piątek, 9 sierpnia 2019

"PARABELLUM. HORYZONT ZDARZEŃ" Remigiusz Mróz

"Bronek Zaniewski obudził się, gdy przywaliło go coś ciężkiego. Otworzył oczy i zepchnął z siebie przedmiot przypominający w dotyku worek pełen miękkich ziemniaków. Stracił poczucie czasu, nie miał pojęcia, od ilu dni znajdują się w wagonie zmierzającym w głąb ZSRR. 
Potrzebował kilku sekund, by jego oczy przyzwyczaiły się do panującego tu mroku, rozrywanego jedynie kilkoma wiązkami promieni słonecznych, które wpadały przez szpary w ścianach.
"Kurwa... zepchnąłem z siebie trupa"- pomyślał, uświadamiając sobie, co przed momentem go przywaliło. Nie poczuł obrzydzenia- raczej pretensje pod adresem umarlaka za to, że przerwał mu sen, który był na wagę złota."


Ostatnio częściej sięgam po książki, które nie mają kontynuacji, może jest to spowodowane tym, że boję się tego, że następna część nie będzie utrzymywała poziomu tej pierwszej części. A jak było w przypadku kolejnej części "Parabellum" Remigiusza Mroza?

Tu na szczęście okazało się, że autor nie tylko utrzymał poziom, ale również sprawił, że ja z jeszcze większą ciekawością śledziłam losy bohaterów. "Horyzont zdarzeń" czyli druga część to nadal i przede wszystkim historia o miłości, nienawiści i toczącej się wojnie.

Dużo się tu dzieje, miałam wrażenie, że o wiele więcej niż w poprzedniej części.
Maria i Staszek nadal uciekają do Francji, ale nie jest to takie proste, gdyż ścigani są przez listy gończe Christiana Leitnera. Jeśli już mowa o Leitnerze, to on zmaga się z przeniesieniem do służb SS, a także z nieco ekscentrycznym porucznikiem Blankenburgiem, który przybywa do Rawicza. Bronek wraz ze swoimi kompanami walczy nieprzerwanie na wschodnich terenach okupywanych przez Sowietów. Po nieudanej akcji odbicia dowódcy trafiają oni do niemieckiego obozu jenieckiego.
Każda z postaci ma swój plan, który chce wykonać, ale nie będzie to takie łatwe ze względu na otaczających ich najeźdźców.
Remigiusz Mróz w bardzo obrazowy sposób okazał jak z każdej strony Polska została zaatakowana i obdzierana z polskości.
Nikt z atakujących nie miał litości. Z jednej strony napierali Sowieci, a z drugiej Rzesza. To co ich łączyło to był jeden cel: zniszczyć Polskę. Wiele zła i nienawiści przelało się wtedy.
Nazistami kierował system, co idealnie było pokazane to na przykładzie Leitnera. Wszystko co robił musiało mieć cel i przyczynę, działał według ustalonych reguł.
Strach przed Sowietami sprawiał, że ludzie mieszkający przy wschodniej granicy pakowali się, by wpaść w ręce nazistów. Zapytacie czemu?
Dlatego, że Sowieci byli odwrotnością nazistów, nikt tu nie miał reguł, zasad, działali oni jak dzikie bestie żądne krwi. Siali oni tylko zniszczenie, nikt nimi nie dowodził. Wpadali oni do domów i zabijał, gwałcili, niszczyli wszystko co ludzkie.

To co uderzyło we mnie z dużą mocą, bo nawet umiem sobie tego wyobrazić, że tak mogło być. To były obrazy miasteczek w Niemczech, które mijali na swojej drodze Maria i Staszek.
Ludzie tam żyli jakby nic się nie stało. Cieszyli się z życia, robili pochody, uroczystości. Wszędzie było czysto i pięknie... To jest wręcz niemożliwe, bo za granicą z Rzeszą ludzie ludziom stworzyli piekło na ziemi.
Bardzo przeżywałam tą książkę, emocje tutaj nie pozwalały mi zasnąć. A akcja ciągle pędziła do przodu i trzymała w napięciu. Bohaterowie stali mi się jeszcze bliżsi i kibicowałam im ze wszystkich sił.

Polecam każdemu książkę, jeśli lubicie wojenne klimaty to ta seria zrobi na Was wrażenie!

A ja zabieram się już za ostatni tom, by dowiedzieć się jak ta historia się zakończy!

Tytuł: Horyzont zdarzeń
Autor: Remigiusz Mróz 
Wydawca: Czwarta Strona
Stron: 320
Ocena: 8/10

Dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona za egzemplarz!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz