niedziela, 10 lutego 2019

20/2019 Wendyjska Winnica- Winne miasto

"Otacza ją ból, cierpienie i śmierć. Nie mają znaczenia zaciekawione spojrzenia żołnierzy, lubieżne cmokania i słowa, których treści może się tylko domyślać. Wie, że tu jej nikt nie skrzywdzi."

Autorka Zofia Mąkosa była mi dotąd nieznana. Natomiast po przeczytaniu tego tomu chcę więcej, trochę szkoda, że zaczęłam od drugiej części, ale ciekawa jestem całej historii Matyldy.

Muszę przyznać, że dawno nie czytałam nic co byłoby osadzone w czasach wojennych lub powojennych, kiedyś uwielbiałam tego typu książki, a ta historia mnie oczarowała.

Pochodząca z Chwalimia Matylda Neumann, córka Marty- głównej bohaterki pierwszego tomu "Wendyjskiej Winnicy"- cudem przeżywa wojenną zawieruchę. Uratowana przez rosyjskiego żołnierza staje się od niego całkowicie zależna. Podobny los spotyka wiele kobiet w Zielonej Górze, która jeszcze niedawno była niemieckim Grunbergiem. Rosjanie rozgrabili, co się dało, rozpusta i terror nie mają granic. Miasto zmienia swoją tożsamość i przewijają się przez nie Rosjanie, Niemcy i Polacy. Matylda próbuje odnaleźć się w nowej, powojennej rzeczywistości, ale pochodzenie oraz koszmarne wspomnienia są dla niej ogromnym ciężarem.

Jest to niesamowicie piękna historia, która dostarcza nam wiedzy na temat jak żyło się ludziom w powojennych czasach. Autorka ukazuje nam pewien obraz jak mogłoby wyglądać życie Niemców, którzy osiedlili się w Polsce, a jest to pokazane z obydwu stron- Polaka i Niemca, co pokazuje jej obiektywizm i rzetelność. Opisy, których nadmiar zawsze mi przeszkadza, tutaj dodawał autentyczności. Książka jest bowiem oparta na źródłach historycznych.
Historia skłoniła mnie  do pewnych przemyśleń i myślę, że każdy po przeczytaniu będzie miał identycznie.
Powieść ta również pokazuje jak ludzie po wojnie, tracą wszelkie hamulce i robią rzeczy na które wcześniej by się nie zdecydowali.

"Koniec wojny jest jak spuszczenie ze smyczy wściekłych bestii."

Książka ukazuje nam piękno i siłę kobiet, opowiada o ich poświęceniu. Niejednokrotnie opowieść wyciskała łzy, jest naszpikowana emocjami. Zofia Mąkosa opisała tragiczne losy kobiet, które spotkały na swej nieszczęsnej drodze Rosjan. Niestety w tamtych czasach takiego zła doświadczały tysiące kobiet w różnym wieku.
Bohaterowie wykreowani zostali idealnie, tu nic nie było naciągane. Z tej historii aż bije autentyczność.

Końcówka zostawiła mnie z pewnymi znakami zapytania, ale jest to pewnie zabieg celowy, żeby mieć otwartą furtkę dla części trzeciej.

Czy można zacząć od części drugiej? Myślę, że tak. Ja tak przeczytałam, nie zauważyłam momentów takich, żebym czegoś nie rozumiała, natomiast chcę przeczytać także część pierwszą.

Moja ocena 9/10

Książka wymaga skupienia, jest wielowątkowa. Dopracowana w najmniejszych nawet szczegółach. Jest bardzo prawdziwa, mocna, wywołuje różne emocje w człowieku podczas czytania, od śmiechu przez łzy. Fabuła wciąga, a język jest prosty i przejrzysty.
Historia wryła mi się w serduchu i skłoniła do przemyśleń.
Jest to prawdziwy emocjonalny rollercaster!
Jeśli lubicie powieści o powojennej Polsce, to polecam gorąco!

"Nostalgiczne tony wprawiają ciało w drżenie, docierając do koniuszków palców i wywołują tęsknotę za czymś, czego nie potrafi nazwać. W napływającej z dołu melodii odnajduje pierwotną moc i tajemnicę czekającą na odkrycie. Jest wypełniona i otoczona muzyką, która usuwa z głowy wspomnienia, zagłusza instynkt obronny i uwalnia pożądanie. Odnajduje dłoń męża na swym brzuchu i prowadzi ją niżej."

Tytuł: Winne miasto
Autor: Zofia Mąkosa
Wydawca: Wydawnictwo Książnica
Stron: 431
Ocena: 9/10

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Książnica!!!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz