sobota, 2 lutego 2019

12/2019 Pielgrzym

"Zrozumiałem wreszcie, że urodziłem się, by żyć w sekretnym świecie, że pisane mi było zostać z agentem.Nie wybrałem tej drogi, nigdy naprawdę jej nie pragnąłem, ale właśnie takie karty zostały mi rozdane. Wyruszyłem w podróż, sądząc, że to brzemię, a tej nocy pojąłem, że był to dar."

Udało mi się dzisiaj skończyć czytać "Pielgrzyma", 752 strony za mną. Książka wybitnie napisana, przemyślana w każdym szczególe, skonstruowana genialnie, a do tego taka realna.
Było małe "ale", ale o tym za chwilę.
Teraz trochę zachwytów nad książką.
Wątek główny poruszany w tej całej historii to spisek, który miał doprowadzić Stany Zjednoczone do zniszczenia.
Gdzieś tam z boku, można było dostrzec zagadkę kryminalną.

"Pielgrzym" to kryptonim człowieka, który oficjalnie nie istnieje. Dawniej dowodził tajnym wydziałem wewnętrznym amerykańskiego wywiadu. Zanim wycofał się ze służby i zniknął, zawarł swe zawodowe doświadczenie w niezrównanej książce na temat technik śledczych. Nie przewidział jednak, że posłuży ona jako podręcznik mordercy.
Młoda kobieta zamordowana w podrzędnym hotelu na Manhattanie.
Mężczyzna publicznie ścięty w Arabii Saudyjskiej.
Oczy skradzione żywemu człowiekowi pracującemu w tajnym syryjskim laboratorium badawczym.
Dymiące ludzkie szczątki na zboczu góry w Hindukuszu.
Spisek, którego sednem jest przerażająca zbrodnia przeciwko ludzkości.
Jedna nić, która łączy wszystkie te sprawy.
Jeden człowiek, który podejmie wyzwanie.
Pielgrzym.

"Jeśli pragniesz być wolny musisz odpuścić"

Autor książki naprawdę genialnie wykreował głównego bohatera, był to agent o stu twarzach, dokładny, skrupulatny od samego początku powieści. Muszę powiedzieć, że zżyłam się z Pielgrzymem i wcale nie chciałam kończyć książki, chciałam przeżyć z nim jakąś jeszcze historię.
Historia jest gotowym scenariuszem do filmu. Akcja jest dynamiczna, rozrzucona po różnych częściach globu, a do tego jest zaskakująca i intrygująca.

"Ludzie mówią, że miłość jest słabością, ale mylą się; miłość to siła. W niemal każdym człowieku potrafi stłumić inne porywy: patriotyzm, ambicję, religię, wychowanie. A spośród wszystkich odmian miłości- tej epickiej i tej malutkiej, tej szlachetnej i tej prymitywnej- najsilniejsza jest ta, która łączy rodzica z dzieckiem."

Jedyne moje "ale" to ilość opisów, książka w niektórych momentach przytłacza, szczególnie pierwsza część książki, jak autor szczegółowo opowiada o dzieciństwie i dalszym życiu głównego bohatera, losy, które ukształtowały nam agenta. Tak to mnie czasami bardzo nudziło, ale jak już to przetrwałam, a trochę to trwało, to akcja nagle nabrała tempa i nie potrafiłam się odciągnąć od książki. Dlatego sięgajcie śmiało po książkę, a gdybyście się przy niej nudzili to po prostu przetrwajcie te paręnaście stron, bo dla dalszej historii warto!
Jest to obowiązkowa pozycja dla wielbicieli Bonda i Bourne'a!

Moja ocena 7/10
Muszę odjąć parę punktów właśnie za te momenty, w których już myślałam, że nie dam rady. Jest tu mała ilość dialogów, a szczegółowe opisy, czasami były za obszerne. Natomiast trzeba przyznać, że jest to naprawdę świetny thriller, który zapiera czasami dech w piersi.

Tytuł: Pielgrzym
Autor: Terry Hayes
Wydawca: Dom Wydawniczy Rebis
Stron: 752
Ocena: 7/10

Dziękuję Domu Wydawniczemu Rebis za możliwość przeczytania książki!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz