piątek, 27 września 2019

Rozmowa z Ewą Przydrygą- autorką książki "Zatrutka"

Przed nami kolejna już rozmowa, tym razem zapraszam Was do bliższego poznania Ewy Przydrygi, która opowiedziała mi o tym jak powstawała książka "Zatrutka", zdradziła jaki był dla niej najtrudniejszy moment podczas pisania, skąd czerpała inspirację, a także czy jej dusza jest tak samo mroczna jak książka :)

Ewa Przydryga- urodziła się w Poznaniu. Jest absolwentką filologii angielskiej, pracuje jako nauczycielka i tłumacz języka angielskiego. Autorka powieści "Motyle i ćmy". Tworzy thrillery psychologiczne w stylu domestic drama, pęczniejące od rodzinnych tajemnic i intryg.

Zapraszam na rozmowę!

1. Muszę się przyznać, że książka ta opętała mnie i zatruła mój umysł. Nie mogłam na niczym się skupić, cały czas chodziłam z książką i gdy tylko mogłam czytałam. Skąd wziął się Twój pomysł na taką właśnie historię?

W takim razie spełniłaś moje marzenie heh ;) Pracując nad książką chyba każdy pisarz chciałby, choć na chwilę, by wykreowana przez niego historia pochłonęła myśli Czytelnika. Z reguły pomysły na fabułę dopadają mnie dość niespodziewanie i odbywa się to bez mojego świadomego udziału. Tak było także i tym razem. Ze skrawków pomysłów, które początkowo wydawały się całkiem niedopasowane, dopiero po pewnym czasie zaczęłam układać spójną całość. Miejsca i sytuacje w których do mnie przychodziły były więc rozmaite. Zawsze jednak zapisywałam w takiej chwili myśl, która wydawała mi się interesująca, licząc na to, że trafi kiedyś na swoje miejsce. Pomysł na osadzenie fabuły w realiach Trójmiasta pojawił się tuż po przeprowadzce do Gdyni, która urzekła mnie swoim surowym pięknem i tajemnicą. Jeśli chodzi zaś o konkretne wydarzenia, to czasem wynik mojej obserwacji przypadkowych ludzi, zdarzeń, ale i moich własnych przeżyć. Głównym spoiwem fabuły Zatrutki są relacje międzyludzkie, błędy jakie popełniamy i śmiertelnie niebezpieczne tajemnice do których mogą one doprowadzać. Nie potrafię  kontrolować swoich myśli, dopadają mnie w zasadzie wtedy, kiedy chcą. A ja im na to pozwalam ;)


2. Anka początkowo wydawała mi się oschłą i zimną kobietą, ale jej pamiętnik ujawnił, że myliłam się i to bardzo. Skąd czerpałaś inspirację? A może Anka i Piotr mają swoje pierwowzory w rzeczywistości?

To prawda, że Anka wzbudza początkowo skrajne emocje. Jej historia pokazuje jednak, że pierwsze wrażenie, jak to często w życiu bywa, może być mylne.  Aby dotrzeć do prawdy warto poświęcić czas, by zajrzeć głębiej, pod powierzchnię, albo, jak to woli, pod maskę drugiego człowieka.  Czasami nakładamy je nie dlatego, że jesteśmy na wskroś źli, a raczej z bezradności, strachu i innych pobudek do których nie chcemy się przyznać.  Inspiracją do stworzenia postaci Anki i Piotra nie był tylko jeden bodziec, a kilkanaście różnych pomysłów, które dojrzewały we mnie z czasem.  Początek prac nad "Zatrutką" zbiegł się z odejściem mojej kuzynki Ani.  Główna bohaterka nosi jej imię i pewne cechy fizyczne - myślę, że w ten sposób chciałam  pogodzić się z jej odejściem i zatrzymać pamięć o niej na kartach książki. 

3. Do jakiej grupy odbiorców adresujesz swoją książkę?

"Zatrutkę" można  nazwać thrillerem w stylu "domestic  drama". Z silnie rozbudowanymi portretami psychologicznymi  bohaterów, przede wszystkim kobiet, a także z wieloma rodzinnymi "trupami" ukrytymi w szafie, Zatrutka jest powieścią  adresowaną głównie do kobiet. Jedna z recenzentek wspomniała także, że kluczowym bohaterem mojej książki są emocje. Myślę, że także dlatego kobiety sięgną po książkę chętniej  niż mężczyźni.

4. Twoja historia jest pełna mroku, tajemnic, czy Ty też masz taką mroczną duszę?

Chciałabym wierzyć, że moja dusza jest wolna od mroku ;)) Przyznaję jednak, że mam ciągoty do tworzenia postaci trudnych, skomplikowanych, wzbudzających silne, zwykle skrajne  emocje. Kiedy już są  mojej głowie, kompletni i gotowi, to rzucam im kłody pod nogi i przyglądam się ich reakcji na wyzwania przed jakimi ich stawiam.  Wracając więc do odpowiedzi na pytanie: "Czy moja dusza jest pełna mroku?" Chyba nie. Jest za to bardzo ciekawska i ciągnie ją czasem  w stronę ludzkich tajemnic, reakcji na podbramkowe sytuacje  i wszystkiego, na  co można się tam po drodze natknąć.

5. Piosenka „Chill” Sarsy przewija się na kartkach tej historii, ja całkowicie ją pokochałam i teraz cały czas leci u mnie w kółko. A dla Ciebie ma ona jakieś szczególne znaczenie? Dlaczego właśnie ta piosenka?

Cieszę się, że sięgnęłaś po Chill. Chciałam, by ten utwór stał się letimotivem mojej książki - melodią, która łączy pokolenia i wybrzmiewa w sercach Ani, a także nastoletniej Matyldy. To prawda, że Chill ma także i dla mnie szczególne znaczenie.  Kierując się wyborem muzyki jaka zapisze się na stałe i w moim sercu, sięgam po kompozycje autorskie w których wybrzmiewają prawdziwe, niczym nieprzetworzone emocje. Czasem przyciąga mnie też jeszcze coś nieuchwytnego - coś w czymś znajduję oparcie i motywację.  W tym właśnie utworze odnalazłam to wszystko. Co więcej, w pewnym stopniu sama się z nim utożsamiam.

5. Czy pisząc książkę żyjesz życiem swoich bohaterów? Czy od samego początku wiedziałaś jak ta historia się zakończy? Dla mnie zakończenie było kompletnym zaskoczeniem.

Nigdy nie dystansuję się od postaci, które tworzę. Angażuję się emocjonalnie całą sobą w każdą z nich. W pewnym momencie, po nieprzespanej nocy spędzonej nad klawiaturą, wkręciłam się w ich świat do tego stopnia, że złapałam się nawet na tym, iż oczami wyobraźni widzę swoich bohaterów spacerujących po ulicy. Wtedy stwierdziłam, że czas najwyższy na odpoczynek, no i koniecznie porządny sen haha. Czasami bohaterzy pochłaniają mnie tak bardzo, że chwilami bywa to męczące, właśnie szczególnie w późnych godzinach nocnych, kiedy trudno jest mi wcisnąć przycisk reset i wrócić co codziennych obowiązków. Jeśli zaś chodzi o samo zakończenie, to zanim zabrałam się za pisanie, kilka razy zmieniałam jego ostateczną wersję. Komputer odpaliłam dopiero wtedy, kiedy fiszki ze scenami zawieszonymi na mojej  tablicy korkowej były kompletne i prowadziły do logicznego rozwiązania.

6. Co było najtrudniejsze podczas pisania „Zatrutki”?

Podobno, by zachować zdrowy i czysty umysł, a także dystans do samego siebie powinno się po  wyjściu z pracy o pracy zapomnieć i zająć myśli czymś innym. No cóż, tak jak wspominałam, ja chyba tak nie potrafię. To bywało czasami męczące bo myśli o fabule nie dawały mi spać nawet w nocy. Z drugiej jednak strony pisanie nie jest czymś do czego podchodzę machinalnie, a pasją, więc nie żałuję ani jednej nieprzespanej nad klawiaturą nocy. Książka była dla mnie także wyzwaniem w niektórych sytuacjach ponieważ, jako autorka, nie potrafiłam podejść do jej tworzenia "na chłodno". Emocje, które w nią tchnęłam są prawdziwe, podobnie jak moje przemyślenia i spostrzeżenia w wielu kwestiach. Odsłaniałam w ten sposób i część siebie, a to dla mnie spore wyzwanie bo jestem niemal stuprocentowym introwertykiem, który nieczęsto się uzewnętrznia i raczej nie można  czytać ze mnie jak z otwartej księgi. Kiedy piszę, jest mi jednak łatwiej wyrazić samą siebie. I także za to kocham pisanie.

7. Ile zajęło Ci przygotowanie się do napisania tej książki? Konsultowałaś się z kimś np. jak wygląda praca policji?

Przygotowanie się do pisania Zatrutki zajęło mi ponad miesiąc - w tym czasie powstawały wszystkie sceny - systematycznie nadawałam im chronologii i szlifu. Pilnowałam też, by każda z nich posiadała punkt kulminacyjny. Pojawiały się wtedy również miejsca oraz bohaterowie. Większość wątpliwości dotyczących działań operacyjnych policji rozwiałam zanim zabrałam się za pisanie powieści. Pomógł mi w tym zaprzyjaźniony funkcjonariusz policji. Pewne niuanse dotyczące prowadzenia śledztwa pojawiały się jednak także później, już w trakcie pracy nad tekstem. Dzięki anielskiej cierpliwości Tomka, mogłam zasypywać go gradem pytań, bo początkowo ten  nowy teren był mi zupełnie nieznany. A nie chciałam przecież z ryzykować przekłamaniami w tekście. Myślę, że dzięki fachowej pomocy udało mi się tego uniknąć.

8. Czujesz więź emocjonalną z którymś z bohaterów?

Tak, w szczególności z Anią oraz Matyldą. Z Anią łączy mnie podobna wrażliwość oraz zacięcie do twórczych działań. Do Matyldy mam natomiast szczególny sentyment i pragnienie zapewnienia jej wsparcia i poczucia bezpieczeństwa. Jest ona nastolatką wciąż zmagającą się z traumą z dzieciństwa jaka oszpeciła ją na całe życie. Nie jest jej łatwo także odnaleźć się pośród rówieśników nie tylko z tego powodu. Dziewczyna ma swój własny świat i zainteresowania, które trudno zrozumieć jej popularnym w klasie rówieśnikom. Czuje się więc w pewnym stopniu wyobcowana, szczególnie biorąc pod uwagę jej wrażliwość, a sytuację pogarszają jeszcze jej problemy rodzinne. Z drugiej strony Matylda jest zadziorna i waleczna, ma artystyczną duszę, niewyparzoną buzię i kieruje się dobrymi intencjami. To super fajna mieszanka. Myślę, że dobry z niej człowiek, i jeśli dostanie tylko trochę wsparcia oraz miłości, wyrośnie na wspaniałą kobietę.

9. Czytając „Zatrutkę” targały mną różne emocje, a jestem ciekawa jak to jest z Twoimi emocjami podczas pisania? Też odczuwasz napięcie lub np. strach o któregoś z bohaterów?

Myślę, że to naturalna reakcja kiedy związujemy się emocjonalnie z bohaterami :) Razem z nimi odczuwamy wszystko to, przez co sami przechodzą. Emocje, które dały o sobie najsilniej znać dopadły mnie jednak na sam koniec. Były to jednocześnie smutek , a wraz z nim poczucie pustki, oraz radość, a wraz z nią uczucie ulgi. Zdałam sobie wtedy sprawę, że to już koniec tej podróży( a ja nie cierpię pożegnań), i że czas najwyższy, żeby wypuścić moich bohaterów do wyobraźni innych, do czytelniczego świata ;)

10. Masz jeszcze czas na czytanie? Kto jest Twoim ulubionym autorem?

Jasne! Książek kupuję zbyt wiele i zbyt często, a moje przeciążone półki wołają powoli o pomstę do nieba, ale nie potrafię bez nich funkcjonować. Dzięki książkom udaje mi się dostać do innego, równoległego świata. Uwielbiam wracać do powieści Gyllian Flynn, w szczególności do 'Ostrych przedmiotów' oraz 'Zaginionej dziewczyny'. Cenię błyskotliwość tej autorki, jej cięty dowcip oraz inteligentne dialogi, a także sposób prowadzenia narracji i ciekawe, wielowymiarowe postaci. Na moim ulubionym regale stoją także powieści m.in. J.P.Delaney'a, Harlana Cobena, A. Hall oraz Wojciecha Chmielarza. Ostatnio sięgnęłam też po Szklany klosz autorstwa Sylwii Plath, który, ze świadomością tego, jak potoczyło się jej życie, poruszył mnie do głębi.

11. Czy odczuwasz stres przed zbliżającą się wielkimi krokami premierą?

Premiera już za mną, a pierwsze recenzje dają mi nadzieję na to, że książka może się spodobać, co mnie ogromnie cieszy. Z drugiej jednak strony zdaję sobie sprawę, że sporo jeszcze wyznań przede mną i świadomość poddania się kolejnym ocenom. Kiedyś nie byłabym na nie gotowa, ale dziś chyba już jestem :)

12. Będzie kolejna książka?

Tak! Do zakończenia prac nad trzecią książką pozostały mi tylko cztery rozdziały. Liczę na to, że uda się ją opublikować już w przyszłym roku. Tym razem spróbowałam narracji pierwszoosobowej. W ten sposób z większą łatwością zanurzam się w umysł swojej bohaterki. Jest to jednak książka o wiele mroczniejsza niż “Zatrutka”, bo poruszam się po osi trudnych tematów - dotyczą one problemu przemocy rodzinnej, a także opieszałości służb socjalnych i porządkowych. Chcę w swoich powieściach zwracać uwagę na ważne tematy, a także, mam nadzieję, być dla dotkniętych podobnym jak tamte problemem, wsparciem i w tę pisarską stronę będę nadal zmierzać.

Dziękuję serdecznie za rozmowę!!!

"Zatrutka" miała swoją premierę 20 września, a tutaj znajdziecie moją opinię :)
Recenzja książki "Zatrutka" Ewy Przydrygi






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz