niedziela, 29 września 2019

"JEZIORO CISZY" Anne Bishop

września 29, 2019 0
Słyszałam już wiele dobrego o autorce Anne Bishop, ale nie miałam jeszcze okazji się przekonać na własnej skórze. Nadarzyła się ku temu okazja, kiedy to dostałam propozycję recenzji książki "Jezioro ciszy". Opis był bardzo kuszący, więc pomyślałam sobie czemu by nie spróbować z tą książką.

Vicki DeVine przejmuje stary ośrodek nad Jeziorem Ciszy, znajduje się on z dala od ludzi. Vicki chce zacząć swoje życie na nowo i prawie by jej się to udało gdyby nie fakt, że jej koleżanka znajduje martwego człowieka. Śledczy całą winą obarczają Vicki, chociaż dowody wskazują jednoznacznie, że morderstwa mógł dokonać ktoś inny niż zwykły człowiek. Dziewczyna, by przeżyć będzie musiała poświęcić dosłownie wszystko...
Czy uda się złapać sprawcę? Czy Vicki odnajdzie odpowiedzi na wszystkie swoje pytania?

Ta książka była doskonała, ja chcę tylko więcej i więcej. Było to niesamowite połączenie fantastyki z kryminałem. Wszystko tutaj zagrało, autorka świetnie skonstruowała fabułę, a do tego te wszystkie postacie. No miodzio! Można się tylko rozpływać!
Akcja często nie ma zabójczego tempa, ale dzięki temu możemy jeszcze bardziej delektować się tą świetną powieścią.
Książka trafi do serc wszystkich tych co kochają fantastykę oraz kryminał, a to połączenie sprawi, że będziecie się tak samo zachwycać tą książką jak ja!
Polecam!
Jest to już 6 część, ale można czytać każdą jako odrębną historię, ja jednak zamierzam czym prędzej nadrobić wcześniejsze części!

Tytuł: Jezioro ciszy
Autor: Anne Bishop
Wydawca: Initium
Stron: 512
Ocena: 9/10

Dziękuję Wydawnictwu Initium za egzemplarz!!!






sobota, 28 września 2019

"SZCZĘŚCIE DLA ZUCHWAŁYCH" Petra Holsmann

września 28, 2019 0
Sięgając po książkę "Szczęście dla zuchwałych" liczyłam na lekką obyczajówkę, która da mi przede wszystkim rozrywkę. Dostałam jednak zdecydowanie więcej.
Marię to młoda kobieta, której życie kręci się wokół imprez, nie chce żadnych zobowiązań.
Jest ona córką bogatego przedsiębiorcy, ale to nie ona pomaga ojcu w prowadzeniu interesu, jednak korzysta ze wszelkich wygód i dóbr materialnych. Dzięki temu może pozwolić sobie na rozrywkowe życie, ale ten stan trwa do czasu...
Do czasu kiedy dowiaduje się, że jej starsza siostra jest chora.
To właśnie wtedy musi wydorośleć i stawić czoła problemom... Niestety opinia jaka się za nią ciągnie nie pomoże, a wręcz będzie tylko szkodzić. Dziewczyna jednak dla siostry jest w stanie zrobić wszystko...
Marie początkowo wydaje się bardzo niedojrzała, mało życiowa. W miarę jednak czytania dziewczyna przechodzi niezłą metamorfozę i nawet daje się polubić. Dzięki narracji, która poprowadzona jest w pierwszej osobie, możemy jeszcze bliżej poznać Marię. Dziewczyna swoim zachowaniem wyrobiła sobie niezbyt dobrą opinię, jej kontakty z ojcem nie są najlepsze.
Jednak gdy tylko siostra prosi ją o pomoc, ta ze wszystkich sił się stara, chociaż wprowadza to niezły chaos do jej życia, a także prowadzi do kolejnych katastrof.
Bardzo podobała mi się tą historia, jest lekka, chociaż mówi o trudnych tematach. Akcja książki jest dynamiczna, dzięki czemu czyta się ją rewelacyjnie. Najważniejsze, że książka ta bawi i wzrusza!
Polecam!


Tytuł: Szczęście dla zuchwałych
Autor: Petra Holsmann
Wydawca: Initium
Stron: 512
Ocena: 8/10

Dziękuję Wydawnictwu Initium za egzemplarz!!!







piątek, 27 września 2019

Rozmowa z Ewą Przydrygą- autorką książki "Zatrutka"

września 27, 2019 0
Przed nami kolejna już rozmowa, tym razem zapraszam Was do bliższego poznania Ewy Przydrygi, która opowiedziała mi o tym jak powstawała książka "Zatrutka", zdradziła jaki był dla niej najtrudniejszy moment podczas pisania, skąd czerpała inspirację, a także czy jej dusza jest tak samo mroczna jak książka :)

Ewa Przydryga- urodziła się w Poznaniu. Jest absolwentką filologii angielskiej, pracuje jako nauczycielka i tłumacz języka angielskiego. Autorka powieści "Motyle i ćmy". Tworzy thrillery psychologiczne w stylu domestic drama, pęczniejące od rodzinnych tajemnic i intryg.

Zapraszam na rozmowę!

1. Muszę się przyznać, że książka ta opętała mnie i zatruła mój umysł. Nie mogłam na niczym się skupić, cały czas chodziłam z książką i gdy tylko mogłam czytałam. Skąd wziął się Twój pomysł na taką właśnie historię?

W takim razie spełniłaś moje marzenie heh ;) Pracując nad książką chyba każdy pisarz chciałby, choć na chwilę, by wykreowana przez niego historia pochłonęła myśli Czytelnika. Z reguły pomysły na fabułę dopadają mnie dość niespodziewanie i odbywa się to bez mojego świadomego udziału. Tak było także i tym razem. Ze skrawków pomysłów, które początkowo wydawały się całkiem niedopasowane, dopiero po pewnym czasie zaczęłam układać spójną całość. Miejsca i sytuacje w których do mnie przychodziły były więc rozmaite. Zawsze jednak zapisywałam w takiej chwili myśl, która wydawała mi się interesująca, licząc na to, że trafi kiedyś na swoje miejsce. Pomysł na osadzenie fabuły w realiach Trójmiasta pojawił się tuż po przeprowadzce do Gdyni, która urzekła mnie swoim surowym pięknem i tajemnicą. Jeśli chodzi zaś o konkretne wydarzenia, to czasem wynik mojej obserwacji przypadkowych ludzi, zdarzeń, ale i moich własnych przeżyć. Głównym spoiwem fabuły Zatrutki są relacje międzyludzkie, błędy jakie popełniamy i śmiertelnie niebezpieczne tajemnice do których mogą one doprowadzać. Nie potrafię  kontrolować swoich myśli, dopadają mnie w zasadzie wtedy, kiedy chcą. A ja im na to pozwalam ;)


2. Anka początkowo wydawała mi się oschłą i zimną kobietą, ale jej pamiętnik ujawnił, że myliłam się i to bardzo. Skąd czerpałaś inspirację? A może Anka i Piotr mają swoje pierwowzory w rzeczywistości?

To prawda, że Anka wzbudza początkowo skrajne emocje. Jej historia pokazuje jednak, że pierwsze wrażenie, jak to często w życiu bywa, może być mylne.  Aby dotrzeć do prawdy warto poświęcić czas, by zajrzeć głębiej, pod powierzchnię, albo, jak to woli, pod maskę drugiego człowieka.  Czasami nakładamy je nie dlatego, że jesteśmy na wskroś źli, a raczej z bezradności, strachu i innych pobudek do których nie chcemy się przyznać.  Inspiracją do stworzenia postaci Anki i Piotra nie był tylko jeden bodziec, a kilkanaście różnych pomysłów, które dojrzewały we mnie z czasem.  Początek prac nad "Zatrutką" zbiegł się z odejściem mojej kuzynki Ani.  Główna bohaterka nosi jej imię i pewne cechy fizyczne - myślę, że w ten sposób chciałam  pogodzić się z jej odejściem i zatrzymać pamięć o niej na kartach książki. 

3. Do jakiej grupy odbiorców adresujesz swoją książkę?

"Zatrutkę" można  nazwać thrillerem w stylu "domestic  drama". Z silnie rozbudowanymi portretami psychologicznymi  bohaterów, przede wszystkim kobiet, a także z wieloma rodzinnymi "trupami" ukrytymi w szafie, Zatrutka jest powieścią  adresowaną głównie do kobiet. Jedna z recenzentek wspomniała także, że kluczowym bohaterem mojej książki są emocje. Myślę, że także dlatego kobiety sięgną po książkę chętniej  niż mężczyźni.

4. Twoja historia jest pełna mroku, tajemnic, czy Ty też masz taką mroczną duszę?

Chciałabym wierzyć, że moja dusza jest wolna od mroku ;)) Przyznaję jednak, że mam ciągoty do tworzenia postaci trudnych, skomplikowanych, wzbudzających silne, zwykle skrajne  emocje. Kiedy już są  mojej głowie, kompletni i gotowi, to rzucam im kłody pod nogi i przyglądam się ich reakcji na wyzwania przed jakimi ich stawiam.  Wracając więc do odpowiedzi na pytanie: "Czy moja dusza jest pełna mroku?" Chyba nie. Jest za to bardzo ciekawska i ciągnie ją czasem  w stronę ludzkich tajemnic, reakcji na podbramkowe sytuacje  i wszystkiego, na  co można się tam po drodze natknąć.

5. Piosenka „Chill” Sarsy przewija się na kartkach tej historii, ja całkowicie ją pokochałam i teraz cały czas leci u mnie w kółko. A dla Ciebie ma ona jakieś szczególne znaczenie? Dlaczego właśnie ta piosenka?

Cieszę się, że sięgnęłaś po Chill. Chciałam, by ten utwór stał się letimotivem mojej książki - melodią, która łączy pokolenia i wybrzmiewa w sercach Ani, a także nastoletniej Matyldy. To prawda, że Chill ma także i dla mnie szczególne znaczenie.  Kierując się wyborem muzyki jaka zapisze się na stałe i w moim sercu, sięgam po kompozycje autorskie w których wybrzmiewają prawdziwe, niczym nieprzetworzone emocje. Czasem przyciąga mnie też jeszcze coś nieuchwytnego - coś w czymś znajduję oparcie i motywację.  W tym właśnie utworze odnalazłam to wszystko. Co więcej, w pewnym stopniu sama się z nim utożsamiam.

5. Czy pisząc książkę żyjesz życiem swoich bohaterów? Czy od samego początku wiedziałaś jak ta historia się zakończy? Dla mnie zakończenie było kompletnym zaskoczeniem.

Nigdy nie dystansuję się od postaci, które tworzę. Angażuję się emocjonalnie całą sobą w każdą z nich. W pewnym momencie, po nieprzespanej nocy spędzonej nad klawiaturą, wkręciłam się w ich świat do tego stopnia, że złapałam się nawet na tym, iż oczami wyobraźni widzę swoich bohaterów spacerujących po ulicy. Wtedy stwierdziłam, że czas najwyższy na odpoczynek, no i koniecznie porządny sen haha. Czasami bohaterzy pochłaniają mnie tak bardzo, że chwilami bywa to męczące, właśnie szczególnie w późnych godzinach nocnych, kiedy trudno jest mi wcisnąć przycisk reset i wrócić co codziennych obowiązków. Jeśli zaś chodzi o samo zakończenie, to zanim zabrałam się za pisanie, kilka razy zmieniałam jego ostateczną wersję. Komputer odpaliłam dopiero wtedy, kiedy fiszki ze scenami zawieszonymi na mojej  tablicy korkowej były kompletne i prowadziły do logicznego rozwiązania.

6. Co było najtrudniejsze podczas pisania „Zatrutki”?

Podobno, by zachować zdrowy i czysty umysł, a także dystans do samego siebie powinno się po  wyjściu z pracy o pracy zapomnieć i zająć myśli czymś innym. No cóż, tak jak wspominałam, ja chyba tak nie potrafię. To bywało czasami męczące bo myśli o fabule nie dawały mi spać nawet w nocy. Z drugiej jednak strony pisanie nie jest czymś do czego podchodzę machinalnie, a pasją, więc nie żałuję ani jednej nieprzespanej nad klawiaturą nocy. Książka była dla mnie także wyzwaniem w niektórych sytuacjach ponieważ, jako autorka, nie potrafiłam podejść do jej tworzenia "na chłodno". Emocje, które w nią tchnęłam są prawdziwe, podobnie jak moje przemyślenia i spostrzeżenia w wielu kwestiach. Odsłaniałam w ten sposób i część siebie, a to dla mnie spore wyzwanie bo jestem niemal stuprocentowym introwertykiem, który nieczęsto się uzewnętrznia i raczej nie można  czytać ze mnie jak z otwartej księgi. Kiedy piszę, jest mi jednak łatwiej wyrazić samą siebie. I także za to kocham pisanie.

7. Ile zajęło Ci przygotowanie się do napisania tej książki? Konsultowałaś się z kimś np. jak wygląda praca policji?

Przygotowanie się do pisania Zatrutki zajęło mi ponad miesiąc - w tym czasie powstawały wszystkie sceny - systematycznie nadawałam im chronologii i szlifu. Pilnowałam też, by każda z nich posiadała punkt kulminacyjny. Pojawiały się wtedy również miejsca oraz bohaterowie. Większość wątpliwości dotyczących działań operacyjnych policji rozwiałam zanim zabrałam się za pisanie powieści. Pomógł mi w tym zaprzyjaźniony funkcjonariusz policji. Pewne niuanse dotyczące prowadzenia śledztwa pojawiały się jednak także później, już w trakcie pracy nad tekstem. Dzięki anielskiej cierpliwości Tomka, mogłam zasypywać go gradem pytań, bo początkowo ten  nowy teren był mi zupełnie nieznany. A nie chciałam przecież z ryzykować przekłamaniami w tekście. Myślę, że dzięki fachowej pomocy udało mi się tego uniknąć.

8. Czujesz więź emocjonalną z którymś z bohaterów?

Tak, w szczególności z Anią oraz Matyldą. Z Anią łączy mnie podobna wrażliwość oraz zacięcie do twórczych działań. Do Matyldy mam natomiast szczególny sentyment i pragnienie zapewnienia jej wsparcia i poczucia bezpieczeństwa. Jest ona nastolatką wciąż zmagającą się z traumą z dzieciństwa jaka oszpeciła ją na całe życie. Nie jest jej łatwo także odnaleźć się pośród rówieśników nie tylko z tego powodu. Dziewczyna ma swój własny świat i zainteresowania, które trudno zrozumieć jej popularnym w klasie rówieśnikom. Czuje się więc w pewnym stopniu wyobcowana, szczególnie biorąc pod uwagę jej wrażliwość, a sytuację pogarszają jeszcze jej problemy rodzinne. Z drugiej strony Matylda jest zadziorna i waleczna, ma artystyczną duszę, niewyparzoną buzię i kieruje się dobrymi intencjami. To super fajna mieszanka. Myślę, że dobry z niej człowiek, i jeśli dostanie tylko trochę wsparcia oraz miłości, wyrośnie na wspaniałą kobietę.

9. Czytając „Zatrutkę” targały mną różne emocje, a jestem ciekawa jak to jest z Twoimi emocjami podczas pisania? Też odczuwasz napięcie lub np. strach o któregoś z bohaterów?

Myślę, że to naturalna reakcja kiedy związujemy się emocjonalnie z bohaterami :) Razem z nimi odczuwamy wszystko to, przez co sami przechodzą. Emocje, które dały o sobie najsilniej znać dopadły mnie jednak na sam koniec. Były to jednocześnie smutek , a wraz z nim poczucie pustki, oraz radość, a wraz z nią uczucie ulgi. Zdałam sobie wtedy sprawę, że to już koniec tej podróży( a ja nie cierpię pożegnań), i że czas najwyższy, żeby wypuścić moich bohaterów do wyobraźni innych, do czytelniczego świata ;)

10. Masz jeszcze czas na czytanie? Kto jest Twoim ulubionym autorem?

Jasne! Książek kupuję zbyt wiele i zbyt często, a moje przeciążone półki wołają powoli o pomstę do nieba, ale nie potrafię bez nich funkcjonować. Dzięki książkom udaje mi się dostać do innego, równoległego świata. Uwielbiam wracać do powieści Gyllian Flynn, w szczególności do 'Ostrych przedmiotów' oraz 'Zaginionej dziewczyny'. Cenię błyskotliwość tej autorki, jej cięty dowcip oraz inteligentne dialogi, a także sposób prowadzenia narracji i ciekawe, wielowymiarowe postaci. Na moim ulubionym regale stoją także powieści m.in. J.P.Delaney'a, Harlana Cobena, A. Hall oraz Wojciecha Chmielarza. Ostatnio sięgnęłam też po Szklany klosz autorstwa Sylwii Plath, który, ze świadomością tego, jak potoczyło się jej życie, poruszył mnie do głębi.

11. Czy odczuwasz stres przed zbliżającą się wielkimi krokami premierą?

Premiera już za mną, a pierwsze recenzje dają mi nadzieję na to, że książka może się spodobać, co mnie ogromnie cieszy. Z drugiej jednak strony zdaję sobie sprawę, że sporo jeszcze wyznań przede mną i świadomość poddania się kolejnym ocenom. Kiedyś nie byłabym na nie gotowa, ale dziś chyba już jestem :)

12. Będzie kolejna książka?

Tak! Do zakończenia prac nad trzecią książką pozostały mi tylko cztery rozdziały. Liczę na to, że uda się ją opublikować już w przyszłym roku. Tym razem spróbowałam narracji pierwszoosobowej. W ten sposób z większą łatwością zanurzam się w umysł swojej bohaterki. Jest to jednak książka o wiele mroczniejsza niż “Zatrutka”, bo poruszam się po osi trudnych tematów - dotyczą one problemu przemocy rodzinnej, a także opieszałości służb socjalnych i porządkowych. Chcę w swoich powieściach zwracać uwagę na ważne tematy, a także, mam nadzieję, być dla dotkniętych podobnym jak tamte problemem, wsparciem i w tę pisarską stronę będę nadal zmierzać.

Dziękuję serdecznie za rozmowę!!!

"Zatrutka" miała swoją premierę 20 września, a tutaj znajdziecie moją opinię :)
Recenzja książki "Zatrutka" Ewy Przydrygi






"NIE POZWÓL MU ODEJŚĆ" Tomasz Kieres

września 27, 2019 0

"Pragnęła ciszy, którą znalazła przy nim. Chciała wrócić do ich bajki, kiedy cały świat to byli oni i tylko oni. Nie potrafiła sobie przypomnieć, czy była kiedyś tak szczęśliwa jak wtedy, przez te siedem dni. Czy coś innego naprawdę liczyło się w życiu?"



Już tydzień minął od czasu kiedy skończyłam czytać książkę Tomasza Kieresa "Nie pozwól mu odejść", więc przydałoby się, żeby w końcu podzielić się z Wami moją opinią.
Czemu tak długo nic nie pisałam?
Ponieważ musiałam sobie ją przetrawić, nie chciałam pisać na emocjach.
Książka wciągnęła mnie na maksa. Wszędzie gdzie tylko mogłam to ją czytałam. Chciałam wiedzieć więcej, chciałam czuć mocniej. A historia ta daje wszystko co najlepsze, czyli emocje i jeszcze raz emocje, które tutaj są na pierwszym miejscu.
Wydawać by się mogło, że będzie to jedna z tych prostych historii, która nie wniesie nic nowego do naszego życia. Nic bardziej mylnego. Ta książka jest niesamowita! Ta historia zostanie w mojej pamięci na długo!

Kamil i Lena dwoje samotnych, którzy spotykają się podczas wylotu na wakacje. Czuć od pierwszych chwil, że w powietrzu coś się kroi. Czuć to narastające napięcie między bohaterami. Uwielbiałam czytać ich przepychanki słowne, to właśnie tak zachowują się osoby, które pragną miłości i wreszcie spotykają tą drugą połowę.
Oboje mają już bagaż doświadczeń, są dojrzałymi ludźmi i mają już prawie dorosłe dzieci, ale czy to znaczy, że już nie zasługują na miłość.
Ten tydzień wakacji wywróci ich życie do góry nogami. Powrót do rzeczywistości okaże się trudny, ale czy na tyle trudny by zakończyć ten piękny romans?
Dodatkowo okazuje się, że Kamil zmaga się z chorobą, mężczyzna pogodził się już z nią. Sprawa komplikuje się jednak gdy na jego drodze staje Lena. Mężczyzna nie chce, by ktoś widział jego cierpienie...



Autor świetnie wykreował bohaterów. Kamil doprowadzał mnie swoimi decyzjami czasami do szewskiej pasji, a Lenę polubiłam od pierwszych stron. To właśnie oni byli tacy prawdziwi, że przejęłam się ich losem jakby to byli moi prawdziwi znajomi.
Uprzedzam, że wzruszeń nie będzie końca!
Jeśli szukacie historii miłosnej, ale nie takiej cukierkowej tylko prawdziwej i emocjonalnej to książkę polecam bardzo mocno! 

"Kochać to podobno znaczy pozwolić odejść.
Nikt nie zasługuje na to, by być uwikłanym w uczucie, które nie ma przyszłości i może zakończyć się tylko w jeden sposób. Jednak do kogo należy decyzja?"


Tytuł: Nie pozwól mu odejść
Autor: Tomasz Kieres
Wydawca: FILIA
Stron: 365
Ocena: 8/10

Dziękuję Wydawnictwu Filia za egzemplarz!!!




sobota, 21 września 2019

O bałaganie, porządku i chwili dla siebie...

września 21, 2019 4
"Sprzątanie domu, 
w którym dorastają dzieci,
jest jak odśnieżanie chodnika
zanim przestanie padać."

Phyllis Diller




Dzisiaj w końcu mogę spokojnie usiąść.      
Dzisiaj już posprzątałam.
Udało mi się wstać wcześniej, zjeść śniadanie i posprzątać, wstawić pranie, włączyć zmywarkę, poodkurzać.
Często nie mam na to czasu, ciągle jest coś do zrobienia.
Cały czas w biegu.
Teraz jeszcze powrót do pracy i 5 godzin wycięte z życia domowego.
Często mam bałagan w domu, ale to jest mój dom.
Czasami nie mam siły, nie mam chęci.
Są ważniejsze rzeczy niż porządek w domu.
W tygodniu staram się, by codziennie było poodkurzane i zmywarka włączona, a reszta…
Reszta się posprząta na weekend, a jak się nie posprząta to też nic się nie stanie.
Ważne, żebym ja była zadowolona.
Ważne, bym miała chwilę dla siebie.
Chociaż czasami muszę walczyć jak lwica o nią.
Czasami jest to szarpana chwila.
Czasami ta chwila następuje dopiero grubo po 22…
A wtedy to ja już padam na twarz i idę po prostu spać…

A rano od nowa…
I taka to już nasza SYZYFOWA PRACA…



Poza tym ja lubię sprzątać i dbać o dom.
Lubię kiedy wchodzi się do domu i przyjemnie pachnie.
Lubię kiedy mam gdzie usiąść i nie nadepnę na żadną zabawkę.
Lubię kiedy w łazience nie ma prania w koszu.
Lubię kiedy nie ma naczyń w zlewie.
Ale ten efekt jest tylko na chwilę…
Kiedy nie ma nikogo w domu, a wystarczy jedna osoba i czar znika…



To tyle z moich gorzkich żali na dzisiaj, czasami i takie tu będą się pojawiać.
Miałam pisać podsumowanie lata, bo już jesień puka do naszych drzwi, ale to już będzie w następnym poście….

Ciekawa jestem jak to jest u Was? Jesteście Perfekcyjnymi Paniami/ Panami Domu? Macie błysk w domu? Jeśli tak to ja czekam na Wasze rady :)



  •        Jeśli spodobał Ci się ten wpis będzie mi miło, jeśli podzielisz się nim ze znajomymi, albo przynajmniej zostawisz malutki komentarz. Będę wtedy wiedzieć, że tutaj jesteś.
  •         Zapraszam Cię też na Instagram- tam też jest miło i przyjemnie.




czwartek, 19 września 2019

"Zabójstwo na cztery ręce czyli klasyczna powieść kryminalna o wdowie, zakonnicy i psie (z kulinarnym podtekstem)" Karolina Morawiecka

września 19, 2019 1
"- To w ogóle jest jakieś pechowe wesele...- Agata wytarła nos i dramatycznie westchnęła.- Choć- zastrzegła od razu- w sumie udane, bo i muzyka super, i jedzenie, no i w ogóle fajne miejsce. Ale jednak- głos jej się załamał i przez chwilę słuchającym jej kobietom wydało się, że już ciągu dalszego nie usłyszą- pechowe."



Kochani moi, Wdowa po aptekarzu wraca! I to w jakim stylu! Karolina Morawiecka miała spokój przez rok cały, aż tu nagle na weselu trupem pada mężczyzna. Widząc to nasza ukochana Pani detektyw spróbuje rozwiązać sprawę, bo jak to tak na weselu robić aferę o trupa i policję wzywać, toż to nie wypada :)

Kto mógł mieć motyw? Który z gości to morderca? Czy Karolina Morawiecka rozwiąże tę sprawę?
Jak ja uwielbiam serię autorki, od pierwszej części jestem zakochana w tym klimacie. Główna bohaterka z książki na książkę staje się coraz lepsza, a i sprawy są coraz to ciekawsze.

Autorka pięknie przedstawiła to jak wyglądają polskie wesela, zrobiła to w sposób doskonały, z wielkim poczuciem humoru i odrobiną ironii, ale nie było tu nic mocno prześmiewczego!
Czytając tę książkę poczułam się jakbym była dosłownie na weselu, razem z gośćmi podjadałam, potańczyłam, a i nawet przyszedł czas na oczepiny.

Mamy także sympatyczne postaci, które również zostały pokazane w dość humorystyczny sposób, czasami nawet były nad wyraz przerysowane, ale to wszystko tutaj pasowało jak najbardziej.

Autorka nie raz i nie dwa nawiązuje do literatury i świetnych dzieł literackich. Mi osobiście najlepiej sposobała się parafraza Otella Szekspira :) no płakałam ze śmiechu :)

Jako, że mamy tutaj jednak do czynienia z kryminałem to muszę wspomnieć, że intrygę to tu mamy nieźle wykrojoną i do ostatnich stron nie mogłam się domyślić jak to wszystko się zakończy. Mamy tu także parę zwrotów akcji, a podsuwane nam mylne tropy podsycają naszą ciekawość.


Jest to przezabawna, przeurocza historia. Czyta się ją bardzo lekko i przyjemnie, wręcz mogę stwierdzić, że dawno nie wybawiłam się tak jak właśnie przy tej książce. Jeśli szukacie nieszablonowej historii, która ma Was zrelaksować i poprawić nastrój to musicie sięgnąć po książki Karoliny Morawieckiej!

Polecam!


Tytuł: Zabójstwo na cztery ręce czyli klasyczna powieść kryminalna o wdowie, zakonnicy i psie (z kulinarnym podtekstem)
Autor: Karolina Morawiecka
Wydawca: Lira
Stron: 288
Ocena: 9/10

Dziękuję Wydawnictwu Lira za ten cudowny egzemplarz!!!




"WYROK" Remigiusz Mróz

września 19, 2019 0
"Chyłka nie znała lepszego sposobu na ocenę stanu ducha i ciała niż to, co działo się z nią między momentami przebudzenia a podniesieniem się z łóżka. W tym wypadku musiała uznać, że jest z nią naprawdę źle."




Wczoraj premierę miała najnowsza książka Mroza, "Wyrok", a w niej nowe sprawy Chyłki i Zordona.
Ja uwielbiam tę dwójkę i jak tylko skończyłam 9 cześć z niecierpliwością czekałam na kolejną. Szczególnie, że to w jakim momencie kończy się "Umorzenie" może każdego fana tej serii przyprawić o porządny zawrót głowy.
"Wyrok" zaczyna się z mocnym przytupem.
Tutaj Kordian Oryński staje się pełnoprawnym adwokatem, a dodatkowo dostaje sprawę, która z góry wydaje się przegrana. Lecz on musi zrobić wszystko, by sprawę wygrać i doprowadzić do uniewinnienia chłopaka, który został oskarżony o podwójne zabójstwo ze szczególnym okrucieństem. Zordona o przejęcie tej sprawy poprosił Langer, wyjątkowo wyrachowany typ... W zamian za wygraną obiecał, że zabierze Chyłkę na eksperymentalną terapię do Niemiec.
Jak zakończą się losy bohaterów? Czy Chyłce uda się wygrać z chorobą? Czy miłość bohaterów pomoże czy raczej zaszkodzi w tej nierównej walce z czasem?
Parę osób uprzedzało mnie, że ta książka to istny rollercoaster. Nie mylili się... Co to jest za książka! Przeczytałam ją jednym tchem. Wciąga ona bez reszty. Emocji tu od groma. Autor jak zwykle fantastycznie skonstruował fabułę, a zakończenie jak zwykle zaskakuje. W tym tomie mamy trochę więcej miejsca na wątek miłosny, relacja Zordona i Chyłki co rusz zaskakuje i wywołuje mnóstwo emocji, od uśmiechu po łzy.
Do tego mamy intrygi, kłamstwa i tajemnice. Mam wrażenie też, że Oryński trochę nam w tej części zmężniał :) a także Kormak częściej się pokazuje, również mamy parę nowych postaci co dodaje trochę powiewu świeżości.
Nie będę pewnie jedyna, ale do szewskiej pasji doprowadzał mnie Langer, wręcz miałam ochotę zrobić mu krzywdę :)
I wiecie co? Ja czekam z jeszcze większą ciekawością na kolejny tom i mam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać :)
A Wam polecam "Wyrok" :)

Tytuł: Wyrok
Autor: Remigiusz Mróz
Wydawca: Czwarta Strona
Stron: 538
Ocena: 8/10

Dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona za egzemplarz!!!



wtorek, 17 września 2019

[PRZEDPREMIEROWO] "GALOPEM PO SZCZĘŚCIE" Justyna Bednarek, Jagna Kaczanowska

września 17, 2019 0

Od czasu do czasu lubię historie obyczajowe, dlatego też z wielką chęcią sięgnęłam po najnowszą książkę Justyny Bednarek i Jagny Kaczanowskiej.
Ta książka jest niesamowita, spędziłam z nią bardzo przyjemnie czas.

Basia ma 39 lat i właśnie rozpoczyna swoje życie na nowo. Razem z córką jedzie do swojej rodzinnej miejscowości, z której uciekła 20 lat wcześniej. Jej dobytek to tylko 3 walizki, kot i komputer. To właśnie tutaj w Jędrzejowie Podlaskim podejmie się nowej pracy oraz będzie musiała nauczyć się świata koni, który kiedyś skłonił ją do wyjazdu. Jak potoczą się losy kobiety? Czy rodzice Baśki jej wybaczą? Czy Basia ma jeszcze szansę na szczęście i miłość?
Ciężko jest zaczynać wszystko od nowa, ale bohaterka będzie musiała się z tym zmierzyć.
Niestety jej życie w Warszawie nie potoczyło się tak jak chciała. Jej kariera legła w gruzach, jej małżeństwo się skończyło.
Do tego wszystkiego jej córka Karola to dość niepokorny typ i Basi jest się ciężko z nią dogadać.

Ale to nie tylko ta relacja jest tu do naprawienia. Rodzice Basi nie do końca wybaczyli córce i traktują ją z wyraźną rezerwą.

Dzięki tej historii możemy dostrzec jak ważna jest rodzina, że zawsze na rodzinę można liczyć, nieważne co stało się w przeszłości.

Dodatkowo klimatu dodają tutaj konie, a że ja uwielbiam te zwierzaki to aż mi się zachciało odwiedzić jakąś stadninę.
Autorki mają bardzo lekkie pióro i całość czyta się wyśmienicie, chociaż czasami historia do lekkich nie należała.
Mamy tutaj także wyrazistych bohaterów, każdy na swój sposób jest wyjątkowy.

Najbardziej oprócz oczywiście głównej bohaterki polubiłam staruszkę Pelagię, która jest miejscową szeptuchą, jej nie można nie lubić.
Historia ta jest bardzo życiowa, pokazuje prawdziwe problemy, rozterki, a dodatkowo znajdziemy tutaj mnóstwo dobrego humoru.

Polecam ❤️
Premiera książki już 18.09 ‼️



Tytuł: Galopem po szczęście
Autor: Justyna Bednarek, Jagna Kaczanowska
Wydawca: W.A.B.
Stron:
Ocena: 8/10

Dziękuję Wydawnictwu W.A.B. za egzemplarz przedpremierowy!!!

poniedziałek, 16 września 2019

[PRZEDPREMIEROWO] "EFEKT SUSAN" Peter Hoeg

września 16, 2019 0


"Efekt Susan" to książka, której opis zachęcił mnie do sięgnięcia po nią.
Futurystyczny thriller? Czemu nie?
Ale czy mi się spodobał?
Susan ma niezwykły dar. Nie ma takiego człowieka, który potrafiłby ukryć przed nią swoje tajemnice. Kobieta wykorzystuje swoją wiedzę i wiedzie dość dostatnie życie. Dodatkowo jej rodzina jest jak z obrazka. Ona to genialny fizyk, jej porządny mąż jest muzykiem i oczywiście dwójka idealnych dzieci.
Ale czy to nie są tylko pozory?
Kobieta pewnego dnia trafia do więzienia, jest oskarżona o usiłowanie morderstwa. Jedynym jej ratunkiem może okazać się jej niezwykły dar. Lecz czy to wystarczy?
Zapowiadało się dobrze, ale początek wymęczył mnie niemiłosiernie. Nie wiedziałam co, po co i dlaczego. Parę razy odkładałam książkę, po czym wracałam z myślą, że już teraz musi być dobrze. Autor miał naprawdę dobry pomysł na fabułę, ale moim zdaniem nie wykorzystał go w pełni.
Wątki dość często się zmieniały i mieszały.
Dodatkowym utrudnieniem było mieszanie się teraźniejszość z przeszłością.
Upór mój w tym wypadku okazał się jednak przydatny, gdyż jak już wszystko trafiło na swoje miejsce, to spodobało mi się to co czytam.
Historia ta ma drugie dno i dość ważne przesłanie.
Nie brakuje tutaj także zwrotów akcji, które nadają odpowiednie tempo.
Wyraziści bohaterowie, świetnie poprowadzone dialogi i intryga to wszystko sprawia, że książkę mimo dość nieudanego początku warto przeczytać!

niedziela, 15 września 2019

"KAWIARNIA NA KOŃCU ŚWIATA" John P. Strelecky

września 15, 2019 0
"Nie o to mi chodziło. Mogę tylko mówić za siebie, a wydaje mi się, że gdybym odgadł, dlaczego istnieję, i gdybym poświęcił swój czas na robienie rzeczy, które są w zgodzie z moim sensem istnienia, pewnie aż tak nie zaprzątałbym sobie głowy finansami. To wszystko."

Chciałam Wam polecić książkę "Kawiarnia na końcu świata". Ta książka chociaż jest dość małych rozmiarów, w środku kryje dużą moc.

Zmusza ona do przemyśleń nad własnym życiem, a mogę nawet powiedzieć, że po przeczytaniu zaczniecie zastanawiać się co jeszcze możecie zmienić, by żyło Wam się lepiej.

Główny bohater musi odpowiedzieć na trzy ważne pytania:
- dlaczego tu jesteś?
- czy boisz się śmierci?
- czy czujesz się spełniony?

Uwierzcie mi na słowo, ale te pytania do tej pory nie dają mi spokoju i cały czas się zastanawiam nad własną odpowiedzią.

Tę książkę trzeba przeżyć, jest ona niesamowita. W środku ma mnóstwo mądrych przypowieści.

Nasz główny bohater John to dość zmęczony życiem mężczyzna. Pewnego dnia jadąc na wymarzony i upragniony urlop utknął w korku na autostradzie i żeby ominąć korek wybrał inną trasę. Trasa ta okazała się zgubna, w dodatku prawie zabrakło mu paliwa. Zatrzymał się w "Kawiarni na końcu świata", jest to dziwne miejsce. Właściciel i ludzie przebywający w tym miejscu też są dość specyficzni. John jednak zaczyna z nimi intrygującą rozmowę, która zmienia całkowicie jego życie.

"Kawiarnia na końcu świata" to poradnik, ale napisany w inny sposób. Nie daje nam rad, ale zmusza do refleksji. Zwraca uwagę na to jak wygląda nasze życie w tych zabieganych czasach, że coraz ważniejsze są dla nas przedmioty niż relacja z ludźmi.

Polecam z całego serca!
Książkę powinien przeczytać każdy!

Tytuł: Kawiarnia na końcu świata
Autor: John P. Strelecky
Wydawca: Aktywa
Stron: 137
Ocena: 8/10

Dziękuję Wydawnictwu Aktywa za ten egzemplarz!!!





[PRZEDPREMIEROWO] "LANNY" MAX PORTER

września 15, 2019 0
"Mam ochotę przywalić temu chujownikowi za to, że tak mówi o moim synu. Ale skąd wziął pomysł, że Lanny jest zwariowany? Ode mnie. I czemu wydaje mu się, że może tak mówić o mojej rodzinie? Z mojego powodu."

Dzisiaj chciałam Wam napisać parę słów o książce "Lanny" Maxa Portera.
Już 17 września premiera!!
Z taką książką jeszcze się nie spotkałam, nie można jej porównać do żadnej innej. Jej forma i pomysł na fabułę jest oryginalny, ale przez to też historia ta jest tajemnicza i mroczna. Wszystko to sprawia, że książkę czyta się z dużym zaciekawieniem.
Dodatkowo wywołuje takie emocje jakich w ogóle się nie spodziewamy.

"Ma kilka swoich zasad, na przykład nigdy nie ufać kotom, nigdy nie całować borsuka, zawsze wybadać językiem w jedzeniu pestycyd, jeść tylko to, co poskręcane, i zawsze podczas dożynek włazić między tych, co się przebierają za Łuskiewnika."

Niedaleko Londynu, na małej wiosce mieszka Praszczur Łuskiewnik. Jest to postać mityczna, którą rysują przeważnie dzieci. Mieszka on głęboko pod ziemią i słyszy wszystko co dzieje się do góry. Bardzo on lubi te rozmowy. Na tej właśnie wiosce mieszka od niedawna również Lanny, mały chłopiec, który jest strasznie samotny. Jest inny niż wszyscy chłopcy. Mama Lanniego to autorka książek i nie ma czasu dla chłopca. Dla taty Lanniego również ważniejsza jest kariera niż własny syn.
Lanny większość czasu spędza z Petem, który uczy go rysować. Chłopiec bardzo lubi swojego nauczyciela, to właśnie z nim dzieli się swoimi przemyśleniami. Jednak pewnego dnia chłopiec znika... Wszystkie podejrzenia padają na Pete'a.
Wszystkiemu z wielką uwagą przysłuchuje się Praszczur Łuskiewnik.
Dawno żadna historia mnie tak nie zmiażdżyła emocjonalnie. Ta historia jest niezwykła, wyjątkowa. Zmusza do przemyśleń.

"Akceptacja to coś, co mnie fascynuje. Na wszystkich spotkaniach w szkole pytam: Czy akceptują Lanny'ego? Jest lubiany? Oswoił się?
A nauczycielka na to: Lanny? Mówi pani o nim jak o jakimś nielegalnym emigrancie. A tymczasem Lanny jest cudowny, na luzie, wszyscy go lubią. Zupełnie jakby był z nami od zawsze."

Wszystko w tej książce jest inne, ale to właśnie jest elektryzujące. Myślałam, że to będzie kolejna banalna historia, a wielkie było moje zdziwienie, kiedy przewracałam każdą kolejną stronę i uderzały we mnie takie emocje. To jest nie do opisania. Tu nic nie jest takie, jakie wydaje się nam na początku.
To właśnie ta książka sprawi, że zaczniecie inaczej patrzeć na swoje otoczenie. Musicie poznać tę historię, musicie poznać Lanny'ego. Jest to niezwykły chłopiec!
To właśnie tutaj spotkacie się z tajemnicami, marzeniami. Dzięki tej historii uświadomicie sobie jak łatwo można pogrzebać marzenia oraz jak łatwo przychodzi nam ocenianie, jak można komuś przypiąć łatkę.
Biorąc się za tę książkę naszykujcie się na bombę emocjonalną. Ta historia zostanie ze mną na długo!
Polecam!
Tytuł: Lanny
Autor: Max Porter
Wydawca: Zysk i S-ka
Stron: 220
Ocena: 9/10

Dziękuję Wydawnictwu Zysk za egzemplarz!!!




[PRZEDPREMIEROWO] "ZATRUTKA" Ewa Przydryga

września 15, 2019 0
"Ania gardziła nią potem każdej kolejnej nocy, te setki razy, miliony myśli- zatrutki fermentujące w jej głowie."



Przygotujcie się, bo teraz będą same ochy i achy, ale inaczej się nie da!
Ta książka jest fenomenalna!
Historia zatruje Wasz umysł i nie będziecie w stanie myśleć o innych rzeczach póki nie rozwiążecie tej sprawy!
Tutaj niczego nie byłam pewna, autorka umiejętnie myliła tropy i podsycała moją ciekawość.
Miałam kilka opcji w głowie, ale żadna z nich się nie sprawdziła i to się chwali.
Akcja nie pędzi na łeb na szyję, wręcz mogłabym powiedzieć, że jest to dość spokojny thriller. Jednak mnożące się tajemnice i pytania sprawiały, że w wielkim napięciu śledziłam poczynania Piotra.

"Mimo to nie mógł ruszyć się nawet o krok. Przed oczami stanął mu obraz kolejnego straconego życia, które dla tych dziewczyn nic nie znaczyło albo całkiem niewiele... Najdalej jutro ktoś inny będzie zapisywał w tym miejscu ostatni rozdział swojej historii życia."



Anna cierpi na depresję poporodową, pewnego dnia wychodzi rano z domu i już nie wraca. Jej rzeczy znalezione na plaży sugerują samobójstwo. Jednak jej mąż nie wierzy w to. W dodatku w kanapie znajduje schowanego netbooka. Wszystko to sprawia, że Piotr zdaje sobie sprawę, że nigdy tak naprawdę nie znał swojej żony...
Dowiaduje się, że Anna grała w czarnym teatrze, który nagle się rozpadł. Znajduje także rodzinę kobiety, chociaż ona zawsze twierdziła, że jej nie ma.
Na jaw wychodzą także inne sekrety...

"Czasami na pierwszy plan wysuwała się pewna teoria niczym zatruta, fermentująca w jego głowie myśl. W swojej podstępności nie pozwalała mu zrozumieć, dlaczego wstyd Anki był na tyle głęboki, by chciała zataić przed nim każdy mroczny zakamarek swojej duszy."

Uwielbiam tutaj wszystko, postaci, fabułę, całe to napięcie. Z wielką ciekawością czekałam na kolejne fragmenty listów Anny do matki, dzięki nim dowiadujemy się jaka ona była naprawdę.
Wszystko tutaj jest dopracowane, jestem zachwycona całą tą historią. Dostałam tak naprawdę wszystko to co lubię najbardziej. 
Znajdziemy tutaj tajemnicze morderstwo sprzed lat, rodzinną tragedię w tle, ale przede wszystkim emocje, które tutaj grają pierwsze skrzypce.

Jedyne do czego mogłabym się doczepić to czasami przytłaczały mnie zbyt długie opisy.
Jest to jeden z lepszych thrillerów psychologicznych jaki ostatnio czytałam!
A żeby zrobić sobie jeszcze lepszy klimat polecam piosenkę Sarsy "Chill" ❤️ pokochałam tę piosenkę ❤️

Jeśli lubicie mroczne i pełne tajemnic thrillery to musicie koniecznie sięgnąć po tę książkę!!!

Premiera tego niesamowitego debiutu już 20 września ‼️

Tytuł: Zatrutka
Autor: Ewa Przydryga
Wydawca: Novae Res
Stron: 356
Ocena: 9/10

Dziękuję autorce Ewie za możliwość przeczytania tej historii jeszcze przed premierą!!!
Dziękuję także Wydawnictwu Novae Res za egzemplarz!!











piątek, 13 września 2019

[ZAPOWIEDŹ+ZWIASTUN] "ZATRUTKA" Ewa Przydryga

września 13, 2019 0
Wydaje ci się, że doskonale znasz osobę, z którą dzielisz życie? A co by było, gdyby nagle okazało się, że w jej życiorysie aż roi się od tajemniczych epizodów, o których nie miałeś pojęcia? Że ktoś, kogo kochasz, w jednej chwili stał się dla ciebie obcy?

Te pytania wkrótce będzie musiał zadać sobie Piotr, mąż cierpiącej na depresję poporodową Anny. Kobieta pewnego dnia wychodzi na spacer, z którego nie wraca, a znalezione na plaży rzeczy jasno sugerują, że popełniła samobójstwo. Piotr nie przyjmuje jednak tej wersji zdarzeń do wiadomości. Tym bardziej że w materacu ich wspólnego łóżka znajduje netbook – dowód na to, że Ania nigdy nie była tą, za którą ją uważał. Zarówno w trakcie ich małżeństwa, jak i przed nim, prowadziła sekretne życie jako liderka czarnego teatru. Coraz więcej wskazuje też na to, że Ania miała związek z tragiczną śmiercią koleżanki. Być może jednak granica między byciem ofiarą a sprawcą jest cieńsza, niż mogłoby się wydawać...

Premiera książki już 20.09.2019!!!







Wywiad z Grażyną Kałowską- autorką książki "Zaśnij laleczko"

września 13, 2019 0
Dzisiaj przed Wami kolejna rozmowa z cyklu BENDKOWSKA PYTA, tym razem odpowiedzi udzieliła autorka książki "Zaśnij laleczko". Autorka opowiedziała mi o swoich inspiracjach, o tym skąd wziął się pomysł na napisanie "Zaśnij laleczko". Pani Grażyna zdradzi nam również jaki jest jej ulubiony moment podczas tworzenia, jak również co jest najtrudniejsze dla niej.

Grażyna Kałowska- urodziła się w roku 1955. Mieszka w Gdańsku. Jest absolwentką Uniwersytetu Gdańskiego, na którym skończyła filologię polską. Pracowała w bibliotece. Uwielbia czytać, spacerować.

Zapraszam do rozmowy!

1. Czy zawsze chciała Pani pisać? Kiedy zapadła decyzja o wydaniu pierwszej książki?
   Pisać chciałam zawsze, czasem coś pisałam. Lecz miałam kompleks niższości i długo nigdzie nie wysyłałam. Gdy dobiłam do czterdziestki, po paru nieudanych próbach publikacji, zdobyłam wyróżnienie w konkursie literackim Uniwersytetu Gdańskiego. Potem znowu długo nic, a parę lat temu dowiedziałam się, że niektóre wydawnictwa publikują ze współfinansowaniem autora. Skorzystałam z oferty Białego Pióra i wydałam „Sagę o nieefektownych kobietach.” A potem inne książki.

2. Co najbardziej Panią motywuje i inspiruje?
   Wiem, że wielu pisarzy nie od razu zaistniało w wydawniczym świecie. Jest to dla mnie motywacją do pisania.

3. "Zaśnij laleczko" to nie jest typowy kryminał, skąd pomysł akurat na taką formę?
   Na początku miała to być powieść o kompozycji szkatułkowej. Początkująca pisarka  staje wobec osobistych problemów. Pisze o nich w pamiętniku, a jednocześnie przychodzi pomysł kryminału. Bohaterka rozwiązuje swoje problemy oraz intrygę kryminalną. Jednak powieścią w tym kształcie wydawcy nie byli zainteresowani. Gdy znalazłam wreszcie wydawnictwo, wyjęłam warstwę pamiętnikarską i obdzieliłam nią dwie pierwsze książki: „Sagę o nieefektownych kobietach” i „Pamiętniki zabłąkanych dusz”. Pozostał sam kryminał i z czasem go wydałam.

4. Czy w swoich książkach opiera się Pani na własnych przeżyciach czy każda z historii to tylko i wyłącznie fikcją?
   Trochę moich przeżyć, trochę zdarzeń z udziałem innych osób, sporo fantazji.

5. Który moment tworzenia jest Pani ulubionym?
   Wtedy, kiedy już skończę pisać i czytam jeszcze raz, poprawiam, co wydaje mi się nienajlepsze.

6. Komu i dlaczego poleciłaby Pani swoją powieść?
   Na pewno ludziom dorosłym, którzy już zarabiają na siebie. Młodzież chyba nie potrafi sobie wyobrazić, jak można czuć się w nielubianej pracy, a bohaterka przeżywa takie dylematy. Poza tym, nie jest to powieść dla zwolenników tak zwanego mrocznego kryminału, popularnego w Skandynawii. W tych książkach motorem akcji często jest poważna dezintegracja psychiczna, nawet zboczenie. U mnie przyczyna zbrodni jest bardziej podstawowa: pieniądze, lęk, zazdrość.

7. Co chciała Pani przekazać czytelnikom pisząc "Zaśnij laleczko"?
   Może jest to zachęta, by walczyć o siebie, swój komfort psychiczny. Przyczyną braku komfortu jest często nielubiana praca.

8. Jakie książki lubi Pani czytać? Ma Pani swoich ulubionych autorów?
   Chyba największy wpływ wywarł na mnie „Rękopis znaleziony w Saragossie”. Kompozycja szkatułkowa – to jest to, co kocham. Z bardziej współczesnych autorów cenię Zafona, Wassmo. Ostatnio czytałam Singera, by zdobyć materiały do mojej następnej książki – sagi o przodkach głównych bohaterów „Zaśnij, laleczko” i „Uważaj, o czym śnisz”.

9. Czy odczuwała Pani stres przed wydaniem książki?
   Nie, to już kolejna książka.

10. Co jest dla Pani najtrudniejsze w pisaniu?
   Jest to brak czasu i zmęczenie. Dla higieny umysłowej wprowadziłam reżim: skończę pisać, przeczytam jakąś książkę. Potem redaguję, co napisałam, przed wysłaniem do wydawnictwa też coś przeczytam.

11. Czy będzie kolejna książka Pani autorstwa?
   Mam taką nadzieję. Przygotowuję do wysłania „Opowiastki nanizane na czas”, o których wspomniałam powyżej.


Dziękuję serdecznie za rozmowę!!!

Jeśli jesteście ciekawi mojej opinii o książce "Zaśnij laleczko" to zapraszam tutaj https://agnieszkabendkowska.blogspot.com/2019/07/przedpremierowo-patronat-zasnij.html







czwartek, 12 września 2019

"WEŹ GŁĘBOKI WDECH" Kasia Bulicz- Kasprzak

września 12, 2019 0
"Seks? Fuj!, krzyknęło Moje Wysublimowane Estetycznie Ja i nie pozwoliło mi sobie tego wyobrazić. Może nie chodzić o sprawy czysto cielesne, podpowiadało, może należałoby podnieść je do rangi emocjonalnej? Miłość, namiętność? To prędzej. Nawet osoba tak inteligentna i zrównoważona jak ja uległa sile miłości. Tym bardziej profesor mógł paść ofiarą namiętności."



Na książkę "Weź głęboki wdech" skusiłam się po dość intrygującym opisie. W sumie nie wiedziałam czego mogę się spodziewać, bo nie miałam jeszcze styczności z piórem autorki.
Myślałam, że będzie to mocny thriller, a dostałam lekką, zabawną historię w której odnajdziemy jedynie cząstkę kryminału. Czy się zawiodłam?

Nie do końca, bo historia jest naprawdę ciekawa i bardzo dobrze się ją czyta. Akcja powieści nie stoi w miejscu, dzięki czemu nie ma mowy o nudzie. Czasami też możemy liczyć na mocniejsze wrażenia.

Michalina to zwyczajna dziewczyna, jest dość nieśmiała i nie lubi kontaktu z ludźmi. Pracuje w Instytucie Botaniki, to właśnie tutaj się spełnia i powoli pnie się po kolejnych szczeblach kariery. W domu niestety nie ma oparcia, jej siostra i matka to uosobienie zła. Obie uwielbiają władzę, a Michalina całkowicie im się poddaje.
Jedyną osobą, która akceptuje Michalinę jest nowy pracownik Instytutu, Filip. To właśnie on daje jej wszystko to czego własna rodzina jej nie dała.
Ale jej spokój nie trwa długo, gdyż w Instytucie dochodzi do morderstwa, w tajemniczych okolicznościach ginie profesor Potokiewicz. Dlaczego zginął? Czy mordercą jest ktoś z Instytutu? Kto tutaj jest ofiarą, a kto przestępcą?

Powiem tak, jak już akcja nabrała tempa i doszło morderstwo to książkę czytałam z zapartym tchem.
Dodatkowo autorka świetnie przedstawiła środowisko naukowe i panujące w nim zwyczaje.

Narracja pierwszoosobowa daje nam poczucie, że w pełni możemy zrozumieć i poznać Michalinę.
Autorka w książce wymieniła takie rośliny o których istnieniu nawet nie wiedziałam, później z ciekawości sprawdzałam je wszystkie. Świat botaników wydaje się bardzo ciekawy, przynajmniej ten z książki :)

Historia napisana jest bardzo lekko, z humorem i dreszczykiem emocji to wszystko gwarantuje przednią zabawę.
Jeżeli poszukujecie książki z uroczą główną bohaterką, która nie raz rozbawi Was do łez, a do tego chcecie troszkę mocniejszych emocji niż w obyczajówce to polecam Wam tę książkę.

Tytuł: Weź głęboki wdech
Autor: Kasia Bulicz- Kasprzak
Wydawca: Edipresse
Stron: 324
Ocena: 7/10

Dziękuję Wydawnictwu Edipresse za egzemplarz!!!