie o ten sprint autorom chodziło. Tak w ramach krótkich wyjaśnień, sprint to "w metodologii tworzenia oprogramowania podstawowa jednostka planowania pracy zespołu programistów. Zazwyczaj trwa dwa tygodnie. W tym czasie musi zdarzyć się wszystko: od zaplanowania pracy do prezentacji finałowego rozwiązania."

Historia ta nie nuży, dużo się tutaj dzieje, nie ma czasu na nudę, czasami tylko musiałam odłożyć książkę, ale tylko po to, żeby sprawdzić coś czego do końca nie rozumiałam, niestety nie jestem związana ze światem korporacji, ani systemów komputerowych. Powiem więcej, nie wiem czy po przeczytaniu tej książki kiedykolwiek chciałabym być związana z tym światem. Myślę, że tej całej lekkości dodawały naturalne dialogi między bohaterami, nie czuło się tutaj żadnego nadęcia. Przeważały dialogi, a to uwielbiam.

Kryminał ten opiera się na dwóch porządnie wykreowanych postaciach, Skalskiego i Walczaka. Naprawdę autorzy nieźle postarali się i ja byłam zachwycona czytając i wgłębiając się w ich relację.
Na duże brawa zasługuje również to, że rozwiązanie zagadki morderstwa nie jest do samego końca znane, nie ma tutaj mowy o jakichkolwiek przeciekach. Zwrot akcji na końcu trochę mnie zaskoczył, że był taki iście filmowy, ale może tylko ja się po prostu nie znam :)

Moja ocena 8/10
Książka jak na polskie realia, super napisana. Pomysł na fabułę oryginalny, a historia trzyma w napięciu do samego końca. Od tej pory mam ulubioną parę policjantów, a są nimi Skalski i Walczak.Zamęt, który wprowadzili autorzy oraz wielowątkowość zmyliło moją czujność i dałam się zaskoczyć na końcu. Książka trafia w moim rankingu Najlepszych Thrillerów 2019 na wysokie 3 miejsce!!! Dużo się może jeszcze zmienić, ale póki co jest dobrze i intrygująco!!!


GORĄCO POLECAM!!!


Tytuł: Sprint
Autor: Piotr Kuzio, Marcin Majchrzak, Grzegorz Suder
Wydawca: Zysk i S-ka
Stron: 672
Ocena: 8/10

Dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka za ten egzemplarz!!!