piątek, 1 lutego 2019

11/2019 O psie, który wrócił do domu

"Tak bardzo tęskniłam za Lucasem. Byłam grzeczną sunią, która robiła Nie Szczekaj, ale czasami płakałam. Śpiąc, czułam na sobie jego dłonie, ale gdy się budziłam, nie było go przy mnie."

Dzisiaj chciałabym wam trochę powiedzieć o książce, która swoją premierę miała na dniach. Jest to piękna powieść o psich przygodach, emocjach, które drzemią w zwierzakach, o ich przywiązaniu do człowieka.
Jest to opowieść i dla młodszych i dla starszych, a najlepszym rozwiązaniem jest czytanie tej książki z dzieckiem.

"Hm, może mieć domieszkę mastiffa, ale z pyszczka przypomina mi staffordshire bull terriera albo może rotka. Ciężko orzec. To pewnie wielki koktajl psiego DNA."

Dlaczego, bardzo zależało mi na tym, żeby przeczytać tą książkę? A dlatego, że mam psa stafforda. Ciekawa byłam jak autor opisze właśnie psa w typie podobnej rasy i muszę powiedzieć, że jak czytałam to mogłabym powiedzieć, że było to właśnie o moim psie, wszystko zaczynając od słów Piłka kończąc na klatka.

"Moim najmniej ulubionym sprzętem w domu była "klatka". Mama i Lucas brzmieli radośnie, gdy mnie z nią zapoznawali, ale była zbudowana z wąskich metalowych prętów i nie dawała się pogryźć. Położyli w niej miękką poduszkę i nauczyli mnie zabawy w Idź do Klatki, która polegała na tym, że wchodziłam do środka, kładłam się na poduszce i dostawałam smakołyk. Pewnego dnia nagle zmienili zasady zabawy; usłyszałam: "idź do klatki", dostałam smakołyk, a potem Mama i Lucas wyszli i zostawili mnie samą w domu! Nie miałam nic do gryzienia oprócz poduszki. Gdy już się z nią rozprawiłam (nie była smaczna), poczułam się bardzo samotna."

Tak właśnie u nas też parę rzeczy wybuchło, czytając to wszystko mogłam sobie wyobrazić właśnie co pies może myśleć i odczuwać.
Historia opowiedziana jest przez Bellę i czyta się to bardzo dobrze, jest też dużo dialogów, a opisy nie nudzą. Z chęcią wyruszyłam z psiną w drogę powrotną do domu.

Lucas odnajduje Bellę w opuszczonym domu do którego zaglądał dokarmiając koty. Zabiera ją do siebie, ale niestety w domu w którym mieszka z Mamą nie można trzymać psów, a do tego pitbulle są w Denver zakazane. Przez parę donosów, pies musi zostać odebrany rodzinie. Bella trafia do "rodziny zastępczej" poza stanem Denver i ucieka, bo chce Do Domu i do Lucasa. Niestety do domu ma ponad 600 km. Po drodze napotyka różne przygody i spotyka różne zwierzęta, a także ludzi, którzy sprawują nad Bellą chwilową opiekę.

Książka pokazuje również jakie krzywdzące są stereotypy dotyczące tych psów, bo raz pitbull ugryzł, to przecież wszystkie są złe i agresywne, a nie jest to prawda i nie można wrzucać wszystkich do jednego worka.  Niestety ja też niekiedy słyszałam, że mam niebezpiecznego psa, a niektóre osoby przechodzą na drugą stronę jak widzą mojego pieska, który wszystkich by wylizał i przytulił.

Historia wzrusza, bawi i uczy.
Popłakałam się parę razy, jeżeli ktoś jest tak miękki emocjonalnie jak ja to niech przygotuje sobie chusteczki.
Były czarne charaktery oraz te dobre dusze, czytając tę książkę trochę tak czułam się jakbym wróciła do czasów dzieciństwa, kiedy uwielbiałam wszelkie historie o zwierzętach.
Cieszę się jeszcze bardziej po przeczytaniu tej książki, że mam takiego psiego przyjaciela.
Jeżeli chcecie poznać przygody Belli to sięgajcie śmiało po książkę!!!

Moja ocena 10/10
Książka naprawdę godna polecenia, szczególnie dla psiarzy :) czytało się przyjemnie, gdyż jest to książka pełna miłości, miłości zwierząt do ludzi oraz ludzi do zwierząt.

"Zapewniałam pociechę. Robiłam to, co do mnie należy. Byłam szczęśliwa."

Tytuł: O psie, który wrócił do domu
Autor: W. Bruce Cameron
Wydawca: Wydawnictwo Kobiece
Stron: 389
Ocena: 10/10

Wydawnictwo Kobiece dziękuję za egzemplarz przedpremierowy!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz