wtorek, 30 lipca 2019

[PRZEDPREMIEROWO] "CHŁOPAK, KTÓREGO NIE BYŁO" Elżbieta Rodzeń


Niepozorna okładka i tajemniczy opis z tyłu, to sprawiło, że z chęcią sięgnęłam właśnie po tą książkę. Dodatkowo jakoś latem mam większą ochotę na obyczajówki i historie miłosne, czy ta historia przypadła mi do gustu?

Martynę, główną bohaterkę poznajemy w momencie, kiedy hotel jej rodziców ledwo przędzie. Dodatkowo pewnego dnia spotyka człowieka, który proponuje jej, że może odkupić ich pensjonat za rozsądną dla wszystkich cenę. I właśnie wtedy zdarza się coś czego w ogóle się dziewczyna nie spodziewała, w jednym z mężczyzn rozpoznaje Kubę, chłopca z jej dzieciństwa. Nie byłoby nic w tym dziwnego, gdyby nie fakt, że Kubę widziała tylko Martyna. Czy James to Kuba? Czy Martyna ma szansę na usamodzielnienie się oraz znalezienie miłości? Czy uda się rodzicom Martyny sprzedać pensjonat?

Uwielbiam wręcz takie historie. Książka ta wywołała u mnie lawinę emocji, od złości zaczynając a kończąc na niekończącej się radości.

Martyna to naprawdę zaradna młoda kobieta, z niesamowitym zmysłem estetyki. Niestety przez wypadek jaki wydarzył jej się w dzieciństwie, rodzice traktują ją nadal jakby nie mogła o sobie decydować, a potrzebna jest im tylko do tego, by pomagać w obsłudze pensjonatu. Za to jej siostra według jej rodziców jest najzdolniejsza, najmądrzejsza.

James tajemniczy właściciel sieci hoteli. Bardzo bogaty i przedsiębiorczy mężczyzna, w dodatku bardzo przystojny. To właśnie on chce odkupić pensjonat rodziców Martyny.
Martynę i Jamesa ciągnie do siebie niesamowita moc, łączy ich bardzo dużo, a w dodatku mają wrażenie jakby znali się od dawna. Czy połączy ich miłość?

Autorka ma niezwykle lekkie pióra, książkę wręcz pochłonęłam i nie mogłam się oderwać. W dodatku porusza ona bardzo ważne kwestie.
To co wzmaga ciekawość to, to że nic tu nie jest podane na tacy, a wręcz miałam wrażenie, że napięcie stopniowo wzrastało. Zjawiska paranormalne zawarte w tej historii spodobały mi się, bo w genialny sposób łączyły się z codziennością. Historia łapie za serce!
A co najważniejsze skłania do refleksji nad swoim życiem!

Polecam książkę wszystkim tym, którzy chcą zatopić się w przepięknej historii o przeznaczeniu i miłości!

Tytuł: Chłopak, którego nie było
Autor: Elżbieta Rodzeń
Wydawca: Znak
Stron:
Ocena: 9/10

Dziękuję Wydawnictwu Znak za egzemplarz przedpremierowy!!!


[PRZEDPREMIEROWO] "DOŚWIADCZENIA KATA" James Berry

Muszę Wam powiedzieć, że jestem zachwycona serią "Rozmowy z katem". "Doświadczenia kata" to już 3 przeze mnie przeczytana książka z tej serii.

Tak jak i w poprzednich częściach nie znajdziemy tutaj krwawych opisów, ale znajdziemy za to mnóstwo informacji, które pozwalają nam na poznanie z bliska tego zawodu, od metod zaczynając na przemyśleniach kończąc.

Tym razem to James Berry opowiada o tym co skłoniło go do podjęcia takiego zawodu. I nie, nie była to chęć zabijania, a wręcz chęć przeżycia. James pochodził z biednej rodziny i aby zapewnić sobie środki do życia wybór padł na kata. Było to o tyle zaskakujące, gdyż James był bardzo spokojnym i stonowany człowiekiem. I jak na tamte czasy był jedynym katem, który potrafił pisać i czytać.

Jego pierwsza egzekucja odbyła się w roku 1884, a zaledwie parę lat później wydał swoją książkę, by wreszcie zakończyć wciąż szerzące się plotki o zawodzie kata. Materiały do niej gromadził od początku swojej pracy, spisywał każdą egzekucję, robił notatki.
W książce zawarł on prawdziwe przypadki osób skazanych na karę śmierci. Ale najbardziej zależało mu  by przedstawić swój pogląd na karę śmierci i to dlaczego dochodzi w ogóle do przestępstw.
Znajdziemy tutaj również mnóstwo technicznych ciekawostek.
Muszę dodać, że forma zapisu sprawiała, że czytało mi się tą książkę bardzo dobrze, biorąc pod uwagę tematykę.
Dodatkową gratką są ilustracje przedstawiające różne metody egzekucji.
Książkę polecam wszystkim fanom truecrime, ale także osobom, które chciałaby dowiedzieć się czegoś nowego.

Miłego wieczoru ❤️

Tytuł: Doświadczenia kata
Autor: James Berry
Wydawca: Aktywa
Stron: 172
Ocena: 9/10

Dziękuję Wydawnictwu Aktywa za egzemplarz przedpremierowy!!!








poniedziałek, 29 lipca 2019

#1 Wnętrza- plakaty Stiledo

Cześć kochani!

Dzisiaj tak trochę z innej beczki, ale od dzisiaj raz w tygodniu pojawiać będą się tutaj inne tematy nie związane z książkami.
Mam nadzieję, że spodobają Wam się te moje nowe pomysły na prowadzenie mojego bloga 😎
Dzisiaj zaczniemy od kategorii wnętrza i upiększanie mieszkania.

Od dłuższego już czasu szukałam delikatnych ozdób do pokoju. Największą ozdobą jest niewątpliwie moja cudowna biblioteczka i to ona sprawiła, że nagle dostrzegam, że moje ściany są jakieś takie łyse.




Szukając obrazów natrafiłam na stronę stiledo.pl a tu czekała na mnie oferta, że pierwsze 100 osób we wrześniu będzie mogło wymienić swoje plakaty na całkiem nowe i to całkiem za darmo ❤️ czy może być lepiej 😎




Zamówiłam od razu pięć plakatów 😍 każdy inny, ale każdy na swój sposób piękny.



Już widzę oczami wyobraźni jak te obrazy cudownie wyglądają ns ścianie ❤️



Teraz tylko muszę namówić męża, by mi je powiesił 😂



Polecam, bo plakaty warte są swojej ceny ❤️

‼️ Kod rabatowy ‼️
Do 31.07 z kodem pinklifebyagnieszka15 możecie kupić plakaty lub obrazy taniej 😉
Korzystacie, bo warto‼️

Miłego wieczoru 😘

piątek, 19 lipca 2019

[PRZEDPREMIEROWO--PATRONAT] "ZAŚNIJ LALECZKO" Grażyna Kałowska

Dzisiaj mam przyjemność przedstawiać Wam moją opinię o książce, którą objęłam swoim patronatem.

Książka zaintrygowała mnie swoim tytułem jak i opisem.
"Zaśnij laleczko", bo o tej książce mowa to nie jest może książka łatwa w odbiorze, ale warta uwagi. Początkowo miałam mętlik w głowie od wydarzeń. Nie wiedziałam co jest jawą, a co snem. Co jest prawdą, a co tylko wyobraźnią. Autorka nieźle zagrała na moich emocjach, a także rozruszała moją wyobraźnię. 

Książka rozpoczyna się w momencie gdy do zasłabnięcia zostaje wezwane pogotowie. Lekarka, która przybywa na miejsce, stwierdza zgon. Przypadkiem oprócz swoich papierów zabiera również zapiski denatki.
Sprawa komplikuje się o tyle, że są to zapiski, które sugerują popełnienie morderstwa.
Mąż lekarki, policjant próbuje dowiedzieć się czy są one prawdziwe, czy może są zwykłą fikcją literacką, jak twierdzi rodzina. 
Okazuje się, że morderstw jest więcej. Sprawę bada policja i ma już paru potencjalnych sprawców.


Ważne dla tej sprawy stają się wizje Hanny.
Czy uda im się rozwikłać sprawy zabójstw?
Kto jest mordercą? Co tutaj jest prawdą, a co fikcją?

Książka ma mnóstwo wątków. Jest to kryminał, który łączy ze sobą elementy psychologiczne.
Napięcie narasta wraz z każdą przeczytaną stroną. A na rozwiązanie intrygi musimy poczekać do samego końca. Czy domyśliłam się takiego zakończenia? Absolutnie nie i co więcej, parokrotnie zostałam przez autorkę wyprowadzona w pole. Ta wielowatkość sprawiła, że główny cel miałam tuż przed nosem, ale nie potrafiłam go dostrzec.
Grażyna Kałowska ma zupełnie inny styl pisania niż znałam do tej pory, chwilę trwało zanim się przyzwyczaiłam, ale później płynęłam wręcz przez tą książkę i z napięciem śledziłam dalsze wydarzenia. A dzieje się tu dużo!
Jest to wciągający kryminał z lekką nutą grozy, polecam każdemu kto lubi takie klimaty!

Premiera książki już jutro!!! 


Tytuł: Zaśnij laleczko
Autor: Grażyna Kałowska
Wydawnictwo: Białe pióro
Stron:
Ocena: 8/10

Dziękuję Wydawnictwu Białe Pióro za zaufanie!!!




czwartek, 18 lipca 2019

Rozmowa z Basią Sobol- autorką książki "Cudzoziemka"

Dzisiaj kolejna rozmowa z cyklu "BENDKOWSKA PYTA" tym razem miałam przyjemność przepytać Basię Sobol- autorkę "Cudzoziemki", opowiedziała mi ona o tym jak powstała jej cudowna książka, czemu akurat Skandynawia, a także o tym, że zawód pisarza wiąże się z niebezpieczeństwem i ryzykiem. 

B.M.W. Sobol- urodziła się i wychowała w Przemyślu. Ukończyła germanistykę na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Obok literatury i poezji pasjonuje się fotografią, sztuką oraz kulturą i historią krajów germańskiego obszaru językowego. Kocha podróże, dobrą książkę oraz koty. Po latach pisania do szuflady, dojrzała do stworzenia własnej historii. Obecnie mieszka i pracuje w Cambridge. 

1. Skąd się wziął pomysł na książkę "Cudzoziemka"? 
Cieszę się, że o to pytasz. Wiąże się z tym pewna historia, ale postaram się przybliżyć ją w jak największym skrócie. Mniej więcej w 2015 roku wpadałam na pomysł fabuły, w którym główną bohaterką miała być Judyta. Nie była zbyt porywająca (nie na tyle żebym rzuciła się w wir pisania), ale powstał sen, który otwiera „Cudzoziemkę” oraz zarys części fabuły. Przełomem był kolejny rok i urlop, podczas którego nastąpiło coś co trudno mi wyjaśnić. Pewnego dnia dostałam migreny tak silnej, że nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Położyłam się spać dość wcześnie i równie szybko się zbudziłam. Była trzecia nad ranem, a ja zaraz po przebudzeniu zaczęłam buszować w Internecie w poszukiwaniu materiałów do powieści, która łączyłaby w sobie wszystkie gatunki, które znaleźć można w „Cudzoziemce”. Takie dziwne uczucie, nic mi się nie śniło, ale w głowie miałam już gotowy pomysł na fabułę. 

 2. Czy mogłabyś opowiedzieć o czym jest powieść "Cudzoziemka"? O miłości, nadziei czy radzeniu sobie w trudnych sytuacjach? 
Jest po części wszystkim; historią miłosną, opowieścią o nadziei, radzeniu sobie w trudnych sytuacjach i ciężkich chwilach. Z wielkim zainteresowaniem śledzę to, jak moi czytelnicy odbierają „Cudzoziemkę”. To fascynujące - z każdą recenzją odkrywam coś nowego na temat własnej powieści. Każdy odbiera ją inaczej i to jest piękne. Dla mnie „ Cudzoziemka” jest historią o przemianie, poszukiwaniu samego siebie, o tym, że zbyt często szukamy szczęścia gdzieś daleko, nie dostrzegając jak wiele mamy wokół siebie. 

3. Cały czas nurtuje mnie jedno, czemu akurat Skandynawia? 
Od zawsze fascynowała mnie Skandynawia, kultura i historia państw tego obszaru, zapierające dech w piersiach krajobrazy, które idealnie tworzą niesamowity, baśniowy klimat. Postanowiłam więc wykorzystać to, co od dawna jest mi bliskie. Nie wyobrażam sobie żeby Judyta miała przeżyć swoją przygodę w innym miejscu i czasach. 

4. Do jakiej grupy odbiorców adresujesz swoją książkę? „Cudzoziemka” to powieść dla wszystkich tych, którzy lubią połączenie romansu i przygody ze szczyptą Skandynawii w tle. Nie stawiam jej konkretnej grupy docelowej, jednak sama treść książki wskazuje na literaturę kobiecą, ale będzie mi miło jeżeli „Cudzoziemka” znajdzie również grono męskich odbiorców. Jednego już nawet ma😉 

5. Czy pisząc książkę żyjesz życiem swoich bohaterów? 
O tak i to bardzo. Często zapominam przy tym o moim własnym, odkładając wszystko na bok, na później. Często przemieszczam się na rowerze, czasami zdarza mi się tak zatopić w fabule, że nie pamiętam jak docieram od jednego punktu, do drugiego. Życie życiem swoich bohaterów jest często niebezpieczne i ryzykowne.

6. Czy postacie Judyty i Einara mają swoje pierwowzory w rzeczywistości? 
Zarówno Einar, jak Judyta są postaciami od początku do końca fikcyjnymi. Wiele osób podczas lektury pisze do mnie, że czytając o Judycie ma mnie przed oczami – to bardzo miłe. Niestety tych dwoje jest wytworem mojej wyobraźni, jednak nieuniknionym jest nadawanie przez autora, własnych cech postaciom. Myślę, że to naturalne i dzieje się automatycznie. 

7. Co było najtrudniejsze przy pisaniu "Cudzoziemki"? 
 Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że nie było niczego co nastręczałoby mi mniejszych lub większych trudności. Nie mogłam się jednak doczekać kiedy skończę pisać część dziejącą się współcześnie, by razem z bohaterką przenieść się w czasie i rozpocząć przygody, które dla niej zaplanowałam. 

8. "Cudzoziemka" to w pełni wymyślona przez Ciebie historia czy znalazły się tam prawdziwe wątki? 
Tak, „Cudzoziemka” jest historią wymyśloną, nie ma w niej wątków autobiograficznych, poza trzema. Kocham Gdańsk, często spędzałam w nim wakacje, mam tam rodzinę, więc to miasto idealnie wpasowało się w moją historię - blisko stamtąd do Szwecji. Judyta studiuje dziennikarstwo -moja przygoda z tym kierunkiem zakończyła się po niecałym semestrze (nie spodobało mi się). No i nie przepadam za Panasewiczem… Niektóre z postaci stworzonych przeze mnie w książce są w pewnym stopniu zainspirowane osobami, które znam, ale na samej inspiracji się kończy. 

9. Kiedy zainteresowałaś się pisarstwem? 
Muszę przyznać, że fascynowało mnie odkąd pamiętam. Chyba od zawsze chciałam napisać książkę, „jakąś”… Niestety nie szło to w parze z uwielbieniem do samego procesu czytania i pisania. Przez bardzo długi okres mojego życia czytanie było dla mnie czymś nudnym i zwyczajnie go nie lubiłam. Przez kilka lat zmuszałam się do pisania pamiętnika, ale szło mi to topornie. Przez długi czas pisanie nastręczało mi niemałych trudności; jestem dyslektykiem, praca nad sobą i tym, co tworzę, zajmuje mi bardzo dużo czasu, jest elementem codzienności, ale przynosi owoce. Moje pierwsze próby pisarskie zaowocowały opowiadaniem „Barwy jesieni”, byłam chyba w piątej lub czwartej klasie podstawówki. Przez jakiś czas trzymałam je na pamiątkę; chciałam je mieć, gdy wydam pierwszą książkę, ale pewnego razu, przy generalnych porządkach podarłam je, stwierdzając, że jest głupie i nigdy niczego nie napiszę. Pisaniem, takim już na poważnie, zaraziła mnie moja siostra. Zawsze była cierpliwym recenzentem i dobrym doradcą, gdy tworzyłam swoje (przydługie) wypracowania. 

10. Czy są pisarze na których się wzorujesz? Których szczególnie cenisz? 
Jest wielu pisarzy których lubię i po których książki sięgam z wielką przyjemnością oraz bez większego wahania. Są to zarówno nasi rodzimi, współcześni twórcy, jak i autorzy zagraniczni. Tych nazwisk jest sporo postaram się więc wymienić tylko kilku autorów, szczególnie mi bliskich, którzy są dla mnie niedoścignionymi wzorami, to oni wywarli na mnie i moje życie ogromny wpływ. Juliusz Verne, dzięki niemu polubiłam czytanie. J.R.R Tolkien; mogłabym na jego temat rozpisywać się w nieskończoność, powiem tylko, że dzięki jego twórczości nic nie jest takie jak wcześniej, no i poznałam „Eddę poetycką”. Uwielbiam Elenę Ferrante za kunszt oraz prostotę jej stylu i warsztatu oraz Dianę Gabaldon, która niesamowicie gra na emocjach. 

11. Co w pisaniu jest dla Ciebie największym wyzwaniem? 
To ciekawe pytanie, szczerze nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Pisanie samo w sobie stanowi dla mnie wyzwanie. Żyjemy w czasach, w których książki wyrastają niczym grzyby po deszczu, a czytelnicy są coraz bardziej wymagający. Pisarze stają więc przed nie lada wyzwaniem, chcąc stworzyć coś swojego muszą pamiętać o tym, że tworzona przez nich historia musi być w jakiś sposób niepowtarzalna i oryginalna. Myślę, że największe pisarskie wyzwanie, to stworzenie czegoś nowego w świecie, w którym, wydawać by się mogło, wszystko już było. Dla mnie, jako pisarza, każda nowa postać, którą wprowadzam na „scenę” stanowi mnie nie lada wyzwanie; wzbudza obawy czy moje umiejętności sprostają temu, co dla danego bohatera zaplanowałam, i jak wyobraziłam sobie jego charakter oraz emocje. 

12. Czy napisanie książki zmieniło coś w Twoim życiu? 
I tak, i nie. Nadal prowadzę taki sam tryb życia, ale pisanie nie jest tuż tylko hobby, które zamykam w szufladzie. Zaprezentowałam „Cudzoziemkę” szerszemu gronu odbiorców, teraz chcę i muszę systematycznie tworzyć, by móc nadal sprawiać przyjemność sobie oraz moim czytelnikom.


Dziękuję serdecznie za rozmowę!!!

A jeśli jeszcze nie czytaliście "Cudzoziemki" to ją Wam polecam, a tu możecie znaleźć moją recenzję: 
https://agnieszkabendkowska.blogspot.com/2019/05/cudzoziemka-b-m-w-sobol.html






środa, 17 lipca 2019

"33 RAZY, MÓJ KOCHANY" Nicholas Barreau

"A zanim zdołałem sobie uświadomić, że nadszedł nieodwołalny koniec, zanim jeszcze gwałtowny ból uderzył we mnie siłą tarana, ogłuszając na całe dnie i tygodnie, przemknęło mi przez myśl, że wreszcie się z tym uporałaś."

"33 razy, mój kochany" Nicolasa Barreau książka ta ma dzisiaj swoją premierę. Kiedy zauważyłam w zapowiedziach, że ma się ukazać ta książka to wiedziałam, że muszę ją przeczytać! Piękna różowa okładka, a i opis przyciągał do siebie!
Bo kto nie chciałby tak sobie przeczytać w wakacyjny wieczór pięknie zapowiadającą się historię, a w dodatku uronić parę łez. Ale czy treść była równie zachwycająca? Czy zaparła mi dech w piersiach? Czy spowodowała, że wylałam morze łez?

Julien jest pisarzem, tworzy komedie. Niestety cały jego zapał do pisania znika po śmierci żony. Helene zmarła w wieku 33 lat na nowotwór, a Julien został sam z 4-letnim synem. Jeszcze przed śmiercią Helene prosi męża, by po śmierci napisał on do niej 33 listy. Początkowo wydaje się to mężczyźnie dość dziwne, ale z każdym kolejnym listem przekonuje się, że był to dobry pomysł, by poradzić sobie ze swoimi emocjami. Po śmierci żony w pozbieraniu się pomagają mu syn, matka, sąsiadka, a także nowo poznana dziewczyna z cmentarza. Czy Julien ma jeszcze szansę na miłość? Czy pozbiera się po śmierci ukochanej? I kto pozostawia mu tajemnicze przesyłki na cmentarzu?

Historia ta jest niesamowita, a także bardzo klimatyczna. Uwielbiam wszystko co łączy się z Francją, a tu cała akcja rozgrywa się w Paryżu.
Początkowo historia jest bardzo smutna, koło 30 strony mogę nawet powiedzieć, że te bardziej wrażliwe dusze mogą uronić łezkę. Miłość Juliena i Helene jest niesamowita i każda z nas zapewne marzy o takiej. Począwszy od ich pierwszego spotkania na cmentarzu, które było wyjątkowe po wszystkie dni, które mogli razem przeżyć. Aż ciary mam jak sobie przypomnę. Niestety często los ma inne plany wobec nas i tak też stało się u tej pary. Autor doskonale nakreślił osobę w żałobie, która tak mocno kochała, że teraz nie wyobraża sobie życia bez właśnie tej ukochanej. Ale musi się pozbierać, bo ma jeszcze dla kogo żyć. Ich syn Artur zachwycał mnie swoją mądrością, taką dziecięcą naiwnością. Ja byłam chyba najbardziej zachwycona właśnie tą postacią.
Nie chcę więcej zdradzać, powiem tylko, że warto sięgnąć po tą książkę!
Książkę przeczytałam z zapartym tchem w dwa wieczory, tak bardzo chciałam wiedzieć jak to wszystko się zakończy!
A co do łez to u mnie się nie pojawiły, ale i tak jestem oczarowana tą historią. Dodatkowo zawiera mnóstwo pięknych zdań, dawno nie zapisałam sobie tylu cytatów, co właśnie w tej książce!
Czasami fragmenty nawet sprawiały, że śmiałam się niesamowicie.
Polecam, bo książka ta jest cudowna i każdy z nas znajdzie tutaj coś dla siebie!

"Można powiedzieć, że moi rodzice różnili się od siebie pod wieloma względami. A jednak bardzo się kochali. Sekret ich małżeństwa polegał przede wszystkim na tolerancji, poczuciu humoru i cudownej wielkoduszności ich serc. Życzyłbym im, by razem pożegnali się ze światem w podeszłym wieku, jakFilemon i Baucis, i zamienili się w drzewa konarami splecione ze sobą na wieki. Niestety, w życiu nie wszystko dzieje się tak, jak byśmy tego pragnęli."

Tytuł: 33 razy, mój kochany
Autor: Nicholas Barreau
Wydawca: Otwarte
Stron: 
Ocena: 8/10

Dziękuję Wydawnictwu Otwarte za egzemplarz przedpremierowy!!!




"OWOC GRANATU. POWROTY" Maria Paszyńska

"Przenikanie ich losów  było pewną stałą ich historii. Zmieniały się otoczenie, kraje, języki, ustroje, wojny zaczynały się i kończyły, na ich oczach upadła młodziutka druga Rzeczpospolita i monarchia perska z ponaddwutysiącletnią tradycją. Czas płynął, a one same zmieniały zawody, fryzury, a nawet mężczyzn- i tylko obecność we wszechświecie tej drugiej, z pozoru identycznej, pod powierzchnią tak skrajnie odmiennej, była czymś stałym."

"Owoc granatu. Powroty" Marii Paszyńskiej to już ostatni tom o bliźniaczkach Halszce i Stefanii. Uważam, że ten tom jest najlepszy, najbardziej emocjonalny. Momentami nie mogłam zapanować nad łzami i chociaż nie jestem osobą, która łatwo daje się wzruszyć to ta historia sprawiła, że co rusz się rozklejałam.
Zawsze nam się kojarzy, że bliźniaczki łączy niesamowita więź, że są nierozłączne, ale autorka miała inny pomysł na tą historię i ich relacja od zawsze była burzliwa i pełna bólu. Czy teraz po powrocie z Iraku siostry są w stanie odbudować swoją relację?
Jeśli nie znacie tej historii to zacznijcie od pierwszej części, a na pewno nie pożałujecie. Autorka wykonała kawał dobrej roboty!
Opisy tych wszystkich miejsc sprawiły, że czułam jakbym tam była, ba! jakbym tam od zawsze mieszkała.

Halszka z córką Anną w pośpiechu opuszczają Iran i przylatują do Paryża, tutaj Halszka prosi o pomoc Stefanię i jej męża Jędrzeja, to u nich się zatrzymują. Halszka nie czuje się dobrze w nowym otoczeniu. Cały czas żyje nadzieją, że jej ukochany Mahrdad do nich wróci. Zapada trudna decyzja o powrocie do Polski, czy tutaj kobiety odnajdą spokój?
Jak zakończy się ta historia?

Żałuję trochę, że to już jest koniec. Ta historia dała mi dużo do myślenia, jest tu duża dawka wiedzy, a wszystko to przeplata cała paleta emocji.
Przed nami ciężkie decyzje, szczere rozmowy.
Wciągająca, piękna i bardzo smutna historia.
Nie chcę Wam za dużo zdradzić, po prostu czytajcie!
Uprzedzam tylko, że moje serducho parokrotnie rozpadało się na kawałki...
Polecam!

Tytuł: Owoc granatu. Powroty
Autor: Maria Paszyńska
Wydawca: Książnica
Stron: 296
Ocena: 9/10

Dziękuję Wydawnictwu Książnica za egzemplarz!!!



wtorek, 16 lipca 2019

[PRZEDPREMIEROWO] "ŚMIERĆ NADESZŁA WCZORAJ" Aleksandra Marinina

"Śmierć nadeszła wczoraj. Przedwczoraj jeszcze żyłem, byłem taki jak przedtem, jak przez całe życie. A od wczoraj nie żyję. Cholera wie, co ze mną teraz będzie. No i czy w ogóle będę?"

Kochani, kolejna już część niesamowitych przygód naszej nieustraszonej Anastazji Kamieńskiej przed nami. Już 17 lipca będziecie mogli po nią sięgnąć.
Ja miałam to szczęście, że mogłam przeczytać książkę przed premierą i już teraz mogę Wam ją spokojnie polecić!

W eksplozji samochodu giną dwie osoby, są to znane osoby z popularnego telewizyjnego programu, a niedługo po tym wydarzeniu kolejna osoba z ekipy otrzymuje groźbę, że i jego spotka podobny los. Policja równolegle do tej sprawy bada sprawę zabójstwa pewnej wróżbitki. Podczas śledztwa wychodzą na jaw różne nieprzyjemne sekrety, a okazać się również może, że dwie tak inne sprawy mogą się ze sobą łączyć.
Czy Anastazji razem z Tatianą Obrazcową uda się rozwiązać te sprawy? Co takiego kryje się za groźbami jakie otrzymuje prezenter Aleksander Ułanow?

Historia trzyma w napięciu od samego początku.
Autorka pisze bardzo lekko, dzięki czemu książkę bardzo szybko i przyjemnie się czyta.
Aleksandra Marinina utrzymała poziom, a nawet mogę stwierdzić, że ta część bardziej przypadła mi do gustu. Postacie zostały wykreowane po mistrzowsku! Nic dodać nic ująć. Emocji tutaj również nie brakuje.
Szczególnie, że autorka już wprowadza nam zawrotne tempo od samego początku!
Rozwikłanie zagadki trochę zajęło naszej major Kamieńskiej, ale dzięki temu można było się wczuć w całą tą akcję i poznać jeszcze bliżej naszych bohaterów. Tym razem też miałam już mniejszy mętlik jeśli chodzi o ich nazwiska. 
Autorce również udało się zwodzić mnie do samego końca, nie spodziewałam się w ogóle takiego zakończenia! Nic tylko czytać!
Polecam, sięgając po tą książkę otrzymacie wszystko to co dobry kryminał powinien zawierać, zwrotne tempo, liczne zwroty akcji i napięcie, które nie odpuszcza do ostatniej strony!

Tytuł: Śmierć nadeszła wczoraj
Autor: Aleksandra Marinina
Wydawca: Czwarta Strona 
Stron: 557
Ocena: 8/10

Premiera 17.07!!!

Dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona za egzemplarz przedpremierowy!!!




poniedziałek, 15 lipca 2019

[PRZEDPREMIEROWO] "ADWOKAT DIABŁA" Andrew Neiderman

"Wydawało mu się teraz, że bardzo się zmieniła. Wyczuł, że uleciała ta intymność, jaką niegdyś dzielili. Jedno nie było już cząstką drugiego. Stała się kimś obcym, a z jej oczu zniknęło to ciepło, które tak niegdyś uwielbiał. Odniósł wrażenie, że ciało jego żony zamieszkuje teraz ktoś innym a później pomyślał, iż przecież było tak w istocie. To dziecko wysysało z niej energię, ciepło i jej miłość do niego."

"Adwokat diabła" Andrew Neiderman to klasyka gatunku i musiałam mieć tą książkę u siebie.
Myślałam, że trochę bardziej będę się bała podczas czytania, ale nie było tak źle.
Początkowo jest to taka dość przyjemna książka o zmaganiach adwokackich, taki powiedzmy thriller prawniczy.

Kevin bierze się za dość bulwersującą sprawę. Niezbyt to podoba się lokalnej społeczności, a tym bardziej szefom kancelarii w której dotychczas pracuje. Jednak na rozprawie pojawia się tajemniczy mężczyzna, który po jej zakończeniu proponuje Kevinowi pracę w dobrze prosperującej kancelarii w Nowym Jorku, która zajmuje się tylko prawem karnym.
Takiej szansy nie może on odrzucić, tym bardziej, że na start dostanie on dwa razy wyższe wynagrodzenie, apartament, limuzynę, która podwozi prosto do pracy i biuro z pięknym widokiem na Manhattan. Kto by się nie skusił? Brzmi prawie jak sen. Do tego współpracownicy traktują się jak rodzina. To gdzie jest haczyk? Bo gdzieś musi być... Początkowo wszystko jest jak w bajce, dopiero po pewnym czasie Kevin dostrzega to czego nie widać było na pierwszy rzut oka, a za wszystko przyjdzie mu zapłacić wysoką cenę...

To co jest genialne w tej książce to to, że mamy tu drugie dno, takie którego nie widać może od razu, ale gdzieś tam w głowie pojawiały się różne myśli. Tak jakbym czytała dwie różne historie. Pod powierzchnią dzieją się straszne rzeczy.
Dodatkowo mamy dość statyczną opowieść, a jednak wywołującą dość dużo skrajnych emocji. Może nie sięgam zbyt często po książek z literatury grozy, ale ta zasłużyła by znaleźć się u mnie na podium!
Autor od samego początku hipnotyzuje nas słowem i wciąga do tego niebezpiecznego świata, w którym John Milton kusi nas do złego.
Bohaterowie wyśmienicie są wykreowanie, a ukazana ich metamorfoza sprawia, że mamy gęsią skórkę.
Ta książka była genialna, dopieszczona w każdym zdaniu. Rewelacyjna fabuła, aż dziw bierze, że dopiero po 30 latach mamy polskie wydanie tej kultowej książki, którą każdy fan grozy powinien mieć u siebie na półce!
Elektryzująca, trzymająca w napięciu historia w której niby nic się nie dzieje, ale niech Ciebie to nie zwiedzie, bo cały czas tu dzieją się straszne rzeczy!
Należy się także duża pochwała wydawcy za tak piękne wydanie, ta twarda oprawa robi robotę!
W środku znajdziemy ilustracje, które pasują do fabuły, ale równie ciekawe jest posłowie Wiesława Kota, który opowiada o motywie diabła w literaturze i sztuce.
Nawet jeśli widzieliście film, to myślę, że książka Was niejednokrotnie zaskoczy, jest to wyjątkowo klimatyczna powieść z dreszczykiem!
Polecam wszystkim tym, którzy lubią tematy związane z diabłem, okultyzmem, opętaniem.

Premiera 17.07.2019!!!

Tytuł: Adwokat diabła
Autor: Andrew Niederman
Wydawca: Vesper
Stron: 335
Ocena: 9/10

Dziękuję Wydawnictwu Vesper za egzemplarz przedpremierowy!!!



piątek, 12 lipca 2019

"INNA" Max Czornyj

"Amelia drży jeszcze bardziej niż ja. Mógłbym do niej doskoczyć i wyrwać jej nóż, ale nie zrobię tego. Jeżeli będę miał szczęście i zgodzisz się to przeczytać, wiedz, że nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby zrobić ci krzywdę."


Cześć kochani ❤️
Dzisiaj parę słów o książce "Inna" Maxa Czornyja.
Ja nie wiem co autor zażywa podczas pisania, ale ja też chcę... Muszę przyznać, że dawno tak zakręconej i tak ryjącej głowy książki nie czytałam. Książka kojarzyła mi się strasznie z książkami Fitzka, bo to właśnie on pisze w podobny sposób.

Ale zacznijmy od początku...
Poznajemy mężczyznę, który co 48 godzin ma resetowaną pamięć, akurat wybudza się i nie wie co robi pięknej rezydencji, a co gorsze, co w piwnicy robi naga dziewczyna przykuta łańcuchami... Czy to on porwał dziewczynę, czy to on jest mordercą?
Mikołaj Popławski, bo tak się nazywa, wszystko maniakalnie zapisuje, jak nie na laptopie to na komórce, każdy krok, po to by po przebudzeniu wiedzieć co zdążył już odkryć...
Poznajemy również kobietę Gabrielę, której córka zostawia na biurku list pożegnalny, ale czy to do końca prawda?
Co się stało mężczyźnie? Kim jest tajemnicza Izabel? Czy może to córka Gabrieli, Iza, która zaginęła bez śladu? Co tu jest prawdą, a co fikcją? 

Ja wiedziałam, że autor potrafi pisać, po jego książce "Najszczęśliwsza" nie mogłam się pozbierać jeszcze parę dni od jej przeczytania, więc i tu szykowałam się na niezłą ucztę czytelniczą. I tym razem się nie zawiodłam!
Książka bardzo mi się spodobała, uwielbiam takie szalone historie. Tutaj autor naprawdę dał czadu. Nie mogłam się oderwać od tej książki. I ciągle myślałam co tu jest grane.
Historie poznajemy z dwóch perspektyw, Mikołaja Popławskiego i Gabrieli Kraus.
Każdy rozdział kończył się w takim momencie, że nie mogłam odłożyć książki, bo chciałam wiedzieć co będzie dalej.
Autor nie pisze wyszukanymi słowami, wręcz pisze prosto, a czasami jego opisy budziły wstręt i obrzydzenie. Natomiast przyznać trzeba, że wszystko tutaj zagrało, chociaż była to prawdziwa jazda bez trzymanki...
Nie za bardzo mogę coś więcej zdradzić, bo boję się, że ujawnię coś co będzie kluczowe dla Was przy zakończeniu.
Miałam kilka rozwiązań w głowie, ale autor co rusz je burzył i nadawał nowy tor tej historii.
I jak już mówimy o zakończeniu to  koniec to jest mistrzostwo świata, dawno nie byłam tak zakręcona i podkręcona... Wbiło mnie to wszystko w fotel i musiałam mieć chwilę, by dojśc do siebie po tym co przeczytałam.... Ja chcę więcej takich historii...
Polecam wszystkim, którzy mają ochotę na nieprzewidywalne szaleństwo, które na długo pozostanie w głowie!!!

Tytuł: Inna
Autor: Max Czornyj
Wydawca: Filia
Stron: 336
Ocena: 10/10

Dziękuję Wydawnictwu Filia za egzemplarz!!!


"ŻYCIE CIĘ KOCHA LILI" Anna H. Niemczynow

"Wdzięczność uczy mnie dostrzegać dobro, jakim codziennie obdarowuje mnie świat."

"Życie Cię kocha Lili" Anny Niemczynow to chyba pierwsza, aż tak bardzo pozytywna książka, którą urzeka od pierwszej strony swoją historią. Możecie nie wierzyć, ale ta historia dała mi moc i kopa do działania. Od zawsze wiedziałam, że pozytywne myślenie przyciąga pozytywne rzeczy, ale gdzieś tam nie zawsze tylko te pozytywne myśli czaiły się w mojej głowie. Natomiast po przeczytaniu tej właśnie książki, dzień zaczynam z uśmiechem i słowami, że życie mnie kocha i już wiem, że ten dzień będzie dobry.

Wracając jednak do historii, poznajemy Lilianę Berg, to właśnie ona zaczyna dzień od wypowiedzenia słów "Życie Cię kocha Lili". Jest to początkująca dziennikarka, która mimo napotkanych co rusz przeciwności losu, idzie przez życie z pozytywną energią. Jest to bardzo pogodna dziewczyna, ale to babcia Rózia zrobiła tutaj robotę, uwielbiam tą postać. Jest tak szalenie pozytywna, że aż chciałoby się na starość być właśnie taką babcią. To ona wychowała Lili i nauczyła ją takiego podejścia do życia. Te dwie kobiety to lekarstwo na zły humor, z nimi będziecie się śmiać i cieszyć.
Liliana pewnego dnia znajduje na drzewie tajemniczy liścik, a do tego swojego chłopaka  przyłapuje w dość dwuznacznej sytuacji...
Do kogo kierowane są tajemnicze liściki? Czy Lili dostanie w końcu szansę na swoje wymarzone stanowisko? I najważniejsze czy dziewczyna ma szansę na prawdziwą miłość?

To była cudowna powieść, którą jak zaczęłam czytać to nie mogłam skończyć.
To jest moje drugie spotkanie z twórczością autorki i ja jestem zakochana w tej historii, postaciach, w każdym słowie.
Od książki bije mądrość. Autorce udało się stworzyć niesamowity klimat. Czytając czułam dosłownie ciepło w sercu, a dodatkowo historia ta skłania do refleksji oraz przemyśleń związanych z naszym życiem. Dzięki temu jeszcze bardziej doceniłam to co mam!
Książka ta jak już mówiłam dodała mi pozytywnego kopa, teraz mam na nowo chęci do działania i spełniania moich marzeń, bo wiem że życie mnie kocha!
A i wspomnieć trzeba, że na końcu mamy spisane wszystkie afirmacje, które napotykamy w książce i dzięki temu jeszcze łatwiej sięgnąć po te złote myśli!
Polecam książkę bardzo mocno wszystkim! Tym którzy potrzebują tego pozytywnego kopa, ale także tym którzy po prostu szukają książki lekkiej z dużą dawką humoru!
Przeczytajcie, bo warto!

"Dziś jest dniem, jakiego nigdy wcześniej nie było. Mogę przeżyć go tylko dziś. Nie wczoraj ani nie jutro."

Tytuł: Życie Cię kocha Lili
Autor: Anna H. Niemczynow
Wydawca: Filia
Stron: 346
Ocena: 10/10

Dziękuję Wydawnictwu Filia za egzemplarz!!!



"SPOTKANIE W PENSJONACIE LEŚNA OSTOJA" Joanna Tekieli

"Przy tobie znika całe zło
Przez otwarte okna
Przy tobie oddycham
Zapominam się na chwilę"

To jest chyba pierwsza książka, przy której żałowałam wręcz, że nie czytałam wcześniej poprzednich części. Ale co się odwlecze to nie uciecze :) wszystko nadrobię, bo przecież muszę poznać losy tych wszystkich bohaterów, trochę pokrętną drogą, ale cóż zrobić. 
Ja jestem zakochana w tej historii, to jest kolejna wspaniała książka, którą przyszło mi czytać w ostatnim czasie. Jak to się lekko i dobrze czytało, ile ja się tu naśmiałam.

Justyna powraca do Pensjonatu na pogrzeb babci Jacka, tu spotyka się z nim oraz Igorem.
Przyjeżdżając dostrzega pomalowany sprayem płot, a jej auto co chwilę łapie gumę. Ale to dopiero początek... Nad właścicielami Pensjonatu zawisną czarne chmury i ktoś będzie próbował zniszczyć ich spokój...
Co takiego dzieje się koło Pensjonatu? Kto chce zaszkodzić rodzinie Justyny? Oraz czy wyjdą oni z tego wszystkiego cało?

Pozycja ta jest idealna na letnie dni, już pierwsze dni zmrożą Was całkowicie, albowiem akcja książki rozpoczyna się zimą, kiedy to ostry mróz panuje. Mamy tu mnóstwo cudownych opisów, naprawdę każde zdanie miałam wrażenie, że było wręcz dopieszczone i napisane tak, by nasza wyobraźnia pracowała na pełnych obrotach.
Do tego postacie dopracowane są w każdym szczególe. 
Polubiłam ich tu wszystkich, no prawie wszystkich, ale nie będę zdradzać nic więcej.
Na pochwałę zasługuje także piękny wątek miłosny, gdzie jesteśmy świadkami jak cudownie ta miłość rozkwita.
Historia ta sprawi, że poczujecie całą masę emocji, autorka zadbała też o to, by co jakiś czas podnieść nam ciśnienie, a do tego będzie tu też trochę historii z dreszczykiem.
Czytając marzyłam właśnie o takim miejscu, które da mi spokój i wyciszenie. Dobrze, że chociaż myślami mogłam tam być.
Książka skłania nas także do refleksji nad własnym życiem, a właśnie takie książki lubię ostatnio najbardziej, które niosą jakieś przesłanie.
Przyszło mi akurat spotkać bohaterów tej pięknej powieści na końcu ich przygód, ale co przeżyłam z nimi to moje.
Wam serdecznie polecam tą książkę jeśli chcecie chociaż na chwilę odciąć się od rzeczywistości i odpocząć w Pensjonacie Leśna Ostoja!
A autorce dziękuję za tą cudowną historię!!!

Tytuł: Spotkanie w Pensjonacie Leśna Ostoja
Autor: Joanna Tekieli
Wydawca: Filia
Stron: 338
Ocena: 9/10

Dziękuję Wydawnictwu Filia za egzemplarz!!!




środa, 10 lipca 2019

Rozmowa z Krzysztofem Jóźwikiem- autorem książki "ZAMACHOWCY"

Kolejna rozmowa przed nami w cotygodniowym cyklu "BENDKOWSKA PYTA".
Dzisiaj będzie o inspiracjach, puszczaniu wodzy fantazji, a głównie o  książce "Zamachowcy" oraz o tym jak zmieniło się życie autora po jej wydaniu.
Krzysztof Jóźwik – fascynuje go twórczość pisarzy iberoamerykańskich, fantastyka i powieść akcji. Jeśli chodzi o rodzimą literaturę, jest zauroczony pracami Marcina Ciszewskiego, Remigiusza Mroza i Jarosława Grzędowicza. Tata dwójki dzieci, miłośnik aktywnego spędzania czasu.

1. Na początek poproszę Cię, abyś w skrócie opowiedział o fabule "Zamachowców".
„Zamachowcy” to sensacyjna opowieść o precyzyjnie zaplanowanych i przeprowadzonych przez trzech zawodowców atakach terrorystycznych sponsorowanych przez tajemniczych zleceniodawców. Zamachy te mają na celu wywołanie konkretnego efektu zmieniającego sytuację w kraju, a którego teraz nie zdradzę, by nie psuć zabawy potencjalnym czytelnikom mojej powieści. Akcja książki dzieje się w niedalekiej przyszłości, więc występują tam wątki nieco fantastyczne, związane z rozwojem naszego kraju, ale starałem się jednocześnie osadzić akcję na solidnych faktach, by nie wyszła z tego zbyt przekombinowana opowieść za daleko wykraczająca poza obecne realia.
W „Zamachowcach” zetkniemy się z kilkoma grupami bohaterów grających swoje role. Po pierwsze, główną rolę stanowią tytułowi zamachowcy przygotowujący ataki, rozgryzający zabezpieczenia komputerowe i przekraczający bariery i przeszkody, które wydają się na pierwszy rzut oka nie do sforsowania. Drugą grupą jest specjalnie wyszkolony i bardzo doświadczony zespół śledczy CBŚ policji, którego członkowie prowadzą dochodzenie i ścigają się z czasem, by ująć przestępców i uniknąć kolejnego zamachu. Po trzecie wreszcie, w powieści występuje grupa polityków, która odrobinę odzwierciedla obecną polską sytuację polityczną. Ten wątek dodaje książce nieco sarkazmu, ironii i humoru, ale pokazuje też niestety niekompetencję władz i kierujące nią interesy, niekoniecznie idące w parze z dobrem kraju.
Całą opowieść ubarwiłem jeszcze dodatkowymi wątkami pobocznymi, które uzupełniają główną akcję książki dziejącą się przede wszystkim w trójkącie zamachowcy – politycy – policjanci.

2. Co zainspirowało Cię do stworzenia właśnie takiej historii?

Zawsze podobały mi się wizje alternatywne związane z rozwojem wypadków w najbliższej historii. Coś, co mogłoby się wydarzyć, byłoby ciekawe i miało dynamiczną akcję oraz barwnych bohaterów.
Czytając książki Marcina Ciszewskiego, którego literaturę bardzo sobie cenię, właśnie tak wyobrażałem sobie prowadzenie akcji i tworzenie następstwa wydarzeń. Jestem przekonany, że przeczytana kilka lat temu książka „Mróz” tegoż autora, pozostawiła w mojej wyobraźni trwały ślad i na pewno była bardzo silną inspiracją oraz wzorem do naśladowania.
A jeśli chodzi o konkretne okoliczności powstania „Zamachowców”, to od dłuższego czasu chodziło mi po głowie napisanie jakiejś historii tego typu, aż pewnego dnia usiadłem i zacząłem pisać. Mój wybór od razu padł na wątek sensacyjny i akcję dziejącą się w Polsce oraz użycie elementów political-fiction. Dodatkowo, wykorzystanie motywów cyberprzestępczości, które są tematem mocno na czasie było dla mnie oczywistym wyborem.

3. Na kim wzorowałeś się tworząc swoich książkowych bohaterów?

Główni bohaterowie książki, trójka tytułowych zamachowców, to twór mojej wyobraźni, nie mający odzwierciedlenia w rzeczywistości. Pisząc te role puściłem wodze wyobraźni i stworzyłem od zera postacie tytułowych zamachowców oraz policjantów z Centralnego Biura Śledczego. Jeśli chodzi o wątek polityczny, to trudno byłoby napisać coś w całkowitym oderwaniu od naszej rzeczywistości, więc każdy czytelnik sobie sam może odpowiedzieć na pytanie, na jakich postaciach mogłem się wzorować.

4. Jakie było Twoje największe wyzwanie przy "Zamachowcach"? Co sprawiło Ci najwięcej trudności?

Pisząc powieść po raz pierwszy, musiałem poświęcić dużo czasu na odpowiednie przygotowanie się do pisania i dokładne zaplanowanie wszystkich wątków, by stanowiły jedną, spójną całość. Nie chciałem pogubić się w przeplatających się historiach i później mieć problem z ich wyprostowaniem i naprowadzeniem na właściwe tory.
Dużym wyzwaniem okazało się także takie poprowadzenie akcji i skonstruowanie charakterów głównych bohaterów, by byli interesujący, ciekawi i by czytelnicy mogli się z nimi identyfikować. Nie było to łatwe zadanie i przysporzyło mi to sporo pracy, przemyśleń i wielokrotnych prób, ale myślę, że efekt końcowy jest dobry.

5. Która ze stworzonych przez Ciebie postaci jest Twoją ulubioną?

Gdybym miał rzeczywiście wybierać jednego bohatera, to postawiłbym na Julię, jednego z trzech tytułowych zamachowców. To kobieta zimna, świadoma swojej urody i mocy wpływania na mężczyzn, ale także ułomna jak wszyscy. Jej postać przechodzi swoistą metamorfozę, bo na początku historii jest chłodno kalkulującą profesjonalistką, bezbłędnie wykorzystującą swojej atuty, by manipulować nie tylko mężczyznami, ale także kobietami i osiągać założone cele. Pod koniec historii, jednak, pod wpływem dramatycznych wydarzeń i szybko zmieniającej się akcji, coś w niej pęka i okazuje się, że Julia jest takim samym człowiekiem jak wszyscy. Nie chcę tutaj zdradzać dokładnego przebiegu akcji, ale myślę, że to moja najbardziej udana postać tej książki.

6. Czy napisanie książki zmieniło coś w Twoim życiu?

Na pewno to zdarzenie otworzyło worek z pomysłami i wciągnęło mnie w nałóg pisania, od którego nie mogę się oderwać. Zachęcony pozytywnymi komentarzami i otwierającymi się możliwościami zrobienia w życiu czegoś nowego i innego, przestawiłem się na tryb dalszego wymyślania historii i pisania coraz to nowszych wątków. Od kiedy skończyłem pisać „Zamachowców”, napisałem kolejne dwie książki a teraz jestem w połowie tworzenia czwartej powieści. Posmakowałem przyjemności tworzenia i wpadłem w pewnego rodzaju nałóg. Domyślam się, że podobnie mają muzycy, malarze czy inni artyści, którym udało się coś stworzyć i teraz już nie mogą się od tego oderwać. To bardzo wciąga i uzupełnia potrzebę budowania czegoś.
Ciekawostką jest także to, że teraz czytam w zupełnie inny sposób, niż poprzednio. Zwracam większą uwagę na styl i warsztat autora. Zacząłem się interesować literaturą także od technicznej strony i obserwuję jakie zabiegi stylistyczne i techniki stosują inni pisarze. Pomaga mi to w dalszym rozwoju mojego warsztatu.

7. Jaka jest Twoja ulubiona pora pisania? Jesteś tatą to mogę się domyślać, że nie zawsze jest czas, by spokojnie usiąść i tworzyć.

To właśnie jest najtrudniejsze, bo przy prowadzeniu normalnego życia zawodowego i rodzinnego, nie zawsze jest czas i siły, by pisać. I co najważniejsze pisać tak, by później był to materiał nadający się do wykorzystania.
Tak właściwie, to nie mam ulubionej pory, ale najlepiej mi się tworzy w ciągu dnia, jeśli tylko czas i obowiązki na to pozwalają. Z racji prowadzonego trybu życia muszę wykorzystywać wolne chwile, jeśli tylko takie się nadarzają.

8. Czy masz jeszcze czas na czytanie? Kto jest Twoim ulubionym autorem?

Ależ oczywiście! Cokolwiek by się nie działo, czytam, bo to świetna rozrywka i duża przyjemność.
Mam wielu ulubionych autorów i gatunków.
Jak już wspomniałem wcześniej, bardzo cenię sobie twórczość Marcina Ciszewskiego, zwłaszcza serię książek „klimatycznych”, poczynając od powieści „Mróz”, poprzez „Upał”, „Wiatr” aż do najnowszych pozycji.

Uwielbiam także fantastykę, i tutaj moim niekwestionowanym mistrzem jest Jarosław Grzędowicz. Listę nazwisk ulubionych pisarzy uzupełniają Stanisław Lem, Janusz Zajdel oraz Andrzej Sapkowski.

Z innego bieguna literatury, bardzo podoba mi się twórczość Michela Houellebecqa, ale jest to cięższa literatura i pewnie nie dla każdego.

9. Co w pisaniu jest dla Ciebie największym wyzwaniem?

Na pewno nie są to pomysły, bo tych mam pod dostatkiem. W tej chwili chodzi mi po głowie kilka historii, które pozwolą mi pisać przez najbliższe kilka lat.
Najtrudniejsze jest znalezienie czasu, żeby pisać i jednocześnie nie zaniedbywać rodziny. Gdyby nie praca w korporacji, to byłoby mi łatwiej 😊, ale póki co pisanie stanowi mnie tylko hobby, więc nie mogę zrezygnować z pracy zawodowej.

10. Na koniec najważniejsze pytanie, kiedy możemy spodziewać się kolejnej książki?

Drugą część „Zamachowców” napisałem praktycznie od razu, jednym ciągiem, po zakończeniu prac nad pierwszą częścią. Surowy materiał czeka na opinię Oficynki i na swój czas wydawniczy.
Na tym etapie mogę zdradzić, że „Zamachowcy 2” to kontynuacja historii, której akcja dzieje się kilka lat później i jest mocno związana z wydarzeniami z pierwszej książki.
Mam już także gotową trzecią powieść, już niezwiązaną bezpośrednio z „Zamachowcami”, ale utrzymaną w podobnymi klimacie sensacyjno-kryminalnym.
Teraz pracuję nad czwartą książką, którą mam nadzieję ukończyć do końca wakacji.

Dziękuję serdecznie za rozmowę!!!

Jeżeli jeszcze nie czytaliście książki "Zamachowcy" to moją recenzję znajdziecie tutaj: 
https://agnieszkabendkowska.blogspot.com/2019/06/zamachowcy-krzysztof-jozwik.html