czwartek, 28 lutego 2019

33/2019 Sztuka słyszenia bicia serca

lutego 28, 2019 0
"[...] zaczął płakać, delikatnie i bez łez. Jak zwierzęta. Nie chciał, by ktokolwiek widział jeszcze kiedyś, jak płacze."

Magia, po prostu magia, piękna baśń.
Autor zrobił ze mną coś niesamowitego, pozwolił mi wejść do świata, który tak pięknie wykreował. Ryczałam jak bóbr, wzruszałam się co fragment. Żeby dzisiaj coś napisać, musiałam odczekać parę dni, chociaż do tej pory mam problem. To było tak piękne, że brakuje mi słów. Nie ma chyba słów, które w pełni oddałyby to co znajduje się w środku.

"Świat zaczął znikać mu z oczu, umierać niczym zgaszony płomień, który nie daje już ani ciepła, ani światła."

Nie mogę się nadziwić, że książka jest debiutem Jana- Philippa Sendkera, ponieważ jest dopracowana, doszlifowana w każdym fragmencie książki. Jest taka delikatna, magiczna. Piękny debiut!

"Wyczuwał, że nie chcieli nawet go dotykać. Była to jego wina, co do tego nie miał żadnych wątpliwości. Taka była kara i to pewnie sprawiedliwa, nie wiedział tylko za co, ale miał nadzieję, że niezależnie od rodzaju występku okres jego pokuty wkrótce dobiegnie końca."

Książka w magiczny sposób przenosiła mnie do czasów dzieciństwa, kiedy czytało się piękne baśnie. Ta książka była dla mnie taką właśnie baśnią dla dorosłych.
Historia aż kipi od mądrych zdań. Myślałam, że o miłości powiedziano już wszystko, ale autor udowodnił, że można ją ugryźć jeszcze inaczej.
Bohaterowie szczególnie Tin Win pokazuje, że można mieć inne spojrzenie na to co nas w życiu spotyka, na swoją niepełnosprawność. W tej powieści nie ma biednych, użalających się nad sobą ludzi, są ludzie, którzy godzą się na to co przynosi im los i potrafią cieszyć się życiem takim jakie jest.

"Wierzysz w miłość, Julio? Nie chodzi mi oczywiście o te wybuchy namiętności, sprawiające, że mówimy rzeczy, których później żałujemy i przez które wydaje nam się, że nie możemy żyć bez towarzystwa drugiej osoby, albo które powodują, że drżymy ze strachu na samą myśl o tym, iż moglibyśmy ją stracić. Takie uczucie zubaża, zamiast wzbogacać, ponieważ prowadzi do tego, że chcemy posiadać coś, czego posiadać nie sposób."

Moja ocena 10/10
Wielki plus za piękną okładkę, która przyciąga wzrok i zachęca do czytania.
Powieść magiczna, piękna, subtelna opowiadająca o miłości, samotności, o tym, że luksus często zabiera nam to co najważniejsze wzrok i słuch.
Jeżeli ktoś ma zamiar sięgnąć po tę powieść, to uprzednio przygotujcie sobie chusteczki!
Wzruszyłam się nie raz, a płakałam nie dwa...
Każdemu będę polecać, powinna to być obowiązkowa lektura dla każdego, żeby spojrzeć na życie trochę z innej strony!

Tytuł: Sztuka słyszenia bicia serca
Autor: Jan- Philipp Sendker
Wydawca: Wydawnictwo Filia
Stron: 312
Ocena: 10/10

Dziękuję Wydawnictwu Filia za ten magiczny egzemplarz!!!




środa, 27 lutego 2019

32/2019 Dziecko z mgły- Premierowo!!!

lutego 27, 2019 0
"Wtedy byłam szczęśliwa, ale któregoś dnia zgubiłam się w dziwnej mgle. Niczego nie widziałam, żadnej drogi. Ani tej, którą mogłabym pójść, ani tej, którą szłam wcześniej. Tak długo błądziłam..."

Autorka Renata Kosin to autorka książek o niebanalnej fabule z tajemniczą przeszłością w tle. W książce "Dziecko z mgły" udowodniła, że wybrany przez nią temat do napisania książki jest niebanalny, oryginalny i z takim się jeszcze nie spotkałam w polskich książkach.

"Nerwowo układała z nich w myślach zdania, niestety wciąż pełne dziur i łat. Odtwarzała w głowie obrazy i dźwięki, przypomniała sobie gesty, które nagle nabrały nowego sensu, choć wcześniej pojmowała je inaczej. Błędnie. Znów się pomyliła, tak jak wtedy, gdy sądziła, że zapomniała o rodzicach."

Alicja to szczęśliwa singielka, która mieszka w mieszkaniu, który dostała od swojej ciotki Anieli. Ciotka ta ją wychowywała, gdyż jej rodzice zginęli w wypadku. Pewnego dnia dziewczyna musi zaopiekować się tajemniczą dziewczynką o imieniu Mia. Alicja nie wie o niej nic oprócz tego, że dziewczynki rodzice również zginęli w wypadku i ona jest jej jedyną krewną. Po czasie dziewczyna zauważa u małej Mii tajemnicze znamię, nie wie jednak co może oznaczać. Tego próbuje się dowiedzieć i tutaj zaczyna się zagęszczać atmosfera....

"Nigdy nie zapomniała twarzy matki, choć uświadomiła sobie dopiero na widok nieznanej dotąd kuzynki, która była do niej podobna."

Książkę czyta się przyjemnie i lekko. Autorka pisze bardzo prostym językiem, bez zbędnych opisów i to nadaje właśnie tej lekkości książce. Chociaż główny temat wcale nie jest łatwy i przyjemny. Tajemnicza fundacja, nurt New Age to dość oryginalny pomysł na książkę i myślę, że autorka świetnie sobie z tym poradziła.
Bohaterowie moim zdaniem są dość inni, intrygujący, Bartłomiej jak dla mnie jest taki trochę za idealny, ale może tacy powinni być mężczyźni.

"Lęk, który nadal jej nie opuszczał, wynikał z czegoś zupełnie innego. Nadal nie potrafiła przewidzieć, co jeszcze może się wydarzyć, i przed czym bądź też przed kim powinna chronić dziecko."

Moja ocena 7/10
Warto sięgnąć po tą książkę, początek jak dla mnie za bardzo przegadany. Miałam wrażenie, że akcja stoi w miejscu, ale jak już ruszyła to z całą mocą i trzymała w napięciu do samego końca. Do tego bardzo lekko i szybko się czyta, a lubię takie! I do tego ta piękna okładka!

Polecam!

Tytuł: Dziecko z mgły
Autor: Renata Kosin
Wydawca: Wydawnictwo Filia
Stron: 386
Ocena: 7/10

Dziękuję Wydawnictwo Filia za egzemplarz przedpremierowy!




wtorek, 26 lutego 2019

31/2019 Cisza białego miasta- PRZEDPREMIEROWO!!!

lutego 26, 2019 0
"Ludzie ze skazą są niebezpieczni, bo wiedzą, że potrafią przetrwać"

Czy macie tak czasami, że zobaczycie okładkę książki i już wiecie, że ta książka będzie dobra?
Tak właśnie miałam z tą książką. To było zakochanie od pierwszego widzenia, a do tego po przeczytaniu nadal twierdzę, że książka jest dobra, a można powiedzieć nawet, że jest bardzo dobra.

"Wrócił z Ekwadoru dojrzalszy, bardziej wyrobiony, ona zaś była niemal analfabetką. Wesołą, nieco krzykliwą, zbyt spontaniczną, pozbawioną ogłady... Taka była zawsze, nie zmieniła się. Gdyby z nią zerwał, nigdy nie wyszłaby za mąż."

Ta książka była niczym wirus. Od pierwszej strony historia zaczęła infekować moją duszę, a lekarstwem było jak najszybsze poznanie zakończenia. Do tej pory historia siedzi mi jeszcze w głowie i czekam na następną część, gdyż jest to pierwsza część trylogii. Aż chciałoby się już czytać następną tak dobrą książkę pełną intryg i zwrotów akcji ze znakomitym śledztwem na pierwszym planie.

"Interesowały go różne dziwaczne rzeczy: pogaństwo, okultyzm, synkretyzm religijny i inne mroczne "izmy".

Autorka świetnie skonstruowała tę historię, uwielbiam książki, gdzie mamy teraźniejszość i osobną historię w bardziej odległych czasach. Tutaj mieliśmy powrót do wczesnych lat 70. A na końcu wszystko się ładnie ze sobą łączy i mamy jedną spójną opowieść.
Trochę bałam się, że dość dużo mi zajmie przeczytanie tak grubej książki, ale wierzcie lub nie to była książka na dosłownie dwa posiedzenia. Nawet nie zauważyłam znikających stron.

Co powinniście wiedzieć o książce?
Historia zaczyna się od tego, że główny bohater zostaje postrzelony w głowę i nie wiadomo czy przeżyje. Następnie akcja przesuwa się troszeczkę do tyłu, gdzie dowiadujemy się o podwójnym morderstwie dwójki dwudziestolatków, podobne zbrodnie już miały miejsce 20 lat wcześniej, a skazany za nie był znanym z telewizji archeologiem, który lada dzień miał wyjść na pierwszą przepustkę. Ofiar przybywa, czy śledczy zdołają zapobiec tej fali mordów?
Tyle wystarczy, żebym za dużo nie zdradziła.

Autorka świetnie wyprowadza nas w pole i myli tropy, dzięki tym zabiegom nie udało mi się wytypować mordercy, chociaż co chwilę ktoś był dla mnie podejrzany.

Bohaterowie idealnie wykreowani, nie było niedomówień. Każdy miał jakąś przeszłość, która odcisnęła się na tym jakimi ludźmi stali się w teraźniejszości.

Moja ocena 10/10
Historia trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Tropy umiejętnie były mylone, a ja uwielbiam jak nie potrafię rozgryźć sprawy i książka zaskakuje mnie na końcu swoim rozwiązaniem. Akcja pędziła szybciej niż można sobie wyobrazić, a do tego wstawki małego romansu oraz opisy miasta powodowały, że pokochałam tę książkę i jej bohaterów.

Polecam gorąco!!!

PREMIERA JUŻ JUTRO!!! 

"Tutaj kończy się twoje polowanie, tutaj zaczyna się moje."

Tytuł: Cisza białego miasta
Autor: Eva Garcia Saenz de Urturi
Wydawca: Wydawnictwo Muza
Stron: 570
Ocena: 10/10

Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz przedpremierowy!




niedziela, 24 lutego 2019

30/2019 Wybrzeże śmierci

lutego 24, 2019 0
"Nie może tracić czasu na badanie dusz nikczemników. Ludziom podobają się przemiany. Im straszliwsza jest zbrodnia, tym chętniej wybaczają, jeżeli morderca w przekonujący sposób okaże skruchę."

Dzisiaj w końcu udało mi się dokończyć książkę "Wybrzeże śmierci". Jest to dość trudna książka.  Historia jest tak trochę na odwrót napisana. Zaczyna się morderstwem, a dopiero później jest wyjaśniane co się w ogóle stało i jak do tego doszło. Książka porusza ciężkie tematy, takie jak choroby psychiczne, niechciana ciąża, życie z dzieckiem niepełnosprawnym.

"Dłonie są dla mnie tym, co w nas najbardziej szczere i wzruszające."

Książka, aż kipi od mądrości, które autor umiejętnie wplótł w treść. Historia jest opisana z punktu widzenia Germinala Ibarry oraz Pauli. Obie osoby są dość mocno zagubione i próbują się odnaleźć w tym przytłaczającym ich świecie. Akcja rozgrywa się w dwóch płaszczyznach czasowych.
W książce pojawia się również postać Mauricia oraz jego wnuka Daniela, który od początku mnie przerażał. Mauricio powraca do lat swojej młodości i miłości, którą utracił wracając do Buenos Aires.


"Nie chciała tego dziecka, nie czekała na nie, nie pragnęła go, nocami nieufnie oglądała swój brzuch, nie mając odwagi pomacać kuli, która zaczynała poruszać się w jej wnętrzu i stopniowo je zasiedlać."

Germinal Ibarra jest policjantem, który złapał mordercę małej Amandy. Dręczą go jednak związane z tą sprawą wyrzuty sumienia, nie potrafi także udźwignąć brzemienia sławy i prosi o przeniesienie do komisariatu w La Coruni. Jego syn jest chory na chorobę Williamsona i to także dręczy policjanta, co prowadzi do jego ciągłych nieobecności w domu.

"Nie interesowało go to co będzie po śmierci. Żył po to, żeby nie umrzeć- nie dlatego, że kochał życie, ale dlatego, że śmierć budziła w nim przerażenie."

Paula pojawia się znikąd w domu Dolores. W domu mieszkają także Mauricio, który pragnie uporać się z przeszłością oraz Daniel, a także tajemnicza Martina. Każdy w tym domu ma jakieś tajemnice i krążą nad nimi demony przeszłości.

"To, co się wydarzyło, na zawsze pozostaje nawiasem w naszym życiu. Coś łączy wszystko to, co nas spotyka. Przeszłość z teraźniejszością. Teraźniejszość z przyszłością. Jakby czas był powtarzającym się łańcuchem..."

Książka jest wypełniona po brzegi pięknymi opisami, historia porusza serce i duszę. Naszpikowana jest emocjami. Końcówka książki wzruszyła mnie totalnie. Historia była dość przewidywalna, ale czasami wyjaśnienie potrafiło zaskoczyć.

Moja ocena 7/10
Jeżeli szukacie szybkiej i wartkiej akcji to w tej książce niestety tego nie znajdziecie. Ale jest morderstwo i to nie jedno, a także mrożąca krew w żyłach historia. Czasami, szczególnie w połowie książki było dość nużąco, czasami opisy za bardzo przytłaczały. Na szczęście koniec uratował książkę. Była to piękna i subtelna opowieść o ucieczce przed własnymi demonami, ale chyba przede wszystkim o samotności.

Tytuł: Wybrzeże Śmierci
Autor: Victor del Arbol
Wydawca: Wydawnictwo Sonia Draga
Stron: 283
Ocena: 7/10

Dziękuję Wydawnictwu Sonia Draga za egzemplarz do recenzji!




sobota, 23 lutego 2019

29/2019 Nie powiem

lutego 23, 2019 0
"Mam wrażenie, że żyję zamknięta w słoiku. Mogę krzyczeć najgłośniej, jak potrafię, ale i tak nikt nigdy mnie nie usłyszy. Nikt nie zauważy, że płaczę. Tonę we własnym krzyku. Podłoga jest zasypana słowami, ściany są czarne od liter, które wylewają ni się z głowy jak strumienie czarnego atramentu."

Książka przywędrowała do mnie w ramach booktour'a, który zorganizowała @noodla_books. Jak tylko zobaczyłam informację o tym, to wiedziałam, że muszę się zapisać do tej grupy po to, aby przeczytać tę historię.
Temat jaki porusza autorka w swojej debiutanckiej książce, to mutyzm. Temat znany mi, na studiach liznęłam trochę teorii. Nigdy nie spotkałam się z osobą borykającą się z tym problemem. Dlatego z wielką przyjemnością przeczytałam tę historię. Dzięki temu jestem w stanie wyobrazić sobie co czuje taka osoba, jakie targają nią emocje.

"Zmieniłam się. Stałam się tykającą bombą, studentką, odliczającą godziny do śmierci i żałoby."

Książka jest ciekawie napisana. Akcja dzieje się w teraźniejszości, piętnaście lat wcześniej oraz 4 miesiące wcześniej. Wszystko po to, aby ukazać dogłębnie co było przyczyną. Autorka zastosowała także dwa punkty widzenia: Cathrine i Luciana.
Historia jest bolesna, smutna, nieraz czytając łezka kręciła mi się w oku.

"Na skutek traumy Cathrine traci zdolność mówienia. Nie jest w stanie nic powiedzieć nawet do męża i dzieci. Lekarze twierdzą, że jedynym sposobem, by odzyskała mowę, jest przeanalizowanie przez nią przeszłości. Catrhrine musi, więc zacząć od początku- od niego. Od Luciana. Miłości swojego życia."

"Chyba sobie nie radzę. Spędzam zbyt wiele czasu we własnej głowie, zagubiona w marzeniach i wspomnieniach. Odróżnianie wyobrażeń od rzeczywistości staje się trudniejsze. Kiedy nie snuję fantazji o równoległym życiu, oddaję się wspomnieniom i zastanawiam się, jak mogłam zmienić bieg wydarzeń, by dotrzeć do szczęśliwego zakończenia."

Historia jest przemyślana, bohaterowie wykreowani przez autorkę są idealnie. Czytając wczuwałam się w główne postacie i razem z nimi wszystko przeżywałam. Książka naszpikowana jest emocjami.Fabuła jest dość skomplikowana i wymaga skupienia uwagi, natomiast czyta się ją dość szybko.

Moja ocena 8/10
Książkę oceniam dość wysoko, czyta się ją dobrze, historia zostaje w głowie, czasami jak dla mnie było za dużo zamieszania, zmian czasów i punktów widzenia. Poza tym wszystko inne było na plus, szczególnie zakończenie. Emocjonalna, smutna historia, którą warto przeczytać!

Tytuł: Nie powiem
Autor: Clare Empson
Wydawca: Wydawnictwo Czarna Owca
Stron: 400
Ocena: 8/10

Dziękuję @noodla_book za możliwość wzięcia udziału w booktourze :*



28/2019 Becoming- Moja historia

lutego 23, 2019 0
"Starałam się opowiedzieć o sobie i swojej historii jedną rzecz, którą mogła naprawdę coś dla nich znaczyć. Wiedziałam, czym jest niewidzialność. Sama żyłam jako niewidzialna. Moi przodkowie byli niewidzialni."

Na ogół nie czytam biografii, nawet nie bardzo jestem ciekawa jaka w danym momencie ma mieć premierę. Natomiast jak tylko dowiedziałam się, że Pierwsza Dama Stanów Zjednoczonych właśnie wydaje swoją książkę, pomyślałam, że akurat tą chciałabym przeczytać.

"Zgodziłam się, bo go kochałam i wierzyłam w jego możliwości. Zgodziłam się, choć zarazem nie podzieliłam się z nim pewnym bolesnym przeczuciem. Chociaż wspierałam jego decyzję o starcie w wyborach, byłam pewna, że mu się nie uda."

Rodzina Obama zawsze wydawała się taka normalna i naturalna, można powiedzieć, że bardziej śledziłam ich losy niż losy naszej polskiej pary prezydenckiej. Czytając książkę chciałam się przekonać czy moje odczucia co do ich rodziny były poprawne i nie pomyliłam się ani trochę. Naturalność i autentyczność jest tutaj na pierwszym planie.

"Świat uczył mnie, że postęp i zmiana zachodzą powoli. Nie wystarczą dwa czy cztery lata, może nawet całe życie. Zasiewaliśmy nasiona zmiany, których owoców być może nigdy nie ujrzymy."

Książka bawi, wzrusza, motywuje. Michelle pokazuje jak ważne jest wsparcie rodziny, że właśnie to buduje naszą wiarę we własne możliwośc. Mówi o losach swoich najbliższych, o realizowaniu celów, które sobie założyła by zmieniać świat. Pokazuje się ze strony ambitnej kobiety, ale pomocnej, która walczyła o lepszy byt dla Amerykanów.
Jej pióro jest lekkie, historia nie przytłacza, a Michelle nie zanudza zbędnymi opisami.
Pierwsza część opowiada głównie o Michelle o jej dzieciństwie, dorastaniu. Bardzo przyjemnie się to czytało.

"Sprawcza moc pierwszej damy ma dość osobliwy charakter- jest równie miękka i niedookreślona jak cała jej rola. Uczyłam się z niej korzystać."

Druga część jest już o życiu Pierwszej Damy, jest też dość osobliwa, ale pierwsza część bardziej mnie  urzekła.

"Jestem zwykłą kobietą, która wyruszyła w niezwykłą podróż. Dzieląc się moją historią, mam nadzieję stworzyć przestrzeń, w której będą mogły wybrzmieć inne historie i głosy; poszerzyć grono ludzi, którzy mogą czuć się tutaj na swoim miejscu."

Michelle jest bardzo ciepłą i mądrą kobietą, która zawsze wspierała męża, była jego podporą. Historia jest dopracowana perfekcyjnie i prawdziwość od niej bije.

Moja ocena 8/10
Dobrze było choć raz przeczytać biografię. Ta była naprawdę niezła, nie nużyła, a czasami nawet śmiałam się w głos. Książka niesie przesłanie i jest wypełniona po brzegi mądrościami, z których można skorzystać. Jeśli chce poznać Michelle oraz jej rodzinę szczerze polecam książkę!!!
Książka jest też pięknie wydana, a zdjęcia w środku dodają autentyczności całej tej historii!


Tytuł: Becoming. Moja historia
Autor: Michelle Obama
Wydawca: Wydawnictwo Agora
Stron: 515
Ocena: 8/10

Dziękuję Wydawnictwu Agora za udostępnienie egzemplarza do recenzji!



czwartek, 21 lutego 2019

27/2019 Cymanowski Młyn

lutego 21, 2019 0
"Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, powiedz mu o swoich planach"

Jak tylko się dowiedziałam o tej książce to chciałam ją przeczytać. Duet Witkiewicz i Darda wydawał mi się fascynujący. Ostatnio coraz więcej pojawia się książek, które pisane są w duetach, ale ta jest wyjątkowa, ponieważ łączy to co lubię czyli thrillery i powieść obyczajową.
Książka wciąga od pierwszych stron, chociaż dwie pierwsze strony przeczytałam i pomyślałam: "O, nie! Znowu rozpadające się małżeństwo i próba ratowania! Jakie to oklepane!" Na szczęście bardzo się myliłam i historia okazała się przewspaniała, urzekająca, z nutą grozy i tajemniczości.

"Małżeństwo Moniki i Macieja przechodzi głęboki kryzys. Oboje łudzą się, że tajemniczy prezent: urlop w leśnym pensjonacie z dala od ludzi i cywilizacji, może jeszcze wszystko uratować. Początkowo ulegają romantycznym chwilom, jednak nagły wyjazd Macieja budzi demony przeszłości. Łukasz, przystojny syn właściciela, do złudzenia przypomina Monice jej byłego narzeczonego. Czy to tylko przypadkowe podobieństwo? Wyjazd, który miał ratować związek, okazuje się początkiem trudnych do wyjaśnienia i niepokojących zdarzeń. Nic nie jest oczywiste, bohaterowie głęboko skrywają tajemnice, a na światło dzienne wypływają przerażające wspomnienia o krwawych zbrodniach sprzed lat..."

Ta książka nie jest oczywista, nie jest w żaden sposób przewidywalna, cały czas trzyma w napięciu. Jest wielowątkowa. Historia opowiedziana jest przez bohaterów w pierwszej osobie, co rozdział to opowiada inna osoba, co zazębiało historię i pokazywało jedno wydarzenie z różnych stron.

"Czasami lepiej być samemu niż z kimś, z kim się zupełnie nie chce być. Jak jesteś z kimś, kogo nie kochasz, blokujesz sobie szansę na prawdziwą miłość i szczęśliwą przyszłość."

Historia zaczyna się banalnie, przyjemnie, ale to co zaczyna się dziać mniej więcej od połowy książki, to przechodzi ludzkie pojęcie. Dawno nie czytałam książki, po której bałam się w nocy wyjść z łóżka, a jak już udało mi się zasnąć to miałam koszmary związane z historią z Cymanowskiego Młynu.

"Szkoda, że los zrobił nam taki głupi kawał i popsuł naszą wymarzoną przyszłość. Kilka strasznych sekund, które zupełnie zmieniły moje życie."

Bohaterowie byli idealnie nakreśleni i wykreowani, wszystko tutaj się kleiło, autorzy nie zostawili niczego bez odpowiedzi. Brawa im za to!
Każdy z bohaterów miał coś za uszami, nikt tutaj nie był bez winy. Książka pokazuje, że jedna niewłaściwa decyzja, ciągnie za sobą najczęściej nieprzyjemne konsekwencje.

Koniec epilogu totalnie mnie zaskoczył i to na duży plus. Do tej pory historia kołacze mi się po głowie i myślę, że długo z niej nie wyjdzie. Uwielbiam takie klimaty z duchami, okultyzmem.

Moja ocena 10/10
Nie mogło być inaczej, książka trafia do tych moich ulubionych, a połączenie tych dwóch gatunków to idealne rozwiązanie. Autorzy wykonali kawał dobrej roboty! Niesamowita i niepowtarzalna historia, która wciąga niczym bagno na Pomarlisku. Jeżeli lubicie się bać to jest to książka idealna!
Polecam bardzo bardzo, przeczytacie, a nie pożałujecie!

Tytuł: Cymanowski Młyn
Autor: Magdalena Witkiewicz, Stefan Darda
Wydawca: Filia
Stron: 340
Ocena: 10/10

Dziękuję Wydawnictwu Filia za egzemplarz przedpremierowy!





wtorek, 19 lutego 2019

26/2019 Eva- PRZEDPREMIEROWO!!!

lutego 19, 2019 0
"Dyszał rozpaczliwie jak ryba wyciągnięta z wody. Bezsilny albo prawie bezsilny. Klęcząc, zobaczył, jak Eva wznosi się nad nim, spokojna, mocarna. Z oszołomieniem zastanowił się, czemu kobieta nie strzela, i nagle zrozumiał, że upuściła broń podczas szamotaniny."

"Eva" to druga część przygód  Lorenzo Falco, pewnego siebie pracownika służb specjalnych. W historii tej nie brakuje intryg, nie wiadomo do końca komu zaufać, żeby ujść z życiem. Można powiedzieć taka książka przygodowa, a może po prostu powieść szpiegowska. W tej części pojawia się tytułowa Eva, która już wcześniej pojawiła się w życiu bohatera Falco i trochę namiesza w jego planach.

"Wybuchłby śmiechem, gdyby miał na to czas i powietrze. Zamiast tego przypomniał sobie, że wrażliwy punkt kobiecego ciała to piersi. Cycki, mówiąc bardziej kolokwialnie."

Autor ma swój styl pisania i niespotykany humor. Książkę czyta się dobrze, jest akcja, cały czas się coś dzieje. Jest naprawdę dużo dialogów, a opisy nie nudzą. Początek był dla mnie ciężki do przejścia, ale już później jak się rozpoczęła przygoda to czytało się to jednym tchem.

"Rok 1937. Pozbawiony zasad najemnik Lorenzo Falco trafia w oko szpiegowskiego cyklonu- do Tangeru. Błądząc w dusznych zaułkach szemranych dzielnic, nigdy nie wie, kto jest jego wrogiem, a kto sprzymierzeńcem. Na drodze Falco stają gotowe na wszystko kobiety i bezwzględni mężczyźni. Codziennie niemal cudem udaje mu się uchodzić cało z brutalnych starć. Aż wreszcie pojawia się ona. Eva. Niebezpieczny duch przeszłości."

Historia jest oparta na prawdziwych wydarzeniach, ale autor do powieści pozmieniał parę faktów, dodał bohaterów i miał gotowy pomysł na książkę. Intryga jest doskonale skonstruowana i do ostatnich stron książka trzyma w napięciu.
Główny bohater Falco jest tutaj doskonale opisany i daje się polubić, chociaż charakterek to ona ma!
Eva jest bardzo tajemnicza, ale autor również doskonale ją wykreował.

"Odważni ludzie, powiedział niedawno Quiros. W trudnych chwilach patrzą na mnie, jak się patrzy na Boga."
 Czy książkę można przeczytać nie czytając tej pierwszej?
Myślę, że tak. Ktoś kto nie wiedziałby, że jest pierwsza część przygód Falco, mógłby się nawet nie domyślić. Polecam natomiast sięgnąć najpierw po część pierwszą, dla tych przygód i intryg warto przeczytać dwie książki.

Moja ocena 8/10
Jest to książka o przygodach, oddaniu, odwadze, grze o śmierć i życie. Fabuła doskonała, jeśli ktoś lubi powieści przygodowe o szpiegowskim zabarwieniu to będzie zachwycony tą książką. Nie brakuje tutaj doskonałych opisów miejsc czy wzmianek historycznych. Trochę zawiódł mnie początek, ale to tak dosłownie przez chwilę, później już było tylko lepiej.
Książka warta przeczytania!

Premiera: 13.03.2019!!!

"Falco spojrzał na kobietę, która wytrzymała jego wzrok pięć sekund dłużej, niż wymagały konwenanse. Poprawił węzeł krawata i przeciągnął dłonią po głowie, by wygładzić włosy. Uśmiechnął się jak przebiegły wilk, który w świetle księżyca zauważył pełną zagrodę."

Tytuł: Eva
Autor: Arturo Perez- Reverte
Wydawca: Wydawnictwo Znak
Stron: 423
Ocena: 8/10

Dziękuję Wydawnictwu Znak za możliwość przeczytania książki przed premierą!





poniedziałek, 18 lutego 2019

25/2019 Koniec scenarzystów

lutego 18, 2019 0
"Czuła, jak zimny pot zaczyna spływać jej po twarzy i mieszać się ze łzami. W takich chwilach człowieczeństwo zostaje wyparte przez zwierzęcą naturę. Włącza się instynkt przetrwania."

Jestem zachwycona tym co przeczytałam, jestem zachwycona całą tą książką! Że ja wcześniej nie trafiłam na tego autora i nie przeczytam wcześniejszych książek. Co tutaj się działo!
Ciężko jest to nawet opisać. Jedno jest pewne, że dawno nie śmiałam się tak podczas czytania.
"Koniec scenarzystów" to już trzecia część przygód Sylwii i Kuby, która swoją premierę miała parę dni temu, poprzednie to: "Spisek scenarzystów" oraz "Zdrada scenarzystów".

"- Łał!- Dżolanta zaczęła trzepotać doklejonymi rzęsami i rzuciła po polsku:- Ty jesteś kurwa, emejzin!"

Akcja od pierwszej strony pędzi, tutaj nie ma przerw. Czyta się fantastycznie, przyjemnie i mogłabym tak jeszcze długo chwalić. Dobrze, że mogłam na chwilę wejść w ten świat i dać odpocząć głowie, bo ostatnio czytałam dość ciężkie książki. A tutaj pełen relaks od kiedy się zanurzyłam w lekturze.

"Każdy scenarzysta zrobiłby wszystko, by dostać pracę w Hollywood. A kiedy w końcu Sylwia i Kuba stają przed szansą życia, okazuje się , że mogą to życie stracić. Zamiast pisać zamówiony przez hollywodzkiego producenta scenariusz, wplątują się bowiem w zagadkę zniknięcia pięknej aktorki, Mandy Powell. Wkrótce przyjdzie im się zmierzyć z przeciwnikiem przebieglejszym i bardziej wymagającym niż kiedykolwiek przedtem. a przecież nie po to tu przyjechali."

Jak na prawdziwy kryminał przystało zagadka była idealnie wpleciona w fabułe i została dobrze skonstruowana, do ostatnich chwil nie domyśliłam się rozwiązania. Dwuwątkowość też autorowi nieźle wyszła i muszę powiedzieć, że dobrze się to czytało.
Humor autora jest nietuzinkowy, bardzo mi się spodobał jego styl pisania. Te dialogi, opisy... Ja po prostu chcę więcej.

Bohaterowie od początku dają się polubić, żałuję, że nie znam się z nimi od pierwszej części. Muszę koniecznie to nadrobić.
Nie sposób było książkę odłożyć i to dosłownie od pierwszych stron.

Czy można przeczytać tę ksiażkę jako odrębną część?
Jasne, ja tak zrobiłam i czytało się super, ale to było tak dobre, że muszę nadrobić poprzednie dwie części i mam nadzieję, na kolejną dawkę humoru i śmiechu!

Moja ocena 10/10
Nie mogę nie dać najwyższej oceny, zauroczona jestem książką, historią. Dawno nie śmiałam się tak czytając i zastanawiając się, kto stoi za zniknięciem Mandy. Wszystko tutaj jest idealne i w punkt! Prawdziwa komedia kryminalna z niezłą zagadką i jeszcze lepszym humorem!
Polecam gorąco!!!

Tytuł: Koniec scenarzystów
Autor: Wojciech Nerkowski
Wydawca: Czwarta Strona
Stron: 416
Ocena: 10/10

Dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona za ten egzemplarz, zagwarantowaliście mi niezłą dawkę śmiechu!




niedziela, 17 lutego 2019

24/2019 Vox- PRZEDPREMIEROWO!!!

lutego 17, 2019 0
"Czasami kreślę na wewnętrznej stronie dłoni niewidzialne litery. Podczas gdy Patrick i Steven porozumiewają się, poruszając językami, ja do mówienia używam palców. Krzyczę, lamentuję i przeklinam, rozpamiętując to, co Patrick określił słowami: "jak było"."

Pierwsza dystopia za mną, "nigdy nie mów nigdy" tutaj u mnie się sprawdziło. Zawsze twierdziłam, że nie przeczytam nic z literatury fantasy, a tu proszę książkę wręcz pochłonęłam. Nie wiem może było to spowodowane tym, że jestem logopedą i temat afazji jest bliski moim zainteresowaniom, a może po prostu zaciekawiła mnie ta historia. 
Historia i wizja autorki jest wręcz przerażająca, czasami gdy wyobrażałam sobie niektóre sceny miałam aż gęsią skórkę jak podczas oglądania horrorów. 

"Za kilka lat obudzimy się w całkiem innym świecie, jeśli nie zrobimy nic, żeby to zmienić. Ci zasrańcy z pasa biblijnego, którzy rosną w siłę w Kongresie, i banda żądnych władzy chłoptasiów, mają dość słuchania, że powinni być bardziej wrażliwi."

Pewnego dnia amerykański rząd wydaje dekret, którym skazuje połowę społeczeństwa na milczenie. Kobietom wolno wypowiedzieć tylko 100 słów dziennie. Ale to dopiero początek. Wkrótce wszystkie kobiety tracą prawo do wykonywania zawodu. Ich córki już nie mogą uczyć się czytać i pisać. Rząd zamyka im usta. Od tej pory- choć przeciętny człowiek wypowiada 16 tysięcy słów dziennie- im nie wolno powiedzieć więcej niż sto. Ale to nie koniec tej historii. Doktor Jean McClellan większość życia poświęciła badaniom naukowym, a politykę i protesty zostawiła innym. Teraz musi ważyć każde ze stu słów. Rządowy dekret jest dla niej nie do przyjęcia. Coś takiego nie mogło się wydarzyć! Nie w Ameryce! Jean McClellan uświadamia sobie, że musi stanąć w obronie wszystkich skazanych na milczenie kobiet, jeśli sama chce odzyskać swój głos.

"[...] czy jako ginekolog czerpie z seksu większą przyjemność niż inni, czy rozprasza ją medyczny aspekt tej czynności. Czy leży tak sobie i myśli, że właśnie teraz jej pochwa rozszerza się i wydłuża, teraz łechtaczka chowa się pod kapturkiem,  a teraz ściany pochwy kurczą się rytmicznie co osiem dziesiątych sekundy."

Główna bohaterka często mnie irytowała, nie bardzo się polubiłyśmy,ogólnie każdy z bohaterów tej książki gdzieś zalazł mi za skórę. Mało tutaj psychologicznej strony postaci, nie poznajemy ich dogłębnie, wręcz można rzec, że prawie w ogóle ich nie poznajemy, po prostu wiemy, że są.Tak jakby nie było na to czasu, bo są inne ważniejsze kwestie do opisania. Autorka często powołuje się na naukowe teorie i podręcznikowe wyjaśnienia i to akurat jest to dla mnie na plus. 

Do połowy książkę czytało mi się naprawdę sprawnie i przyjemnie, natomiast druga część szczególnie już końcówka była dla mnie za bardzo przerysowana, już za bardzo poszła w stronę fantasy.
Chciałabym więcej coś napisać, ale boję się, że mogę spalić książkę, a tego bym nie chciała. 
W każdym bądź razie czytając tę powieść czasami przelewały się przeze mnie fale złości, strachu, niedowierzania. 

Moja ocena 7/10
Jak dla mnie trochę za bardzo na końcu przerysowane. Książkę czyta się dynamicznie, jest to spowodowane krótkimi dość rozdziałami. Natomiast wtrącenia o przeszłości Jean, były dodawane w trakcie akcji i nie kiedy musiałam się dobrze wczytać dwa razy, żeby wiedzieć, że to są wspomnienia, mogło to być jakoś inaczej napisane. Poza tym książkę naprawdę warto przeczytać!!!

Tytuł: Vox
Autor: Christina Dalcher
Wydawca: Wydawnictwo Muza
Stron: 411
Ocena: 7/10

Dziękuję Wydawnictwu Muza za przeczytanie książki jeszcze przed premierą!!!



sobota, 16 lutego 2019

23/2019 Dunbar

lutego 16, 2019 0
"Ile pieniędzy trzeba mieć, by uznać, że już wystarczy? To pytanie dało mu do myślenia, bo pieniądze, które już miał, dawały mu niewiele satysfakcji."

Autor dotąd mi nieznany napisał piękną, nietypową, intrygującą powieść. Książka przedstawia całkowicie inną niż dotąd były mi znane historie, a złożoność treści jeszcze bardziej to wszystko podkreśla. "Dunbar" jest to historia, która nie każdemu przypadnie do gustu. Pisarz uwielbia bawić się słowem, a cięty język już od pierwszych stron dodaje uroku fabule.

Pisarz nawiązuje do "Króla Leara" Szekspira i pewnie ci co to znają domyślą się jak cała historia się potoczy i zakończy, ale warto przeczytać jej współczesną wersję.

Potentat medialny Henry Dunbar, chciwy i bezwzględny osiemdziesięciolatek, pada ofiarą swych dwóch równie wyrachowanych córek, które podstępnie umieszczają ojca w domu opieki, chcąc przejąć rodzinny interes. Dunbar planuje ucieczkę. Aby uratować imperium, musi szukać pomocy u najmłodszej córki, którą wcześniej wydziedziczył.

"Dlaczego mój świat legł w gruzach właśnie wtedy, gdy po raz pierwszy w życiu zacząłem go rozumieć?"

Autor zadbał o porządne nakreślenie bohaterów, poznajemy dokładny ich obraz psychologiczny. Wchodząc do ich "głów" możemy zauważyć ile zła przysporzyły pieniądze w tej rodzinie.
Widzimy także przemianę głównego bohatera, którego nawet w późniejszym okresie można polubić. Natomiast córki za daleko już posunęły się ogarnięte żądzą pieniądza i niszczą wszystko co napotkają na drodze, łącznie z sobą.

"Wiecie, ja się nie boję umierać... Boję się raczej tego, że umierając, skrzywdzę innych... I że zmarnuje się tyle miłości."

Książka nie jest dla każdego, ale jeśli ktoś świadomie sięgnie po tą książkę, myślę, że się nikt nią nie rozczaruje.
Jest tutaj duża dawka humoru, momentami jest smutno, czasami miałam ochotę parę osób rozszarpać, ale to znaczy, że książka była dobra, gdyż wzbudza w czytelniku emocje oraz chęć dalszego czytania, żeby się przekonać jak historia się zakończy.

Moja ocena 8/10
Czasami historia była zbyt przewidywalna, ale tak poza tym książka jest naprawdę świetna. Cięty język, sarkazm oraz często ukryte przez autora znaczenia nadają tej książce wyjątkowość. Na długo w mojej głowie zagości Dunbar i jego córki. Zapomniałam wspomnieć, że powieść czyta się jednym tchem.
Polecam!!!

"Czuł, że poddanie się losowi jest podskórne, ukryte, ale zarazem oczywiste, jak łzy, które piekły go w kącikach oczu, ale były niewidoczne w strumieniach wody spływających mu po twarzy. Płakał z wdzięczności- i był wdzięczny, że płacze."

Tytuł: Dunbar
Autor: Edward St. Aubyn
Wydawnictwo: Wydawnictwo W.A.B
Stron: 253
Ocena: 8/10

Za możliwość przeczytania tej pięknej powieści dziękuję Wydawnictwu W.A.B.!!!



piątek, 15 lutego 2019

22/2019 Winna

lutego 15, 2019 0
"Jeszcze tydzień temu kochaliśmy się w jego lóżku. Przesuwałam palcami po tych gęstych, gładkich włosach, otulona zapachem kardamonu. Zawsze nim pachniał."

Zanim dostała się w moje ręce książka "Winna" nie miałam pojęcia o istnieniu Alicji Sinickiej, a szkoda, ponieważ książka przypadła mi bardzo do gustu. Czyta się ją wyjątkowo szybko i gdyby nie to, że ostatnio miałam dość duży stos książek do przeczytania, to o wiele szybciej trafiłaby tutaj recenzja. Autorka wykonała kawał dobrej roboty, pisząc tę książkę!

Początkowo sądziłam, że książka to taki zwykły lekki romans jakich wiele. Natomiast jest to książka, która do ostatnich stron trzyma w napięciu. Ta niesamowita historia powodowała, że nie mogłam odłożyć książki na bok, zarwałam dla niej dużą część dnia i kawałek nocy.

"PRAGNĘŁA MIŁOŚCI,
PRAGNĘŁA SZCZĘŚCIA,
WPADŁA W PUŁAPKĘ.
Wendy jest winna, bo brała udział w wypadku, w którym zginął jej brat. Jest winna, bo zdradził ją mężczyzna, którego pokochała. Jest winna, bo kiedy poznała Jima, myślała, że będzie zupełnie inny. Wendy jest winna, bo miała nadzieję, że nowa miłość wyleczy jej złamane serce. Z tego powodu ludzie, których kochała i którzy tak boleśnie ją zranili, znajdą się w niebezpieczeństwie. Czy Wendy będzie mogła ich obronić?"

Lekki styl pisania i duża ilość dialogów, powoduje, że książkę czyta się bardzo przyjemnie i sprawnie. Do tego wszystkiego mamy wciągającą fabułę, z elementami psychologii. Narracja pierwszoosobowa pozwala nam dogłębnie poznać główną bohaterkę, która dzieli się z nami swoimi lękami, obawami, a czasami radościami. Z treści płyną naprawdę mądre słowa, po przeczytaniu miałam też chwilę refleksji i parę rzeczy do przemyślenia.

"Ja z kolei ciągle wpadam w czarne dziury, z których nie potrafię się wygrzebać. Wszystko zapoczątkowane brakiem akceptacji ze strony ojca już we wczesnym dzieciństwie. Ciągła krytyka, zawiedzione spojrzenia, następnie śmierć Ethana- czyli gwóźdź do mojej mentalnej trumny, później już tylko pukanie w jej wieko."

Czasami było mi bardzo szkoda Wendy, ciągle dziewczyna miała pod górkę. Wypadek brata, za który się obwinia, stosunki z ojcem, które do pozytywnych nie można zaliczyć, później jeszcze ta zdrada... Ale cóż dzięki temu bohaterka stawała się silniejsza. Jest to właśnie książka o poszukiwaniu odwagi oraz o tym, że zawsze warto walczyć do końca. Ukazuje także rodzinny dramat i towarzyszące temu emocje.

"Jesteś złą córką, Wendy. Żałuję, że przyszłaś na świat. Mogłabyś przynajmniej teraz zachowywać się przyzwoicie, ale nie, musisz wciąż być nieposłuszna. Ty zawsze robisz, co chcesz, dlatego to twoja wina, że tacy jesteśmy. Ty, matka i ja. Wyjałowieni i sztuczni." 

Moja ocena 9/10
Wszystko tutaj było spójne, napisane zostało prostym językiem. Wciągająca fabuła oraz cała paleta emocji to wszystko jest na plus, ale jakoś nie mogłam przekonać się do tych imion. Wiem, że cała akcja osadzona była w Stanach, ale jakoś to mnie można powiedzieć drażniło.
Warto historię tę przeczytać szczególnie dla tej końcówki!!! Co tam się działo, miał być romans, a skończyło się prawie jak kryminał :)

Polecam!!!

"Wszystko zależy od wewnętrznej siły, od tego, że jestem dobrym człowiekiem. Zabrakło mi tej wiary. Nie miałam jej przez wiele lat, ale w końcu nauczyłam się widzieć w sobie dobro."

Tytuł: Winna
Autor: Alicja Sinicka
Wydawca: Wydawnictwo Kobiece
Stron: 412
Ocena: 9/10

Za egzemplarz przedpremierowy dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu!!!




czwartek, 14 lutego 2019

21/2019 Czerwień kości

lutego 14, 2019 0
"Nagle nie mógł się doczekać wyjazdu z wyspy. Nie był pewien, czy pozostając tutaj, zdoła coś z tego wszystkiego zrozumieć. Od dawna znał mity związane z Whalsay: o zamożności wyspy, jej tradycjach, życzliwości."

Ann Cleeves napisała naprawdę godny polecenia kryminał i nie jest to pierwszy. Wcześniej ukazały się już "Czerń kruka" i "Biel nocy", a wczoraj swoją premierę miał tom trzeci "Czerwień kości".

"[..] miłość do pieniędzy jest źródłem wszelkiego zła. "Miłość do pieniędzy, pamiętajcie. Nie same pieniądze. Zaczyna się robić bardzo źle dopiero wtedy, gdy pieniądze zaczynają rządzić waszym życiem."

Trzeci tom prowadzi nas na wyspę Whalsay, gdzie młoda kobieta odnajduje szczątki na wykopaliskach. Wieść ta elektryzuje ludność zamieszkującą Szetlandy. Niedługo po tym dochodzi do morderstwa, do którego wezwany jest detektyw Jimmy Perez. Nie ma on łatwej roboty, gdyż okoliczna ludność za wszelką cenę chroni swoje tajemnice. Kiedy detektyw prowadzi dochodzenie ginie kolejna osoba, a wyspę spowija upiorna mgła, która nie pomaga w śledztwie...

Tak, więc znowu mamy morderstwo na Szetlandach, a śledztwo jest prowadzone na zasadach detektywa Pereza. Jeżeli ktoś szuka tutaj szybkiej akcji, krwawych morderstw, to niestety w tej książce tego nie znajdzie. Natomiast ta książka ma klimat, taki trochę mroczny i tajemniczy, ale nie potrzebuje dodatkowych rzeczy, żeby pobudzić wyobraźnię.

Autorka dużą wagę przywiązuje do opisania ludzi, ich zwyczajów, tradycji, a także pięknie opisuje wszystko co dzieje się dookoła. Kiedy siadałam do książki przenosiłam się na Szetlandy, chociaż nigdy tam nie byłam to oczami wyobraźni wszystko dokładnie widziałam.

W tej części poznajemy nieco bardziej Jimmiego Pereza, a także policjant Sandy ukazuje nam się nie tylko jako nieudolny glina, ale jak się później okazuje w stresowych sytuacjach radzi sobie całkiem dobrze, a nawet raz lepiej od Pereza.

Czy można przeczytać tą część bez czytania poprzednich?
Tak można, ale polecam przeczytać poprzednie, ja zanim przysiadłam do tej części szybciutko nadrobiłam zaległości i muszę przyznać, że lepiej mi się czytało jak znałam poprzednie losy detektywa Pereza.

Moja ocena 8/10
Zagadka morderstwa czasami była zepchnięta na plan dalszy, miałam czasami ochotę na przyspieszenie akcji, ale w ogólnym rozrachunku książkę oceniam bardzo wysoko, bo czytało ją się całkiem dobrze. Lubię te klimaty wysp, gdzie spowija je mgła i wszystko jest takie tajemnicze. Muszę wspomnieć również, że do ostatniej chwili autorka wodziła mnie za nos nie pozwalając na wcześniejsze poznanie prawdy, już myślałam, że jestem na tropie po czym okazywało się, że jestem w błędzie.

Tytuł: Czerwień kości
Autor: Ann Cleeves
Wydawca: Czwarta strona
Stron: 459
Ocena: 8/10

Dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona za możliwość przeczytania ksiażki jeszcze przed premierą!!!








niedziela, 10 lutego 2019

20/2019 Wendyjska Winnica- Winne miasto

lutego 10, 2019 0
"Otacza ją ból, cierpienie i śmierć. Nie mają znaczenia zaciekawione spojrzenia żołnierzy, lubieżne cmokania i słowa, których treści może się tylko domyślać. Wie, że tu jej nikt nie skrzywdzi."

Autorka Zofia Mąkosa była mi dotąd nieznana. Natomiast po przeczytaniu tego tomu chcę więcej, trochę szkoda, że zaczęłam od drugiej części, ale ciekawa jestem całej historii Matyldy.

Muszę przyznać, że dawno nie czytałam nic co byłoby osadzone w czasach wojennych lub powojennych, kiedyś uwielbiałam tego typu książki, a ta historia mnie oczarowała.

Pochodząca z Chwalimia Matylda Neumann, córka Marty- głównej bohaterki pierwszego tomu "Wendyjskiej Winnicy"- cudem przeżywa wojenną zawieruchę. Uratowana przez rosyjskiego żołnierza staje się od niego całkowicie zależna. Podobny los spotyka wiele kobiet w Zielonej Górze, która jeszcze niedawno była niemieckim Grunbergiem. Rosjanie rozgrabili, co się dało, rozpusta i terror nie mają granic. Miasto zmienia swoją tożsamość i przewijają się przez nie Rosjanie, Niemcy i Polacy. Matylda próbuje odnaleźć się w nowej, powojennej rzeczywistości, ale pochodzenie oraz koszmarne wspomnienia są dla niej ogromnym ciężarem.

Jest to niesamowicie piękna historia, która dostarcza nam wiedzy na temat jak żyło się ludziom w powojennych czasach. Autorka ukazuje nam pewien obraz jak mogłoby wyglądać życie Niemców, którzy osiedlili się w Polsce, a jest to pokazane z obydwu stron- Polaka i Niemca, co pokazuje jej obiektywizm i rzetelność. Opisy, których nadmiar zawsze mi przeszkadza, tutaj dodawał autentyczności. Książka jest bowiem oparta na źródłach historycznych.
Historia skłoniła mnie  do pewnych przemyśleń i myślę, że każdy po przeczytaniu będzie miał identycznie.
Powieść ta również pokazuje jak ludzie po wojnie, tracą wszelkie hamulce i robią rzeczy na które wcześniej by się nie zdecydowali.

"Koniec wojny jest jak spuszczenie ze smyczy wściekłych bestii."

Książka ukazuje nam piękno i siłę kobiet, opowiada o ich poświęceniu. Niejednokrotnie opowieść wyciskała łzy, jest naszpikowana emocjami. Zofia Mąkosa opisała tragiczne losy kobiet, które spotkały na swej nieszczęsnej drodze Rosjan. Niestety w tamtych czasach takiego zła doświadczały tysiące kobiet w różnym wieku.
Bohaterowie wykreowani zostali idealnie, tu nic nie było naciągane. Z tej historii aż bije autentyczność.

Końcówka zostawiła mnie z pewnymi znakami zapytania, ale jest to pewnie zabieg celowy, żeby mieć otwartą furtkę dla części trzeciej.

Czy można zacząć od części drugiej? Myślę, że tak. Ja tak przeczytałam, nie zauważyłam momentów takich, żebym czegoś nie rozumiała, natomiast chcę przeczytać także część pierwszą.

Moja ocena 9/10

Książka wymaga skupienia, jest wielowątkowa. Dopracowana w najmniejszych nawet szczegółach. Jest bardzo prawdziwa, mocna, wywołuje różne emocje w człowieku podczas czytania, od śmiechu przez łzy. Fabuła wciąga, a język jest prosty i przejrzysty.
Historia wryła mi się w serduchu i skłoniła do przemyśleń.
Jest to prawdziwy emocjonalny rollercaster!
Jeśli lubicie powieści o powojennej Polsce, to polecam gorąco!

"Nostalgiczne tony wprawiają ciało w drżenie, docierając do koniuszków palców i wywołują tęsknotę za czymś, czego nie potrafi nazwać. W napływającej z dołu melodii odnajduje pierwotną moc i tajemnicę czekającą na odkrycie. Jest wypełniona i otoczona muzyką, która usuwa z głowy wspomnienia, zagłusza instynkt obronny i uwalnia pożądanie. Odnajduje dłoń męża na swym brzuchu i prowadzi ją niżej."

Tytuł: Winne miasto
Autor: Zofia Mąkosa
Wydawca: Wydawnictwo Książnica
Stron: 431
Ocena: 9/10

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Książnica!!!



sobota, 9 lutego 2019

19/2017 Morderstwo w sądzie- PRZEDPREMIEROWO!!!

lutego 09, 2019 0
"Jest za dużo trupów, żeby rozpaczać nad każdym z nich. Lepiej skupić się na tym, co im się stało i dlaczego."

Książka, którą dzisiaj chciałam wam przedstawić to "Morderstwo w sądzie". Pierwsze moje skojarzenie jak zaczęłam czytać to "Gotowe na wszystko", serial chyba każdy zna.
Zapytacie dlaczego? Ano dlatego, że akcja rozgrywa się w małej miejscowości amerykańskiej i wszyscy o wszystkim wiedzą, ale czy tak jest do końca...

"Mogłeś tak myśleć, podobnie jak połowa miasteczka. Ale kłamać tak by ludzie wierzyli w każde twoje słowo, to talent jak każdy inny, Wydaje się, że taki właśnie mam."

Po kilku latach służby w policji w Chicago Michael Keane bez problemów potrafi zrelaksować się w dużo mniej stresującej pracy zastępcy szeryfa w rodzinnym mieście. W Hidden Springs w stanie Kentucky nic się przecież nie dzieje. Całkiem nic aż do momentu, gdy na schodach budynku sądu zostaje znaleziony martwy mężczyzna. Społeczność zaczyna czuć się nieswojo, aczkolwiek nikt nie jest śmiertelnie przerażony. W końcu mężczyzna był obcy. Wszystko się zmienia, gdy na Main Street zostaje zamordowany jeden z miejscowych. Michael próbuje rozwikłać zagadkę, a niemal każdy wścibski mieszkaniec zdaje się mieć własną teorię. Kiedy szeryf nalega, aby sprawdzić jedną z tych niedorzecznych hipotez, zaskakujące odkrycie zmusza go do szaleńczych poszukiwań tajemniczego mordercy. Niestety, musi przyznać, że jego wyobrażenie o życiu w Hidden Springs bardzo odbiega od rzeczywistości.

Jeśli szukacie lekkiego kryminału, to ta książka jest jak znalazł. Jak na kryminał jest dość przyjemna, jest niby trup, ale nie ma żadnego rozlewu krwi, opisów rozległych ran, nic z tych rzeczy w tej książce nie znajdziecie. Dla mnie ta książka była taką właśnie odskocznią od ciężkich kryminałów, czyta się dość szybko, akcja pędzi do przodu, nawet się nie obejrzałam, a miałam dwa trupy i jeszcze więcej pytań. Idealna książka na zimowe, długie wieczory.

Przez cały czas próbowałam wytypować mordercę i udało mi się na chwilę przed tym zanim autorka ujawniła nam prawdę. Autorka umiejętnie wplatała nam kolejne zagadki i niewiadome, z każdą kartką było coraz więcej wątpliwości.

Co do bohaterów, to zastępca szeryfa Michael był dla mnie taki mało męski, taki nieśmiały chłopak, który nie do końca wie jak ma się zachować. Natomiast polubiłam Anthony'ego, taki trochę urwis, ale bardzo bystry. Tą dwójkę też łączy jakaś tajemnica, ale zagadkę tą musicie sami rozwiązać czytając książkę.

Moja ocena 8/10
Lekki, amerykański kryminał. Dla osoby, która niekoniecznie lubi czytać mocne thrillery lub krwawe kryminały, to ta książka będzie idealna. Jest zagadka, są tajemnice, jest policyjne śledztwo czyli wszystko to co kryminał mieć powinien. Jak dla mnie była to dobra książka, ale przeczytałam ją bez szczególnych wypieków na twarzy.

Premiera: 11.02.2019!!!

Tytuł: Morderstwo w sądzie
Autor: Ann H. Gabhart
Wydawca: Wydawnictwo Dream
Stron:355
Ocena: 8/10

Dziękuję Wydawnictwu Dreams za egzemplarz przedpremierowy!!!





piątek, 8 lutego 2019

18/2019 Krzyk w stronę świata

lutego 08, 2019 0
"W duchu dziękował Bogu za to, że udało mu się przekonać jego żonę, aby ich mała pociecha spędziła ten dzień w łóżku. Teraz przed sobą miał ciało jej najlepszej koleżanki i chociaż serce ściskał mu żal, a do gardła cisnęły się łzy, gdzieś tam głęboko w głowie pojawiło się uczucie ulgi. Ulga, że to nie jego dziecko leżało przed nim."

Im więcej czytam książek polskich autorów tym bardziej jestem pod wrażeniem, jak na przestrzeni kilku dosłownie lat, zmieniło się ich podejście do pisania. Cieszę się bardzo, że powstaje coraz więcej polskich kryminałów, a przyznać też muszę, że ten rok obfituje w same świetne książki.

"Zawsze bałam się śmierci, a przyszła tak nagle i bezboleśnie, że przed oczami mam jeszcze obraz spływającej pomiędzy palcami gorącej czekolady."

Krótko przed wyborami samorządowymi Wodzisławiem Śląskim wstrząsają wydarzenia w jednej ze szkół. W wyniku zamachu ginie kilkunastu nauczycieli i uczniów, a syn prezydenta ledwo uchodzi z życiem. Rozpoczyna się śledztwo, wyniku którego policja podaje do wiadomości publicznej nazwisko domniemanego sprawcy. Niektórzy z mieszkańców są jednak przekonani, że to błędny trop i postanawiają sami schwytać sprawcę. Mają im w tym pomóc tajemnicze, anonimowe listy...

Książkę już od pierwszych stron czytałam z zapartym tchem. Budowa i konstrukcja książki zachęca do tego, żeby czytać dalej. Jest nietypowa, inna, ale ciekawa zarazem. Historia trzyma w napięciu, nie ma tu mowy o nudzie!

Książkę później już sobie "dawkowałam", bo nie chciałam żeby historia mi się za szybko skończyła.
Co tam się działo! Niestety nie mogę się tym z wami podzielić, bo zepsułabym wam całą frajdę z czytania książki.

Kreacje bohaterów autor dopiął na ostatni guzik. Chciałam tylko jeszcze wspomnieć o postaci Pustelnicy, która była wplatana i nie do końca mi się to wszystko kleiło, ale na końcu wszystko ułożyło mi się w spójną całość.

Moja ocena 9/10
Książka wymaga skupienia już od samego początku, żeby ze wszystkim się połapać. Czasami jak dla mnie było za dużo opisów. Natomiast książka jest bardzo dobra, czyta się szybko, po prostu lubię takie klimaty. Gratulacje dla autora za pomysł! Oby więcej takich książek powstawało!!! Z chęcią w przyszłości sięgnę jeszcze po książki autorstwa Tomasza Szlijana. A żałuję jednej rzeczy, że o książce tak mało się mówi, a zasługuje ona na dużo więcej uwagi!

Polecam każdemu!!!

Tytuł: Krzyk w stronę świata
Autor: Tomasz Szlijan
Wydawca: Wydawnictwo Novae Res
Stron: 459
Ocena: 9/10

Dziękuję Wydawnictwu Novae Res za możliwość przeczytania tej wspaniałej książki!!!








czwartek, 7 lutego 2019

17/2019 Bezbronne- PRZEDPREMIEROWO!!!

lutego 07, 2019 0
"[...] nagle przypomniało jej się pewne powiedzenie, które kiedyś usłyszała od matki: Najłatwiej mówi się te kłamstwa, które są prawdziwe."

Od kiedy zobaczyłam tą okładkę, chciałam książkę przeczytać. Opis tylko mnie przy tym utwierdził.
Książka ta jak się okazało, wywołała wiele emocji już w czytelnikach, którzy mogli trochę prędzej zapoznać się z jej treścią. Niektórzy bardzo polecają tą książkę, a niektórzy wręcz odwrotnie odradzali ją.

A jak było ze mna?
Hmm... Trudno powiedzieć, do setnej strony wręcz się męczyłam. Jak dla mnie nic się konkretnego nie działo, no tak główna bohaterka utknęła przez śnieżycę na postoju, a wraz z nią jeszcze cztery inne osoby. Dziewczyna- Darby przypadkiem przechodzi koło samochodów i w jednym dostrzega przez sekundę dziecięcą dłoń. Tak naprawdę czytamy przede wszystkim wewnętrzny monolog dziewczyny. Później wychodzi raz jeszcze na parking zerknąć czy to jej się czasem nie przewidziało i tutaj się zaczyna...

No a później już czytałam z zapartym tchem, wręcz nie mogłam odłożyć książki, chciałam się dowiedzieć co będzie dalej, wraz z Darby przeżywałam te emocje, które nią targały. Było już o wiele więcej dialogów przez co też cała akcja ruszyła do przodu i to pełną parą.
Jest też dość dobre zakończenie, o które przyznam się bałam czy nie będzie za bardzo przekombinowane.

Trochę już przy samym końcu zaczęłam się domyślać intrygi, więc udało mi się rozwiązać zagadkę, przed tym zanim autor wyjawił nam jak to wszystko było. Ale nadal nie wiedziałam jak zakończy się sytuacja na odludziu.

I niestety nic już więcej nie mogę powiedzieć, chociaż z chęcią bym się pochwaliła co to tam się działo. Jedno jest pewne książka szczególnie od połowy mrozi krew w żyłach i nigdy nie chciałabym się znaleźć na miejscu Darby.

Moja ocena 8/10

Ogromny plus za pomysł na fabułę, autor udźwignął ten temat. No, ale niestety początek mnie nie porwał i miałam parę chwil zwątpienia czy w ogóle uda mi się tę książkę skończyć. Jak już przekroczyłam około sto pierwszych stron i jak akcja nabrała tempa to książkę przeczytałam w jeden wieczór. Książka trzyma w napięciu do ostatnich stron, a atmosfera gęstnieje z każdą kolejną minutą!
Jeżeli szukacie thrilleru, który ma napędzić wam stracha, to ta książka jest idealna, ja parę razy miałam gęsią skórę!

Polecam!

"Czasami Bóg posyła ludzi dokładnie tam, gdzie są potrzebni. Nawet kiedy oni sami o tym nie wiedzą."

Premiera: 13.02.2019!!!

Tytuł: Bezbronne
Autor: Taylor Adams
Wydawca: Wydawnictwo Otwarte
Stron: 365
Ocena: 8/10

"Czasami Bóg posyła ludzi dokładnie tam, gdzie są potrzebni. Nawet kiedy oni sami o tym nie wiedzą."

W sumie to była moja pierwsza książka gdzie wszystko działo się w jednym miejscu, a postaci było tak mało. Z chęcią sięgnęłabym jeszcze po książkę o podobnej budowie. Może jakieś znacie i polecicie? :)

Miłego wieczoru!

Za egzemplarz przedpremierowy dziękuję Wydawnictwu Otwartemu!



środa, 6 lutego 2019

16/ 2019 Ruska mafia

lutego 06, 2019 0
"Tak naprawdę wiele zdjęć, które mam w swoim archiwum, jest jak apel poległych- z pięciu czy sześciu uśmiechniętych chłopaków przy życiu pozostał tylko jeden. Tak się składa, że najczęściej to ja jestem tym jednym."

Dzisiaj chciałam wam trochę opowiedzieć o książce, która swoją premierę miała wczoraj (5.02.2019). Opowiada ona o losach ruskiej mafii, Artur Górski nawiązał kontakt z Nazarem, byłym gangsterem, który był jednym z liderów przestępczości zorganizowanej w białoruskim Mińsku oraz współpracownikiem najpotężniejszych szefów rosyjskiej mafii. 

Jest to powiedzmy luźna rozmowa pomiędzy Arturem Górskim a Nazarem, czytając czułam się jakbym była obok i słuchała tej rozmowy. Czyta się dość szybko, a to za sprawą ciekawych pytań i jeszcze ciekawszych odpowiedzi. Zawarte w książce historie, wspomnienia i anegdoty niekiedy są bardziej przerażające niż niektóre przeczytane przeze mnie kryminały, a najbardziej przeraża to, że wydarzyło się to naprawdę i to nie tak dawno temu. 

Mówi się o niej: największa mafia świata. Przy gangsterach zza Buga bledną mafiosi z Sycylii, z japońskiej yacuzy czy z kolumbijskich karteli. Jej brutalność szokuje; FBI uważa ją za największą mafijną organizację na świecie. A jaka jest prawda? 

Jeśli interesujecie się takimi tematami, to zachęcam do sięgnięcia po książkę. Nie pożałujecie, a przy okazji dowiecie się różnych rzeczy o których nikt wcześniej nie wspominał. 

Ów Nazar spędził w polskim więzieniu cztery i pół roku, za zabójstwo w obronie własnej. Opowiada niezwykle ciekawie o swoich losach zanim trafił do Polski, o tym co działo się w latach 90. kiedy przebywał w Polsce oraz o tym dlaczego musiał z Polski wyjechać. 

W książce są również zdjęcia w większości już nieżyjących osób, bossów mafijnych oraz Nazara, dzięki temu możemy jeszcze bliżej przyjrzeć się ruskiej mafii. 

Nazar opowiada także o przyjacielu Wiktorze Fiszmanie, którego ściągnął do Polski. Niestety chłopak zginął w zaplanowanej egzekucji, Nazar do dzisiaj ma kontakt z jego synem Miszą. 

Więcej wam nie opowiem, żeby książki nie spalić, ale mam nadzieję, że zaciekawiłam was na tyle żeby do książki zajrzeć.

Moja ocena 10/10
Artur Górski wykonał kawał świetnej roboty. Książkę czyta się przyjemnie i szybko. Historia przeraża, ale jest na tyle prosto napisana, że nie przytłacza. 

"Jeśli spytacie, po co komu siedem telewizorów w limuzynie, w tym jeden prawie jak mały kinowy ekran, to oznacza, że nie wiecie, czym jest nadmiar gotówki."

Tytuł: Ruska mafia
Autor: Artur Górski
Wydawca: Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Stron: 206
Ocena: 10/10

"Wierzę, że Ruska mafia skutecznie rozprawi się z wszelkimi półprawdami i przekłamaniami. Będzie stanowić głos brzmiący odrobinę inaczej."

Dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka za egzemplarz przedpremierowy!





wtorek, 5 lutego 2019

15/2019 Cokolwiek wybierzesz

lutego 05, 2019 0
"Julita przypomniała sobie mały, maciupki obiektyw wbudowany w ramę jej służbowego monitora. Kamera. Nigdy jej nie używała, nie było takiej potrzeby."

Jest to pierwsza część serii Ukryta sieć i jak dla mnie książka była dobra, niestety tylko dobra. Nie wiem czegoś mi zabrakło, coś mi tutaj nie zagrało.
Pomysł na książkę był naprawdę OK. Autor porusza tutaj naprawdę ważne tematy, między innymi prywatności w sieci.
Zraził mnie do siebie chyba nawet nie wstęp, ale raczej środek książki i ciężko mi było przebrnąć. Miałam wrażenie, że książka była po prostu przegadana. 
Dobrze było się dowiedzieć tych wszystkich rzeczy związanych z darknetem, ale czasami było tego za dużo, przytłaczały mnie te ciągłe tłumaczenia.
Julita też nie będzie moją ulubioną niestety bohaterką, chociaż czasami było mi jej naprawdę szkoda. 
Polubiłam za to Janka, który był mniej denerwujący niż główna bohaterka. 

Trochę wam przybliżę książkę, jeśli jeszcze o niej nie słyszeliście.
Na jednej z warszawskich ulic dochodzi do wypadku. Ginie Ryszard Buczek, aktor prowadzący popularny program dla dzieci. Wszystko wskazuje na to, że stracił kontrolę nad pojazdem. Julita Wójcicka, dziennikarka plotkarskiego portalu, ma jednak podstawy sądzić, że ktoś pomógł celebrycie odejść z tego świata. Młoda niedoświadczona dziewczyna zaczyna prowadzić śledztwo na własną rękę. Szybko przekonuje się, że prawda o śmierci telewizyjnego gwiazdora jest bardziej przerażająca, niż ktokolwiek mógłby sobie wyobrazić. W świecie, w którym rządzą nowe technologie, nic nie jest bowiem takie, jak być powinno...

"Pozostawało jeszcze jedno wyjście: aborcja. Słowo, które w Polsce wypowiadano tylko szeptem, w domowym zaciszu, nie patrząc sobie nawzajem w oczy, tyłem do wiszącego na ścianie krucyfiksu."

Nie to nie jest tak, że książka mi się nie spodobała, bo ogólnie rzecz biorąc historia jest dobra i ostatnie 100 stron wręcz pochłonęłam. Żałuję tylko, że nie było tak z całą książką.
Autor doskonale zakończył książkę i zostawił sobie otwartą furtkę dla dalszej historii. Dlatego też niecierpliwie będę czekała na część drugą.

"On się w ogóle nie znał na tych nowych technologiach, przelewy robił jak emeryt: przy okienku, na karteczce, a konto na Facebooku prowadziła mu agencja pijarowa."

Książka ta uderza w takie tematy jak podmiotowe podejście do kobiet, hejt w internecie, a także pokazuje jak działają portale plotkarskie i jak internet napędza tą całą machinę.
Jeżeli ktoś nie wie nic o czyhających na nas niebezpieczeństwach w internecie, to po przeczytaniu tej książki zastanowi się przed włączeniem laptopa lub komórki. Tak niestety jesteśmy śledzeni cały czas i musimy zdawać sobie z tego sprawę, że każdy nasz ruch w internecie jest rejestrowany, a co tutaj raz prześlemy zostanie na zawsze w tych czeluściach.
Mój mąż jest informatykiem, więc jestem na bieżąco informowana o nowych niebezpieczeństwach :)

Moja ocena 7/10
Czasami książka była za bardzo przegadana, a główna bohaterka często mnie irytowała. Duży plus za pomysł i czekam z niecierpliwością na dalsze losy bohaterów.

"[...] kiedy poszła do łazienki. Przyparł do ściany, zaczął całować, włożył spoconą włochatą rękę pod bluzkę. Całe szczęście ktoś to zauważył, przyszło dwóch chłopaków, ściągnęli go z niej, wyrzucili na ulicę. Ale nie to interesowało policjantów. Pytali, co na sobie miała. Jak tańczyła. Co mu mówiła."

Tytuł: Cokolwiek wybierzesz
Autor: Jakub Szamałek
Wydawca: Wydawnictwo W.A.B.
Stron: 445
Ocena: 7/10

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu W.A.B!



poniedziałek, 4 lutego 2019

14/2019 Tam gdzie jesteś- PRZEDPREMIEROWO!!!

lutego 04, 2019 0
"Ludzie zapominają, że my bezdomni, w gruncie rzeczy jesteśmy tacy sami. Nie mamy domu, ale mamy serce i rozum. Można nas przegnać z dworca, z ogródka działkowego, z ławki, ale nie przegna się nas z życia."

Książka, która wciągnęła mnie od pierwszych stron, zarwałam dla niej kawałek nocy i jak tylko otworzyłam oczy chciałam powrócić do tej historii. Moim zdaniem jest to naprawdę udany debiut. 
Historia jest poruszająca i aż dziw bierze, że napisał ją mężczyzna. 

"Znam takich, dla których najważniejsze pytanie nie brzmi "jak będę żył jutro?", tylko "czy będę żył jutro?" Ja odpukać, jakoś się trzymam."

Główna bohaterka Anna, akurat jest w trakcie rozwodu. Adam tuła się po świecie i trafia akurat do domku letniskowego, gdzie zatrzymuje się, by przetrwać jakoś jesień, zimę. Anna wyprowadza się od męża, a także chce uporządkować inne sprawy, w tym sprzedać domek letniskowy, który odziedziczyła po ojcu. Jedzie tam porobić parę zdjęć, ale w środku zastaje niechcianego gościa...
Ona bogata pani z banku, on biedak skrywający tajemnicę, czy to w ogóle może się udać? 

Czytając książkę często robiłam się głodna, a to za sprawą często pojawiającego się jedzenia z różnych zakątków świata. Ktoś tu potrafił nieźle gotować, aż ślinka leciała na samą myśl.
Książka jest o spełnianiu marzeń, ale także o tym, że jeśli zatracimy się w tym spełnianiu możemy stracić coś najcenniejszego, czym jest rodzina.
Ta historia pokazuje także, jak ludzie traktują z góry tych biedniejszych, że od razu nakleja im się etykietę żula i menela, który nic nie wie i nie potrafi. Nikt nie zadaje sobie pytania, jaka historia kryje się za tym, że ten człowiek akurat tak skończył.
Jest o tym, że warto wierzyć w drugą osobę, a także w siebie i swoje możliwości.
Nie była to kolejna,zwykła i banalna historia miłosna, była to niezwykle przemyślana historia dwóch rozbitków, którzy znaleźli siebie w odpowiednim czasie.

Z chęcią obejrzałabym film lub serial, który powstałby na podstawie tej książki! Oczami wyobraźni czytając widziałam te wszystkie sceny.

"Jeśli masz pomysł i chęci, to nie patrz na innych, tylko próbuj. Sukces- jeśli go osiągniesz- będzie tylko produktem ubocznym twojej pasji."

Moja ocena 10/10
Historia mnie urzekła i na długo zostanie w mojej pamięci. Książka pobudza do refleksji i przemyślenia paru spraw. Jeżeli szukacie niebanalnej historii miłosnej to polecam, książkę się wręcz wchłania!

Gorąco polecam!
Premiera już 13.02.2019

"Siedzieli do późna i czytali, przerywając ciszę, gdy natrafili na wyjątkowo interesujący fragment, wymagający głośnego przeczytania, albo chcieli coś przedyskutować."

Tytuł: Tam gdzie jesteś
Autor: Tomasz Betcher
Wydawca: Wydawnictwo W.A.B.
Stron: 319
Ocena: 10/10

Dziękuję Wydawnictwu W.A.B. za egzemplarz przedpremierowy!






niedziela, 3 lutego 2019

13/ 2019 Zakochane Trójmiasto

lutego 03, 2019 0
"Co na nich czekało? Nie wiedzieli. Ale zdali sobie sprawę, że czasami trzeba uciec, aby móc wrócić i znaleźć coś dobrego, prawdziwego. Tym była ich miłość. Bo jak się zakochać, to tylko nad morzem."

Jeżeli jeszcze nie mieliście okazji przeczytać tej książki, to polecam ją gorąco. Zbliżający się czas Walentynek nastraja do sięgania po historie miłosne, a tutaj znajdziemy miłość pod każdą postacią.
Książka ta to antologia, dlatego tym lepiej się czyta. Nie trzeba nie wiadomo ile czasu na jej przeczytanie, bo zawsze w wolnej chwili można przeczytać jedno lub dwa opowiadania. Ja właśnie miałam tak zrobić, ale przepadłam i przeczytałam prawie całą na raz. Dlatego uprzedzam, że książka mocno wciąga! :)
Jest tutaj 10 opowiadań od 10 autorów, w tym dwóch panów. Jak już wcześniej wspominałam przy okazji innej antologii jest to dobry sposób na poznanie stylu pisania danego autora.
Historie tutaj zawarte są piękne, czasami śmieszne, a nawet i mroczne oraz erotyczne. Każda jest inna, każda zahacza o inny aspekt miłości. Czuć w tych opowiadaniach, że autorzy naprawdę się przyłożyli i dopracowali te czasami nie tak krótkie opowiadania. Autorzy przypominają nam również, że zakochać może się każdy, wystarczy się tylko otworzyć na miłość.

"Poczuła jego męskość na udzie. Zamruczała radośnie. Przymknęła oczy, pozwalając mu językiem wędrować po szyi. Wyprostowała ręce i dłońmi dotknęła drewnianego stelaża łóżka. Jerzy całował ją coraz bardziej zachłannie. Jedną ręką objął jej dłonie. Założyła mu nogi na plecy. Napięcie rosło, chciała, żeby zdjął ubrania, pragnęła poznać jego ciało, poczuć go w sobie. Wiedziała, że lada chwila to nastąpi, oczekiwanie wzniecało podniecenie."

Które opowiadanie mi się najbardziej podobało?
Chyba bez cienia wątpliwości mogę powiedzieć, że od Adriana Bednarka, klimat jaki stworzył i cała ta historia spowodowały, że z chęcią poczytałabym więcej tego typu opowiadań oraz Małgorzaty Wardy, ta historia wzruszyła mnie do łez i utkwi mi na długo w pamięci.
Trochę brakowało Trójmiasta w opowiadaniach, czasami było tylko tłem i nawet jeśliby pokusić się o zmianę miejscowości to nic by to w opowiadaniu nie zmieniło.
Jednak miło czytało się o nadmorskich przygodach miłosnych, czasami czułam jakbym była tuż obok i słyszała szum fal.

"Miłość kojarzy mi się z żarem, niekontrolowanym szczęściem, niepewnością jutra, ale i ekscytacją tym jutrem, erupcją szaleństwa i spontaniczności, wręcz manifestacją jakiejś nieodpowiedzialności."

Moja ocena 9/10
Książkę czyta się przyjemnie i szybko, jest idealna na zimowe długie wieczory, a także nadaje się idealnie na prezent na Walentynki i nie jest to książka tylko dla romantycznych dusz :) Mały minusik za to, że jednak czasami brakowało mi morza i Trójmiasta w niektórych opowiadaniach.

Książka miała swoją premierę 30.01.2019

Tytuł: Zakochane Trójmiasto- antologia
Autor: Agnieszka Lingas- Łoniewska, Małgorzata Warda, Nina Reichter, K. N. Haner, Augusta Docher, Jolanta Kosowska, Adrian Bednarek, Daniel Koziarski, Anna Kasiuk, Anna Szafrańska
Wydawca: Novae Res
Stron: 394
Ocena: 9/10

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Novae Res!



sobota, 2 lutego 2019

12/2019 Pielgrzym

lutego 02, 2019 0
"Zrozumiałem wreszcie, że urodziłem się, by żyć w sekretnym świecie, że pisane mi było zostać z agentem.Nie wybrałem tej drogi, nigdy naprawdę jej nie pragnąłem, ale właśnie takie karty zostały mi rozdane. Wyruszyłem w podróż, sądząc, że to brzemię, a tej nocy pojąłem, że był to dar."

Udało mi się dzisiaj skończyć czytać "Pielgrzyma", 752 strony za mną. Książka wybitnie napisana, przemyślana w każdym szczególe, skonstruowana genialnie, a do tego taka realna.
Było małe "ale", ale o tym za chwilę.
Teraz trochę zachwytów nad książką.
Wątek główny poruszany w tej całej historii to spisek, który miał doprowadzić Stany Zjednoczone do zniszczenia.
Gdzieś tam z boku, można było dostrzec zagadkę kryminalną.

"Pielgrzym" to kryptonim człowieka, który oficjalnie nie istnieje. Dawniej dowodził tajnym wydziałem wewnętrznym amerykańskiego wywiadu. Zanim wycofał się ze służby i zniknął, zawarł swe zawodowe doświadczenie w niezrównanej książce na temat technik śledczych. Nie przewidział jednak, że posłuży ona jako podręcznik mordercy.
Młoda kobieta zamordowana w podrzędnym hotelu na Manhattanie.
Mężczyzna publicznie ścięty w Arabii Saudyjskiej.
Oczy skradzione żywemu człowiekowi pracującemu w tajnym syryjskim laboratorium badawczym.
Dymiące ludzkie szczątki na zboczu góry w Hindukuszu.
Spisek, którego sednem jest przerażająca zbrodnia przeciwko ludzkości.
Jedna nić, która łączy wszystkie te sprawy.
Jeden człowiek, który podejmie wyzwanie.
Pielgrzym.

"Jeśli pragniesz być wolny musisz odpuścić"

Autor książki naprawdę genialnie wykreował głównego bohatera, był to agent o stu twarzach, dokładny, skrupulatny od samego początku powieści. Muszę powiedzieć, że zżyłam się z Pielgrzymem i wcale nie chciałam kończyć książki, chciałam przeżyć z nim jakąś jeszcze historię.
Historia jest gotowym scenariuszem do filmu. Akcja jest dynamiczna, rozrzucona po różnych częściach globu, a do tego jest zaskakująca i intrygująca.

"Ludzie mówią, że miłość jest słabością, ale mylą się; miłość to siła. W niemal każdym człowieku potrafi stłumić inne porywy: patriotyzm, ambicję, religię, wychowanie. A spośród wszystkich odmian miłości- tej epickiej i tej malutkiej, tej szlachetnej i tej prymitywnej- najsilniejsza jest ta, która łączy rodzica z dzieckiem."

Jedyne moje "ale" to ilość opisów, książka w niektórych momentach przytłacza, szczególnie pierwsza część książki, jak autor szczegółowo opowiada o dzieciństwie i dalszym życiu głównego bohatera, losy, które ukształtowały nam agenta. Tak to mnie czasami bardzo nudziło, ale jak już to przetrwałam, a trochę to trwało, to akcja nagle nabrała tempa i nie potrafiłam się odciągnąć od książki. Dlatego sięgajcie śmiało po książkę, a gdybyście się przy niej nudzili to po prostu przetrwajcie te paręnaście stron, bo dla dalszej historii warto!
Jest to obowiązkowa pozycja dla wielbicieli Bonda i Bourne'a!

Moja ocena 7/10
Muszę odjąć parę punktów właśnie za te momenty, w których już myślałam, że nie dam rady. Jest tu mała ilość dialogów, a szczegółowe opisy, czasami były za obszerne. Natomiast trzeba przyznać, że jest to naprawdę świetny thriller, który zapiera czasami dech w piersi.

Tytuł: Pielgrzym
Autor: Terry Hayes
Wydawca: Dom Wydawniczy Rebis
Stron: 752
Ocena: 7/10

Dziękuję Domu Wydawniczemu Rebis za możliwość przeczytania książki!